czwartek, 2 maja 2013

2.


~Engy~
Nie spałam całą noc. Ostatnio bardzo często mi się to zdarza. Przewracam się na wszystkie strony (jest ich zdecydowanie za mało, ale to szczegół). Trapił mnie jakiś problem, tyle wiem. Na pewno znacie to uczucie, kiedy coś was męczy ale nie macie pojęcia co. No cóż, tego właśnie doświadczyłam. Przeanalizujmy wszystko po kolei:
a)     Harry
b)     Louis
c)      ?
Teraz moim głównym problemem jest to, że nie ma problemu c. Trochę zagmatwane ale pominę to. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam oczy. Cały pokój rozświetlały promienie słoneczne, które wpadały do środka. Zasłaniałam zasłony. Na pewno. A może jednak nie? Może świruje? W końcu to tylko głupie zasłony. Przeciągnęłam się i podniosłam do pozycji na wpół siedzącej. Pierwsze co zwykle robię po przebudzeniu to sprawdzam komórkę. Dziś sobie to daruję. Setki znajomych z fejsa może zaczekać do śniadania. Postawiłam bose stopy na miękkim dywanie i schowałam twarz w dłoniach. Pewnie wyglądam okropnie. Nie chce się przeglądać w lustrzę. Nienawidzę tego robić z samego rana. To obniża moją samoocenę.
Ale zrobiłam to. Spojrzałam w lustro. Hm, wyglądam całkiem … nie źle. Rozczochrane włosy można by wziąć za nie ład artystyczny, a lekkie sińce pod oczami za zbyt dużą ilość cienia.
Gapiłam się tak na siebie bez sensu przez dłuższą chwilę. A może tu wcale nie chodzi o Harre’go i Louisa tylko o mnie? O to czego ja chce. Tyle, że ja nie wiem czego chcę, więc to mi nie daje spokoju. Ah, te moje poranne rozmyślania. Powinnam zawsze otwierać rano pamiętnik i przelać wszystko na papier a nie chować to w sobie. Nagle postać w lustrze poruszyła się, pomimo tego że ja stałam bez ruchu. Jak to możliwe? Czy jestem cały czas we śnie? Zdarzały się takie przypadki, że człowiek śni na jawie ale … mnie nigdy się tak nie zdarzyło, zresztą potrzeba na to wiele treningów.  O mój boże, to ja tylko … po tamtej stronie. Brzmi to trochę jak horror. Złapałam się za włosy. Dlaczego w lustrze także tego nie zrobiłam?  To na pewno wszystko te nerwy i oznaki nie wyspania przez cztery noce z rzędu.
Osoba w lustrze skrzyżowała ręce na piersi powiedziała:
- Biedna, mała Engy … - Postać roześmiała się lekceważąco. Taa, bardzo realny sen. Aby się upewnić, że tak naprawdę jest, uszczypnęłam się w policzek. Auć! – Niestety nie śnisz, ale to wszystko dzieje się w twojej głowie.
- Co? – spytałam marszcząc brwi. To chore. Gadam ze swoim odbiciem w lustrze. Trafię do zakładu psychiatrycznego.
- Zabawmy się w psychologa. Otóż, sama nie potrafisz sobie poradzić ze swoimi problemami i wśród twoich znajomych nie widzisz osoby godnej zaufania, więc twój mózg próbuje sam sobie pomóc. Szczerze mówiąc, masz bardzo wysokie mniemanie o sobie skoro wybrałaś właśnie siebie.
- Że co? Dobra, nie mam ochoty na bezsensowne gadki. Jesteś głupim wytworem mojej wybujałej wyobraźni. I jeśli chcesz wiedzieć to istnieją przynajmniej dwie osoby, które darzę bezgranicznym zaufaniem. – powiedziałam zastanawiając się czy Nessy i Ricko’wi powierzyłabym wszystkie swoje sekrety.
- Ty? – zapytała z drwiną. – Nie masz nawet na tyle odwagi by wyznać swojemu „super” chłopakowi prawdy.
