Z dnia Engy – lipiec 2013
Czułam
owiewający mnie podmuch wiatru. Lipcowa pogoda dawała się we znaki i sprawiała,
że z rozkoszą spędzałam czas poza domem spacerując po pobliskich alejkach
Nowego Jorku. Mimo jego dzisiejszej wizyty i tak nie odmówiłam sobie tej przyjemności
i postanowiłam, że spotkamy się w Central Parku. Miejsce to było zieloną
stolicą miasta. Wypełnione najróżniejszymi rodzajami drzew, w których mimo wszystko
przeważały klony czy lipy. Małe stawy, a wokół nich przesłodkie brązowe ławki.
Cały park otaczały wysokie wieżowce, których szczyty dosięgały błękitnego
nieba. Całkiem jak w filmach pomyślałam.
Faktycznie reżyserom nie można było zarzucić, że wymyślili urok tego miejsca.
Po
momencie dotarło do mnie lekkie poczucie zdenerwowania. Dawno go nie widziałam. Nie
bałam się, że coś między nami mogło się zmienić, dlatego też nie rozumiałam
moich nieuzasadnionych obaw. Spojrzałam na moje czarne trampki, ozdobione
ćwiekami. Kopnęłam stopą kamyk, wkładając dłonie do kieszeni. Dobrze wyglądam? Przemknęło mi przez
myśl. Po chwili jednak roześmiałam się ze mnie i moich dziwnych pytań. Biała bluzka, czarne shorty i trampki – jest
dobrze, uspokój się zatwierdziłam. Poczułam ciepłe dłonie, które w zgrabny
sposób zasłoniły mi widok.
-Harry?
–zapytałam wesoło.
-Zgadałaś.
–doszło do mnie. Odwróciłam się w stronę kędzierzawego chłopaka. Zlustrowałam
go przenikliwym spojrzeniem. Granatowy sweter, czarne spodni i białe converse,
a na twarzy perlisty uśmiech, który podkreślały przesłodkie dołeczki w
policzkach.
-Harry!
–krzyknęłam po momencie i rzuciłam mu się na szyję. Rzadko to nam się zdarzało,
ale teraz nie mogłam sobie odmówić tego gestu. W końcu nie widziałam go prawie
dwa miesiące.
-Engs
spokojnie, udusisz mnie. –odparł i ustawił mnie do pionu. Ucałował lekko mój
policzek, który po chwili przybrał czerwoną barwę zawstydzenia. To twój chłopak do licha! -Gdzie najpierw? –zapytał, wkładając ręce do
kieszeni.
-Możemy
się przejść. –zasugerowałam, ciągnąc go w jedną z pisakowych alejek.
Spacerowaliśmy
dobre kilkadziesiąt minut, ale żadną ze wspólnych chwil nie wypełniały
milczenie czy cisza. Z resztą nie mogłoby być inaczej. Przecież się przyjaźniliśmy.
Mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów i nie było szans na to, aby się urwały czy
wyczerpały. Był to zdecydowanie plus, biorąc pod uwagę, że oprócz kolegi był
dla mnie i chłopakiem. Rzadko się tak zdarza.
-A
jak tam z zespołem? Układa się? –obdarowałam go pytającym spojrzeniem, jednak
po chwili utkwiłam wzrok w drodze przede mną.
-Pytałaś
się o to milion razy przez telefon. –zaśmiał się. Niestety musiałam mu przyznać
rację. Byłam dociekliwa, jednak nie miałam wpływu na moją wszechobecną chęć posiadania
informacji na każdy temat. –Dosyć dobrze. Wypromowali nas w Anglii, a niedługo
biorą się za kontynent. Tylko kontrakt… -zamilkł na chwilę –Kontrakt zobowiązuje
nas póki co do pełnej dyskrecji w sprawach prywatnych.
-A
co za tym idzie…? –ponagliłam go gestem dłoni.
-Po
prostu nie obwieszczaj nikomu, że jesteśmy razem. –wydusił z siebie. W jego
zielonych oczach zauważyłam niepewność … strach
?
-Spokojnie,
nie ma sprawy. –odparłam. –A co tam u wszystkich?
-Nawet
dobrze. Z tego co wiem wybrali się razem na miasto i właśnie… mam prośbę.
-Słucham?
-Zostaniesz
dziś wieczorem z Emilie? –nim zdążyłam odpowiedzieć kontynuował –Nes załatwiła
zdjęcia w firmie swojej mamy, a ona jako jedyna nie chce iść, z kolei Liam nie
chce żeby została sama.