- Teraz przegięłaś głupia laluniu. Nie twoja sprawa co mówię Harre’mu a co nie. Mogę go nawet okłamywać do końca życia a ty nie masz prawa …
Dziewczyna popatrzyła na mnie znudzonym wzrokiem i zaczęła się rozglądać wokół, dając mi tym pewnie do zrozumienia, że ma dosyć mojej gadki.
- Masz rację. To nie moja sprawa. Biedny, Harry. Musi ci na nim bardzo zależeć skoro …
- Zamknij się! – krzyknęłam na co lustrzana postać roześmiała się. Jej śmiech był tak szyderczy, że przeszły mnie ciarki po całym ciele. Jeszcze nikt się tak w stosunku do mnie nie zachowywał. W tym wypadku mogłabym rzec, że także tak nie było, ale to takie realne. Stoisz, gapisz się i rozmawiasz ze sobą. Najdziwniejsza rzecz na świecie, której doświadczyłam. Powoli wzbierała się we mnie złość. Przecież nie jestem wariatką. Engy Witany nie będzie gadać z Engy Witany. To NIE jest normalne. A ja staram się zachować pozory normalności więc nie mogę dopuścić by te dwie rzeczy zderzyły się ze sobą. Dziewczyna nadal nie przestawała się śmiać, co zaczęło mnie irytować. Zwykle nie wybucham wulkanem złości, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek. Nie powiem trochę tego żałuję … - Zamknij się! – Kiedy nadal nie przestała się śmiać, zacisnęłam dłoń w pięść, wyglądałam prawie jak psychopatki z horrorów. Uniosłam ją powoli, nad klatką piersiową i z całej siły uderzyłam w lustro. Nigdy bym siebie nie podejrzewała o tyle siły. Przedmiot pękł i pojedyncze odłamki szkła upadły na podłogę. Spuściłam głowę w dół. Nie chce patrzeć na nią. Nie mam siły. Spojrzałam za to na dłoń z której leciała krew. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Co ja zrobiłam?
Najwolniej jak się da uniosłam wzrok do góry. W odbiciu lustrzanym byłam tylko ja. Nie ta arogancka jędza. Co to było? Przecież ja taka nie jestem! – Auć. – zaczęłam syczeć z bólu. Miałam wrażenie jakby przez całą rękę przechodziło nie przyjemne pieczenie. Poszłam w stronę łazienki, starając się nie zemdleć. Cholerna apteczka. Przez całą drogę próbowałam sobie przypomnieć gdzie ją położyłam. Górna szafka? Dolna?
Sprawdzę po kolei. Gdy znalazłam się w pomieszczeniu, obszukałam wszystko dokładnie pomimo tego że krew spływała z rany, brudząc płytki. Pewnie dywan też jest czerwony. Mój piękny, biały, mięciutki dywan. Szlak.
Po chwili znalazłam bandaż, tylko zanim zdołałam go założyć usłyszałam dzwonek do drzwi. W sumie i tak nie wiem czy bym potrafiła. Na pewno byłoby ciężko jedną ręką i to jeszcze w dodatku lewą. Oby to nie była mama. Nie chce widzieć jej reakcji ani słyszeć pytania: Engy, kochanie co się stało? Nie byłaby zadowolona słysząc prawdę, a żadne  kłamstwo nie przychodziło mi do głowy. Wzięłam z blatu ręcznik i przytrzymałam w miejscu rany po czym poszłam otworzyć. Na szczęście to nie mama. To Harry. Był cały rozpromieniony.
- Masz ochotę na … - Urwał widząc czerwony ręcznik od krwi. – Engy, co ci się stało?
- Zbiłam lustro. – odpowiedziałam krótko. Chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Wygląda to raczej jakbyś rozbiła lustro i to własną pięścią. Dobra, nie ważne. Chodźmy do łazienki. Trzeba to obmyć. Posłusznie pomaszerowałam za nim. On mnie cały czas zaskakuje. Myślałam, że zemdleje na widok krwi a tu nie dosz, że trzyma się całkiem, całkiem to jeszcze widzę, że nie spał na lekcjach techniki. Niesamowite. Chłopak zajrzał do górnej szafki, gdy tam nic nie znalazł otworzył dolną. Znajdowała się tam cała apteczka. Wyciągnął ją po czym wyjął bandaż, zanim owinął go mi wokół dłoni, odkręcił kran. Podłożyłam pod niego rękę. Brr. Lodowata woda. Nie przyjemne uczucie. Kiedy dokładnie obmyłam tą część ciała z małych odłamków szkła, które mogły się dostać do rany, Harry zajął się owijaniem bandaża. Robił to bardzo starannie. W tym momencie całą swoją uwagę skupił właśnie na mojej ranie, zupełnie jakby to była najważniejsza rzecz na świecie. To było urocze.
- Mam nadzieje, że nie miałeś nic zboczonego na myśli mówiąc: Masz ochotę na … ? - Zadałam to pytanie głównie z tego względu, gdyż zaczęło już mi się nudzić.
- Chciałem zapytać czy masz ochotę na lody. – Zanim zdążyłam odpowiedzieć, dodał: - Jak wczoraj poszło z Emilie? Bardzo ci dała do wiwatu?
Właśnie wtedy przypomniało mi się co wczoraj zaszło. Przygryzłam wargę. Harry wkurzy się. W końcu to on zaufał mi i powierzą opiekę nad nią. Jak mogłam zawalić? Jestem beznadziejna.
- Najlepiej będzie jak opowiem ci wszystko po kolei. – powiedziałam biorąc głęboki oddech. Hazza spojrzał na mnie zaniepokojony. – A więc …

12 godzin wcześniej

Zapukałam do drzwi ale nikt nie otworzył więc zrobił do drugi raz – nadal nic. Chętnie by poszła do domu ale Harry mnie poprosił bym się nią zajęła. Nie chciałam wyjść na nie czułą jędze, która ma wszystko gdzieś. Nacisnęłam klamkę – otwarte. No tak, cała Emilie. Mogłam się domyślić, że nawet gdyby była w mieszkaniu to i tak nie mam co liczyć na kulturalne powitanie. Weszłam do środka i rozejrzałam się wokół. Zawsze wyobrażałam sobie, że miejsce, które zamieszkuje będzie urządzone w kolorze czarnym a półki będą ozdobione różnymi rzeczami kojarzącymi się ze śmiercią. Pomyliłam się. Mieszkanie było całkiem jasne, zupełnie nie w stylu Emilie. Ciekawa jestem jak wygląda jej pokój? Na pewno różni się od dużego i przestronnego salonu, w którym stały nowoczesne meble jakie widywałam dotychczas w gazetach. Zaczęłam szukać blondynki. Musi gdzieś tu być, no przynajmniej według Liama. Bałam się, że jej nie zastanę i będę zmuszona przeszukać cały Londyn. Ta dziewczyna słynie ze swojej nieprzewidywalności więc byłoby ciężko. Idąc obok sypialni zauważyłam, że drzwi są uchylone. Czyżby o (spojrzałam na zegarek) 19:30 spała? Weszłam do środka i zobaczyłam, że wyrzuca z szafy różne ubrania na łóżko. Wyglądała jak zdradzona dziewczyna, która chce się pozbyć wszystkich ciuchów swojego chłopaka. Stałam bezczynnie i przez chwilę przyglądałam się jej z zaciekawieniem. Wie, że tu jestem czy nie? W końcu postanowiłam przerwać ciszę, która robiła się dla mnie krępująca.
- Cześć to ja Engy. Liam ci pewnie mówił, że wpadnę. – poczekałam dwie minuty ale nie odpowiedziała. Podeszłam do niej bliżej. – Co robisz?
- Gram w golfa. – powiedziała ostrym tonem nie patrząc na mnie.