-Zajmę
się nią, spokojnie. –przerwałam za śmiechem jego bezsensowną paplaninę. –Zobacz!
–krzyknęłam i wskazałam palcem na srebrzystego mężczyznę, który udawał statuę
wolności.
-Boże
co to? –jego twarz wyrażała przerażenie. Czyżby tam w ich sztywnej i flegmatycznej
Anglii nie było ludzi-posągów?
Kędzierzawy
po chwili przybrał szarmancki uśmiech i przeszedł obok atrakcji, mówiąc ciche „witaj” i puszczając jej oczko.
Parsknęłam pod nosem.
-Jest
moja! –krzyknął, charakterystycznie ciągnąc łokieć w dół w geście „jest”.
-Uważaj!
–już po chwili pokładałam się ze śmiechu na chodniku, gdyż „Statua Wolności” niespodziewanie
przyciągnęła do siebie, zdezorientowanego chłopaka i złożyła soczystego buziaka
na czole Harrego. Jego dziewczęcy pisk tylko podsycił atmosferę i przyciągnął gapiów,
którzy momentalnie zaczęli robić zdjęcia czy śmiać się w niebogłosy.
Po
kilku minutach, podczas których przerażony przyjaciel starał się wyrwać
napastnikowi, ostatecznie postanowił skończyć stawiać opór i zwyczajnie zacząć się
bawić. Objął mężczyznę w pasie i z szerokim uśmiechem zaczął mu szeptać słodkie
słówka, których nawet mi nie mówił. A
jestem jego dziewczyną? Chociaż? Nie.. to by było obleśne i dziwne skarciłam
się.
-Zazdrosna?
–wykrzywił usta w uśmiechu, stając naprzeciw mnie i oplatając dłonie wokół
moich pleców.
-Harry...
–jęknęłam, gdyż ta sytuacja była dla mnie… niekomfortowa, inna dziwna? Tak, chyba tak.
-Jesteśmy
razem dwa miesiące i jeszcze się nie całowaliśmy. –spuściłam wzrok i
skierowałam go w prawą stronę. Sama nie wiem, dlaczego tak się tego bałam. Bo to wszystko zniszczy. –Dobra, możemy
nie wracać do tego tematu. –mogłam się założyć, że podrapał się po karku.
-Ja
po prostu wolałabym, żeby było to bardziej spontaniczne. –powiedziałam szybko,
wykorzystując pierwszą lepszą wymówkę.
-Matt
tez przyjechał. –wiedział co rzec, aby rozładować napięcie. Tworzyłam szeroko usta
i spojrzałam na niego z uśmiechem. Naprawdę uwielbiałam chłopaka Nialla i
cieszyłam się, że również postanowił mnie odwiedzić.
-Żartujesz?
To na co czekamy?! Chodźmy do niego! –zatwierdziłam.
Z dnia Louisa – lipiec 2013
Odór
alkoholu jak nigdy mnie nie odrzucał. Wręcz przeciwnie – pociągał i zachęcał,
do wlewanie w siebie kolejnych procentów. Miałem wrażenie, że ten uporczywy szum
w głowie pozwalał mi zapomnieć o wszystkim co zjebałem. Jak dziecko okręciłem
się na obitym bordową skórą krzesełku. Niestety nogą zahaczyłem się o bar i
zaliczyłem piękne zderzenie z podłogą. Ricy tylko zaśmiał się jak głupi. Wódka i na niego zadziałała. Podniosłem
się niezdarnie z podłogi i ponownie zasiadłem.
-Dwie
czyste poproszę. –wybełkotałem, nieświadomy tego co robię.
-Nie
stary, ja już nie chce. –ledwo zrozumiałem mowę mojego towarzysza.
-Pij,
nie pierdol. –zachichotałem niczym dziewczyna i sunąłem kieliszkiem w jego
stronę.
-Przekonałeś
mnie. –parsknął śmiechem.
-Z
czego się śmiejemy? –zapytałem się, zatykając usta dłonią.
-Nie
wiem, haha, co? –tym razem to Ric kontynuował moją zabawę.
Jedyne
czego byłem pewien to to, że będąc pijanym nie byliśmy w stanie zachowywać się normalnie,
co przywoływało spojrzenie innych ludzi, znajdujących się w pomieszczeniu.
-Ale
nas wychujały. –pokręciłem głową i uniosłem kąciiki ust do góry. –Mała i Nes,
no nie? –zapytałem, a on przytaknął.
-Wszystkie
dziewczyny to suki. –wybełkotał, siadając do pionu.
-Oprócz
Małej.
-I
Nes. –dodał. Oparłem łokcie na blacie.
-I
mojej mamy. –kontynuowałem.
-I
mojej i jeszcze cioci, chociaż ona to nie wiem. –zastanawiał się –Moja ciocia
to suka, rozwiodła się z wujem. –rzekł poważnie.
-A
moja to nie. Moja ciocia nie jest suką. Babcia też nie. I siostry też nie.
-Moja
siostra też nie. –oburzył się.
-Mówiłem
na początku.
-Tak?
-Mała
to twoja siostra. –powtierdziłem.
-Faktycznie
-zarechotał.
-Dwa
razy to samo. –powiedziałem w stronę barmanki.
-W
takim razie wypijmy za wszystkie dziewczyny, które nie są sukami. –uniósł kieliszek
do góry.
-Więc
za Małą, Nes, mamę Witany, mamę, ciocię i siostry Tomlinson. –ponowiłem jego
gest.
-I
panią z poczty. –uzupełnił.
-Ona
jest suką.
-Może
i tak, ale ma fajny uśmiech. –zaśmiałem się
wesoło.
-Dobrze,
więc w takim razie za Małą, Nes, mamę Witany, mamę, ciocię i siostry Tomlinson
oraz panią z poczty. –wznieśliśmy toast i krzyżując naczynia, napiliśmy się
razem.
Widok
totalnie mi się rozmazał, a dosłyszenie czegokolwiek skutecznie uniemożliwił mi
pozornie pozytywny szum w głowie. Straciłem kontrolę nad własnym ciałem. Z resztą
kto by się dziwił po wypiciu kilku kolejek z
rzędu? To by się tak na pewno nie potoczyło, gdyby nie rozmowa z Ricyiem, któremu zebrało się na wyżalanie. Początkowo
radził mi się w sprawie Nesseli, wspominając wydarzenia sprzed kilku miesięcy i
właśnie to przypomniało mi o uczuciach, które chciałem wymazać.
Po
raz drugi zjebałem szansę, którą dostałem i jedyną osobą, którą mogę za to
obwiniać jestem właśnie ja.
Niby
wiedziałem, że pomiędzy Małą, a Harrym coś się szykuje, ale mimo tego bałem się
dopuścić do siebie tą myśl i z całych sił ją wypierałem. Czekałem aż zdarzy się
cud, zamiast spiąć tyłek i zadziałać. Wiadomość o tym, że są razem tak bardzo
mnie zaskoczyła, że nie byłem w stanie konkretnie zareagować. Jedyne na co było
mnie stać, to przyklejenie do ust sztucznego uśmiechu i wysilenie się na nieszczere
„cieszę się”.
-JE-STEM
DE-BLI-LEM. –podkreśliłem każdą sylabę i uderzyłem twarzą w blat.
-Nie
martw się, ja też. –dodał, przybijając sobie samemu piętkę. –Bo popatrz. –zatoczył
się na krzesełku –Niby wszystko było ok, pomagałem jej, wspierałem, słuchałem,
a ostatecznie i tak wybrała tego dupka, który chciał ja wykorzystać. –użalał się.
-Ty
też chciałeś ją wykorzystać. –wytknąłem mu –„Jest kolejnym punktem na mojej
liście”. –zacytowałem mrucząc.
-A
co jeśli tak nie było? –spojrzałem na niego gwałtownie, co wywołało salwę bólu w
okolicach głowy.
-Tak.
–powiedziałem bezsensu –Znaczy nic.
-Boże
czy wy nie macie czasem dziś zdjęć? –zapytała, dokończając flaszkę stojącej na
rogu lady.
-O
kurwa. –palnąłem w stronę Rica. –Ogarniesz mnie? –spytałem z nadzieją.
-Sam
się schlałeś, to sam się ogarniesz. –posłała mi causa w powietrzu –Panowie płacą. –rzekła
w stronę barmana, który upominał się o zapłatę za napój, który bez pytania
spożyła.
Z myśli Emilie – lipiec 2013
Przemknęłam
korytarzem taniego baru, wchodząc zapleczem dla personelu na korytarz. Szłam
wolnym krokiem, w jednej ręce trzymając flaszkę, którą ‘pożyczyłam’ z baru. Lubiłam popić, naprawdę.
Usiadłam
na łóżku pokoju, który dzieliłam wraz z Niallem
oraz Harrym. Dlaczego Niall i Matt nie mogli mieć razem swojego kąta?