- Zgaduje, że pozbywasz się nie potrzebnych rzeczy.
- Jakaś ty domyślna. – Emilie spojrzała na mnie pierwszy raz ze słodkim uśmieszkiem. Zaczęłam wątpić czy damy radę się w jakikolwiek sposób dogadać. Jesteśmy zupełnie różne, jak ogień  i woda. W tym wypadku ona jest tą pierwszą opcją. Usiadłam na brzegu łóżka. Przecież nikt nie każe mi z nią gadać. Ważne bym pilnowała aby nie zrobiła nic głupiego.
Dziewczynie chyba nie spodobała się moja obecność, ponieważ co jakiś czas patrzyła się na mnie zirytowana. Wiem, że pewnie miała ochotę dać mi w twarz i wrzasnąć: „wynocha” ale resztki dobrego wychowania jej zabraniały. Nie mam pojęcia jak ja bym postąpiła gdyby to ona przyszła do mnie, usiadła na moim łóżku i gapiła się na mnie oczekując aż ten przeklęty dzień się skończy. A może powinnam wykazać więcej empatii? Może Emilie nie jest taka zła tylko wszyscy się na nią uwzięli? To prawda ma silny charakter ale nikt nie może jej zmusić aby była nieśmiałą szarą myszką.
- Masz ochotę na jakiś film? – spytałam przygryzając lekko dolną wargę. Przyznaje, musiałam trochę poczekać na odpowiedź.
- Jaki? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Emilie, nadal wyrzucając z pełnym skupieniem ciuchy ze swojej szafy. Ciężko westchnęłam. Film, film, film, film. Jakiś film. Jeden tytuł … Cholera Engy! Przecież znasz różne filmy. Wybierz spośród nich.
- Intruz?
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- To jakieś tandetne romansidło?
- Znaczy główni bohaterowie …
- O nie, nie. Dziękuje bardzo.
Wzięłam głęboki oddech. Mogłam dać jakikolwiek film, a wybrałam właśnie ten. Nie żeby był zły czy coś, w sumie sama go nie widziałam ale Nessy była z Zayn’em, który na marginesie wrócił totalnie wynudzony, ale chodzi o to, że jej strasznie się podobał. Ogółem mogłam się domyśleć dlaczego, przecież to romantyczka. Gdyby poszli na film sensacyjny sytuacja byłaby odwrotna.
- To może porozmawiamy? – rzuciłam kolejny „genialny” pomysł.
- O czym?
I znów byłam w kropce. Jakie są tematy do rozmów? Co my mamy ze sobą wspólnego? Boże, powoli zaczynam panikować. To zadanie jest trudniejsze niż myślałam. Harry zdecydowanie za dużo ode mnie wymaga. Będzie mnie musiał gdzieś zabrać, żeby mi się zrehabilitować za to i Liam też.
- O … o życiu?
Emilie roześmiała się krótko. Miałam wrażenie, że znajduje się przed nauczycielką i właśnie odpowiedziałam źle na najprostsze pytanie na świecie. To nie było miłe uczucie, raczej poniżające. Ta dziewczyna budziła we mnie nie pokój. Tak jakby miała drugą nie znaną nikomu twarz. Już myślisz, że otworzy się przed tobą a tu … niespodzianka! Kolejna złośliwa wypowiedź z jej strony. Nie wiem czy komukolwiek uda się do niej dotrzeć, a nawet jeśli tak to, to na pewno nie będę ja.
- Ani ty nie masz ochoty tu siedzieć ani ja nie mam ochoty na twoją obecność, więc śmiało możesz sobie iść. Nie jestem już małą dziewczynką poradzę sobie. – powiedziała omijając mnie i wyszła z pokoju. Ciężko westchnęłam. Nie mogę jej zostawić, jak coś jej się stanie to będzie moja wina. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła chociaż … Nie, nie, nie! Po prostu nie mogę! Nawet gdyby miała mnie pobić, nawrzeszczeć czy nawet zabić muszę tu być. Wstałam z łóżka i powoli skierowałam się w stronę salonu, ponieważ stamtąd usłyszałam dźwięk telewizora. Tak jak myślałam, Emilie siedziała na kanapie i przełączała bezmyślnie kanały. Teraz ta czynność pochłonęła całe jej zainteresowanie.