Proste. Nikt nie chciał w razie czego przerywać im ich orgii, ani zastawać ich
w niekomfortowych sytuacjach. Tak to chociaż będą mieć jakieś ograniczenia.
-Ey Emi, wiesz gdzie są
moje bokserki? –zapytał mnie blondyn, którego obecności wcześniej nie
zauważyłam.
-Sprawdź w pokoju swojego
chłopaka. –powiedziałam, starając się wymazać z głowy te sprośne myśli.
-Racja. –cmoknął
charakterystycznie ustami. –Dzięki.
-Nie idziesz po nie?
–zapytałam zaskoczona.
-Nie chce mi się. –jęknął,
kładąc się na materacu obok mnie.
Musze przyznać, że w
ostatnich dniach zbliżyłam się trochę z chłopakiem. Był chyba jedyną
akceptowalną przeze mnie w tym towarzystwie osobą. Pomimo tego, że często mnie
irytował czy obrzydzał. W sumie lepsze to rozpieszczona bogaczka - Nessela,
marna podróbka bad boya – Zayn, złośliwy Liam, żałosny Louis, zapatrzony w
siebie Matt czy chłopak z mopem na głowie - Harry. Tak - Niall zdecydowanie był jedyną akceptowaną przez mnie osobą. Spojrzałam
w lustro. Wyzywający strój, mocny makijaż – mój wygląd tak bardzo odbiegał od
codziennego. Co się dziwić? Jak
inaczej miałam poderwać tego kretyna jak nie udając słodkiej blondynki?
-Bezsens. –wymruczałam do
siebie, rzucając poduszką w jakiś kąt. Był to raczej wyraz dezaprobaty niż
złości.
Jedyną osobą, która w
pełni znała moją historię był Hoarn. W rzeczywistości nigdy bym mu się nie
zwierzyła, jednak wszystko co aktualnie o mnie wie, dowiedział się wyciągając
to ze mnie, kiedy byłam w stanie
nietrzeźwości. Tak jak teraz Louis czy
Ric.
-Opowiesz mi jak to
dokładnie było? –zapytał niespodziewanie, a ja już dokładnie wiedziałam o jaki
temat mu chodziło.
Co prawda uważałam, że
ludzie to wredne kurwy, jednak czy takie zwierzenie nie pomogłoby mi trochę?
Chociaż troszeczkę? Przynajmniej przy nim mogłabym ściągnąć maskę, którą
posługuję się na co dzień.
Posługuję się, aby osiągnąć swój cel , a potem jak tchórz spierdolić z ich życia.
###
*ważniejsza notka*
jest suprajs, jest fejm, bo miał być w weekend, a
jest dziś.
czemu dziś? bo pobiliśmy 100 obserwatorów za co
dziękuję c:
mimo to liczba opinii ostatnio spadła
soł plis koment <3
*mniej ważna notka*
jestem dziś tak rozdrażniona i
wkurwiona.
nie dosyć, że jestem chora i siedzę przez tydzień w
domu, po jakiejś chujowej wycieczce, na którą tylko bezsensu wydałam kasę,
to jeszcze jakiś jebnięty gimbus z pierwszej klasy
próbował podskakiwać i tak mnie to wyrwało z równowagi…. kurwa no. nie, że mam coś do osób w tym przedziale
wiekowym, po prostu ta JEDNA dziewczyna mnie dziś cholernie wytrąciła z równowagi i się teraz tu wyżywam.
Zaajebisty!
OdpowiedzUsuńOMG <3 To chyba najpiękniejsza notka jaką w życiu czytałam. Oddaje Ci pokłony, naprawdę. Musiałaś chyba urodzić się z tak ogromnym talentem. Louis i Rick topią swoje smutki w alkoholu. Engy i Harry nie okazują sobie uczuć, a Niall jest zajebiście szczęśliwy z Mattem. I mi się bardzo podoba. Jestem strasznie ciekawa jak się potoczy ich los.
OdpowiedzUsuńOkey, zdaję sobie sprawę z tego, że mój komentarz nie ma sensu ale chyba już wiesz, że nie jestem dobra w ich pisaniu.
Pozdrawiam i życzę weny ;*
boskie i zajebiste ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Lou mógłby się ogarnąć i zadziałaś a nie... Nie wiem czemu ale ten poprzedni prolog wzięłam za epilog... dziwna jestem a może to sprawa przemęczenia... nie ważne. Ważne jest to że blog się nie kończy a rozdział jest CUDNY :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) AWW <3 Dopiero co przeczytałam ten, a już nie mogę doczekać się następnego ;p Na serio :) Ojj, kłopoty się zbliżają... Ale tak było napisane w prologu xd Jestem ciekawa, co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :)
Pozdrawiam ;p
Życzę weny ;p
PS. Nie tylko ty jesteś zła... Gdybyś wiedziała ile mnie osób dzisiaj wkurzyło....
Ale się cieszę, że dodałaś rozdział:) Jestem wspaniały. Fajnie napisana perspektywa Louisa. Engy zresztą też. Ten motyw z ludzkim posągiem był świetny.:) Chciałam jeszcze tyle dodać, ale jestem już tak zmęczona że ledwo co piszę, więc zmykam, dobranoc.
OdpowiedzUsuńAaa zapomniałabym, czekam na następny rozdział, pozdrawiam Asiek :*
Ugh. Przeciągałam ze skomentowaniem tego postu najbardziej, jak to tylko było możliwe.. Czemu ? Sama nie wiem. Po prostu moje lenistwo ostatnio nie ma granic. Może choć troszkę pocieszę Cię faktem, że ja też dziś siedzę w domku? Ah... Taki los człowieka, który cierpi na tak okropną przypadłość, jaką jest astma.
OdpowiedzUsuńNo to po pierwsze i najważniejsze zdrowiej tam szybko Kochanie! Nie możesz nam tu cierpieć .. :)
Po drugie.. Rozdział jest cudny, co prawda na samym końcu okropnie zaczęłam żałować, że wszystko co piękne tak szybko się kończy :( Czy tylko ja uważam, że Engy będąc w związku z Harrym już dwa miesiące powinna odważyć się na troszkę większe czyny jak przywitanie chłopaka jednym uściskiem? No i nigdy się nie pocałowali. Na miejscu Loczka już dawno bym się zastanawiała czy, aby związek nie jest dla dziewczyny tylko pocieszeniem, albo czy dziewczyna przypadkiem nie lituje się nad chłopakiem? No nie wiem. Ale z perspektywy Styles'a to wszystko musi dość dziwnie wyglądać.
Po trzecie. Nawet nie wiesz jak mocno ucieszył mnie fakt, że w pierwszym rozdziale drugiej części przedstawiłaś nam perspektywę Louisa. Co prawda muszę Ci przyznać, że nie jestem z niej zadowolona. Oczywiście napisana genialnie, ale nie podoba mi się fakt, że nasz kochany Pan Marchewka tak mocno zaczyna się rozpijać. Mam nadzieję, że już niedługo ten dziwny stan upojenia się zakończy i Tomlinson choć troszkę zacznie się ogarniać, a może pomoże mu w tym Engy?
Ohhh.. No i znowu zaczynam się rozpisywać .. Nie. Nie. Nie. Stanowczo muszę zakończyć to wylewanie do Twoich komentarzy wszystkiego, co tylko wpadnie mi do tej pustej głowy.
Podsumowując. Chyba nie za bardzo zaskoczy Cię fakt jeśli napiszę Ci , że napisałaś genialny rozdział, a ja już nie mogę doczekać się drugiej części ? Oh. Oh. No tak. Nawet nie wiesz jak często chciałabym Ci napisać, że coś jest źle lub poprzyczepiać się do czegoś. Ale nie .. Oczywiście musi być idealna, a ja znów Ci muszę tu słodzić. Ugh. Zawsze musisz mnie dobić tą swoją doskonałością :( Ok.ok. Już się przymykam ;D
Ściskam mocno. Zdrowiej Skarbie ! :D
Genialny. <3
OdpowiedzUsuńCały czas mam nadzieję, że Louis będzie z Engy. No bo kurczę, to nie może się tak skończyć. Oni są dla siebie stworzeni, no. :P
Nie wiem, jaki masz pomysł na to opwiadanie, ale wiem na pewno, że będzie ciekawie. I mam nadzieję, że nie będzie krótkie. ;)
Bardzo ładnie proszę o jakieś komplikacje. <3
Pozdrawiam cieplutko. xx Weny. ;)
Booski *_* Naprawdę mi się spodobał,Louis schlałeś się chłopie xD
OdpowiedzUsuńaha masz bardzo fajnego Tumblra,czekam na kolejny rozdział.
+ zapraszam do mnie :)
ŁOJ.! Doczekałam się ;)
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle niesamowity ;D Mam masę pytań co do bloga: czy Mała będzie cały czas z Harrym? Czy może Louis weźmie sprawe w swoje ręce i coś będzie między nimi? Łooj xD Nie mogę się doczekać dalszego ciągu ;)
Masakra wszyscy są chorzy jakaś epidemia czy co? Zdrowiej, kochana, zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest boskie!!! Zresztą jak każdy, który jest twojego autorstwa. :D
Pijany Rick i Lou powalają, śmiałam się jak nienormalna :)))
Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że Harry jest razem z Engy. Dobra niech sobie będą razem, ale kompletnie nie wyobrażam sobie ich całujących się. To tak jakby brat całował się z siostrą bleee... Chyba po prostu u mnie w głowie jest już tak zakodowane, że Engy powinna być z Louis'em i koniec. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek mi się to odmieni, szczerze wątpię,bo po prostu uwielbiam tą parę.
Szkoda, że przerwałaś w takim momencie, bo normalnie ciekawość mnie zżera co też takiego planuje Emilie. Już strasznie nie mogę doczekać się następnego :)
A teraz mam do ciebie pytanie. Bardzo podoba mi się jak w tle bloga jest właśnie taki obrazek jak u ciebie zamiast nagłówka i chciałabym się spytać jak to zrobiłaś?
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę zdrówka :***
Wiesz co trudno mi to wytłumaczyć, bo to dość skomplikowane :c na początek na pewno musisz mieć dobry obrazek tzn. żeby na jego tle było widać tekst, ustawienie reszty jest kwestią dostosowania szablonu, kodu CCS itd c:
Usuńjeśli przydałaby ci się pomoc, to możesz napisać na mojego maila, to dokładniej wytłumaczę :) tomiakowa@gmail.com
dziekuję za życzenia i miłe słowa :3
Świetny !
OdpowiedzUsuńextra *_*
CUDOWNY ;*
Czekam nn <3
Całujee Lolaa ;*
P.S. potrzebuję nazwę tej bohaterki, tej Emily. Proszę ;8
Po wyżywaj się, po wyżywaj ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem chora cóż poradzić ;(
Mam takie wrażenie jakby Engy nie była pewna tego związku z Harrym, tak się trochę dziwnie zachowuje...Ale jednak `chemia` jest. Rozwaliła mnie to użalanie się chłopaków. Mają refleks, trzeba im przyznać, bo przecież co im to teraz może dać, było ruszyć dupę jak mogli. Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. ;P Ale pani z poczty... Jak czytałam ten rozdział rozmawiałam z siostrą (teraz już się rozłączyła) i zaczęłam się tak śmiać że nie mogłam jej wytłumaczyć z czego :D
Więc życzę powrotu do zdrowia.
xxx.
A i chciałam cię zaobserwować na Tumblr'u ale się przestraszyłam i musiałam pobiec do łazienki, gdyż prawie zwymiotowałam tabletkę. xd Ale na TT obserwuję ;D
OdpowiedzUsuńTa seria jest jeszcze bardziej ciekawsza niż poprzednia xd
OdpowiedzUsuńJest zabawa;D
A szczególnie przy momentach Lou i Ricka. Oni są zajebiści;p
Trochę dziwnie w tym związku Harrego i Engy...
Czekam na nn<3
Pozdrawiam cieplutko;*
Rozdział jest cudowny.
OdpowiedzUsuńPoczątek zapowiada się tak wspaniale, że brak mi słów.
Początek drugiej części, a wciąż mnie zaskakujesz!
Nie pozostaje mi nic innego, niż oczekiwanie na
kolejną notkę :3
I nie przejmuj się niektórymi ludźmi, czasami
naprawdę potrafią wnerwić, że się tak wyrażę,
aby nie używać niecenzuralnych słów :3
Ściskam, i pozdrawiam!
Caroline. x
Dobra, no to może zacznę tak! PODOBA MI SIĘ! MEGA MI SIĘ PODOBA! :O Początek zapowiada się wspaniale i mam nadzieję, że druga część będzie tak genialna jak pierwsza! Intryguje mnie ten związek Harrego i Engs! :> Niby są razem, ale nadal zachowują się jak zwykli przyjaciele, co jest w tym chyba najbardziej ciekawe. :D A Louis? No właśnie... Wow, Louis. Jestem tak cholernie ciekawa jak to się potoczy! ;> No bo w końcu Engy i Hazza wyglądają, no przynajmniej dla mnie bardziej na przyjaciół niż parę. Więc pytanie. Czy ona w ogóle coś do niego czuje? Zagadka... :x A Emilie? Matko! Jak jej nie lubiłam, tak dalej jej nie lubię! Wredna i głupia! -.- No co ja mogę jeszcze powiedzieć? Niech następny będzie dłuższy!O tak, zdecydowanie za szybko się skończył! ;) Czekam na kolejny i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńjejku, cieszę się, że już jest :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, że teraz piszesz z czyjej perspektywy jest pisane, bo poprzednio były momenty, gdy się odrobinkę gubiłam. Co jeszcze mogę powiedzieć? Rozdział jak zawsze super, jestem ciekawa, co będzie dalej i jak zawsze nawet nie mogę się domyśleć, bo to jest po prostu nieprzewidywalne. W każdym rozdziale mnie zaskakujesz, ale pozytywnie.
jednej rzeczy tak nie do końca zrozumiałam, a mianowicie Emilie zdradziła Niallowi jakiś sekret, czy dopiero zamierza to zrobić?
i to trochę dziwne, że się z nim "zakumplowała", ale w sumie fajnie, że może trochę lepiej ją poznamy, bo moim zdaniem w każdym jest choć trochę dobroci. No nic, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć weny i czekać na następny.
http://friends-lovers-haters.blogspot.com/ (pojawił się nowy rozdział)
No nareszcie 1 rozdział :) Myślałam, że dodasz go dopiero na wekend, ale jest wcześniej:) Miałam wcześniej skomentować ale jakoś nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńZa tydzień mam testy gimnazjalne i muszę się dużo uczyć :)
Zajebiste zaczęcie <3
Po prostu to opisywanie z różnych perspektyw. Wymarzone zaczęcie. Teraz mniej więcej wiem co się wydarzyło u bohaterów.
Rzeczywiście związek Harre'go i Engy jest nie typowy. Hazza mnie bardzo zaskoczył tym, że jeszcze nie próbował jej pocałować. Myślałam, że mu nawet będzie chodziło o coś więcej. Zaskoczył mnie ale pozytywnie.
Nadal jednak wolę Louisa. Jak dla mnie lepiej jest przedstawiony w tym opowiadaniu, jakoś tak bardziej przypadł mi do gustu, ale jak tak mam, że mam słabość do bohaterów którzy są w kimś zakochani ale nie mogą być z tą dziewczyną.
Rzeczywiście rozmowa Louisa i Ricka była bardzo zabawna. Najbardziej rozśmieszyło mnie to jak pili za dziewczyny które nie są s*kami :)
Haha babka z poczty to było nie złe.
Nie raz zastanawiam się jak ty to wymyślasz, te wszystkie opisy, barwnych bohaterów. Wszystko jest u ciebie idealnie dopracowane. Super ;D
Coś czuje, że Emilie jeszcze namiesza. Boje się, że będzie zarywać do Louisa zobaczy ich Engy i tak już zupełnie stracą szansę aby być razem.
Znając ciebie pewnie sporo namieszasz.
Zupełnie jak w amerykańskich serialach, jeden odcinek się kończy dobrze a w następnym tak jest namieszane, że ni jak się połapać :PP
Hm, co tam jeszcze???
Aaaa, zastanawiam się nad Nessą i Zaynem.
Bo być może Malikowi naprawdę zależy tylko na jej forsie. Nessa jest że tak powiem nieco naiwna albo totalnie zakochana w nim.
Czekam na nn <333
Kurde, no dziwny jest ten związek Engy i Harry.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze on jeszcze jej nie pocałował, a po drugie nie mogą sobie okazywać uczyć. Co z tego, że zespół staje się sławny ? Cholerka, przecież to jego dziewczyna, kurde no.
Ej, a Lou nie w padnie w nałóg alkoholowy, co nie ? Wiesz, trochę mi zamieszałaś w głowie, bo to pierwszy rozdział drugiej części, a on już jest pijany.
Kochana, czekam na następny <3
Nie wiem co napisać na prawdę zawsze próbuje zostawić za sobą komentarz ale to jest coraz trudniejsze, bo każdy kolejny rozdział jest lepszy i po prostu odbiera mi mowę. Rozwaliłaś mnie tym z tą statuąXDXDxDxD Ja chcę już następny!!!!!!! Tak jestem rozpieszczony bachor i dawaj kolejny!!!! hahaha dużo weny :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to teksty pijanego Louisa i Rica mnie po prostu rozwaliły. To było mistrzostwo, serio. Przykro mi trochę, bo nie spodziewałam się, że jednak on to będzie tak przeżywać. Sam to spieprzył, więc teraz niech nie wymyśla. Na miejscu Engy też bym się mocno zastanawiała.
OdpowiedzUsuńAwww to było takie słodkie, jak Harry przyjechał i mówił jej o tym pocałunku, a ona się speszyła *o* Oni są cali słodcy :D
Teraz Emilie...Mam nadzieję, że ona nic ten tego nie będzie chciała z Horanem. Wiem, że on jest gejem i ma Matta, ale ona chyba potrafi zrobić wszystko.
Jeszcze tylko tak wspomnę, że chyba w którymś momencie zmieniłaś narratora, bo nie wiedziałam, czy to Lou, czy Emilie :) x
Pozdrawiam! :3
http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/
W końcu znalazłam czas, żeby skomentować ten rozdział. Za dużo się ostatnio działo.
OdpowiedzUsuńJak już chyba zdążyłaś zauważyć, moje komentarze nie mają większego sensu, więc możesz ten od razu zignorować.
Bałam się, że część druga nie dorówna pierwszej. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że się myliłam.
Mimo mojej sympatii do Harrego, wolałabym, żeby ona była z Louisem. Uwielbiałam ich wspólne momenty z pierwszej części, z Hazzą to nie jest to samo. Brakuje mi w ich związku jakiejś spontaniczności, ich relacje są takie... sztywne.
Boję się o marcheweczkę, nie pozwól mu się stoczyć, bardzo Cię proszę.
Kocham Twoje opowiadanie, Kocham Ciebie, Kocham wszystkich [ z licznymi wyjątkami] <3
ściskam i całuję ; *
No i kolejny świetny rozdział... Jak ty to robisz, ej?! Gdy czytałam część z perspektywy Engy, myślałam, że znalazłam swój ulubiony moment, kiedy Harry wygłupiał się z żywym posągiem. Byłam pewna, że to nim będę się zachwycać komentując pierwszy rozdział drugiej części. Później napotkałam część z perspektywy Louis'a, który wywarł na mnie taki sam zachwyt. Świetnie opisałaś stan Ric'a i Tomlinson'a, a już w szczególności moment, w którym wznosili toast za dziewczyny, które nie są sukami. Mistrzostwo! I znowu myślałam, że na tym moje ulubione momenty się skończą, ale nie! Musiałaś napisać jeszcze część z perspektywy Emilie, która również mnie urzekła, a w szczególności kiedy Em opisywała co myśli o poszczególnych osobach oraz Niall'a szukającego bokserek. No kurde zakochałam się!
OdpowiedzUsuńPodsumowując uwielbiam calutki ten rozdział... NIE! WRÓĆ! Całe to opowiadanie, które jest na prawdę ciekawe i bardzo oryginalne ♥
Jest niesamowity! Podoba mi się forma jaką przyjęłaś, jest dla ciebie idealna! Uwielbiam ten optymizm Engy i to, jaki ten rozdział jest pozytywny. Kocham tutaj Harry'ego, jest taki uroczy! Świetne jest też to, że się jeszcze nie całowali. Nie wiem czemu, ale to podoba mi się najbardziej! A co do perspektywy Louisa? Rozwaliłaś mnie nią, jest taka zabawna, a ich toast genialny. Leżałam ze śmiechu pod biurkiem brata z piętnaście minut i potem się ogarnęłam i doczytałam do końca. Tą perspektywę Emilie. Jest taka dziwna. Nie, dziwna to złe słowa, jest tajemnicza! Tak bardzo chce wiedzieć, jaki ona ma w tym wszystkim interes, nawet sobie sprawy nie zdajesz! Czekam jeszcze na perspektywę Nialla i mogę umrzeć spokojnie!
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo bardzo ładnie proszę cię o kolejny rozdział i mam nadzieję pojawi się szybciutko! :)
+dziękuję za twój poprzedni komentarz pod rozdziałem na moim blogu. Był taki motywujący i zakręcony! I jeszcze zazdroszczę ci przyjaciela, bo moja przyjaciółka mieszka ze mną w bliźniaku, a i tak po żelki dla mnie nie chciałoby jej się ruszyć dupy!
++zapraszam cię, jak prosiłaś w komentarzu, na kolejny, siódmy rozdział na moim blogu :)
http://letsworkthroughit.blogspot.com/
niesamowity rozdział:D czekam na następny:D
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo dobrze piszesz, blog jest przecudowny. Sama treść opowiadania jak i jego wygląd! Przecudowny! Czekam na dalszą część! Pozdrawiam i zapraszam do siebie na prolog: bemyinspiraation.blogspot.com
OdpowiedzUsuń