Usiadłam obok dziewczyny. Tak jak przewidziałam, zupełnie mnie olała. Mogłabym zatańczyć przed nią nago a ona nawet nie zwróci na to uwagi.
- To prawda nie mam ochoty tutaj siedzieć ale może gdybyś się bardziej postarała …
- No oczywiście! Ja mam się bardziej postarać bo gdzież by tam idealna Engy się tak wysilała. Jeszcze by ucierpiała na tym jej duma. – Blondynka wyłączyła pilotem telewizor i wstała. Była wściekła. – Wiesz co? Siedź sobie tu. Ja wychodzę. Jak chcesz to możesz skorzystać z telefonu i poskarżyć się swojemu chłopakowi na złą Emilie, która podniosła głos na biedną Engy. 
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo usłyszałam trzask drzwi. Poszła. Poszła nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy wróci. Nadal nie wiedziałam gdzie popełniłam błąd. Przecież się starałam. Chciałam być miła i jakoś się z nią dogadać ale ona mi na to nie pozwalała. Zachowywała się tak wyniośle. Czułam się przy niej jak gdybym była kimś gorszym.
No nic, nie będę przecież siedzieć tutaj i czekać na nią. Pójdę do domu a Emilie wróci. Na pewno. Musi.

Obecnie

- I to chyba wszystko. – Skończyłam swoją opowieść i spojrzałam na Harre’go, który siedziała teraz w salonie na kanapie i patrzył się w ścianę pustym wzrokiem. Ja stałam naprzeciwko niego z rękami skrzyżowanymi na piersi i czekałam na jego reakcję. Nie odzywał się. Wyglądał jak w stanie hipnozy. Trochę mnie to przerażało. Spodziewałam się raczej, że mnie przytuli i powie, że to nie moja wina. W sumie tak było, naprawdę nie chciałam żeby Emilie wyszła. Gdyby tylko dała mi szansę …
- Engy … - zaczął chłopak, na co ja odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że ta wiadomość tak nim wstrząsnęła iż stracił głos. – Jak mogłaś do tego dopuścić? – spytał spokojnie, bez złości ale to nie miało dla mnie znaczenia. Liczyło się to iż on uważał, że to ja jestem winna.
- Ja? Może gdybyś nie kazał mi się nią opiekować nie doszło by do tego.
Harry pokręcił głową jak gdyby z niedowierzaniem i podniósł się z kanapy.
- Poprosiłem cię o to, gdyż uważałem, że poradziłabyś sobie. Ale jak widać myliłem się.
Spojrzałam na niego ze smutkiem. Może byłam zła a może nie? Ale bardziej chciało mi się płakać niż tupać nogą. To zadanie po prostu mnie przerosło. Musiałam to przyznać przed samą sobą. Ale co innego kiedy krytykujemy siebie sami a co innego kiedy zrobi to ukochana osoba. To jak wbicie podwójnie noża w serce.
Emilie się znajdzie, jak sama powiedziała nie jest już małą dziewczynką. Umie zadbać o siebie.
- Wróciła już na pewno do domu. Poszła się przejść i wróciła parę godzin później. Tyle.
- Naprawdę w to wierzysz? – spytał zaskoczony. Kiwnęłam powoli głową. Niby dlaczego miałabym w to nie wierzyć? Ona jest jaka jest ale nie ma pięciu lat. – Obyś miała rację. Zadzwonię do … - Przerwał mu dźwięk telefonu a właściwie mojego telefonu. Poszłam szybkim krokiem w stronę kuchni. Nie pamiętam żebym go tam zostawiała ale jeśli stamtąd dzwoni to chyba musiałam jednak to zrobić.
Na wyświetlaczu pisało „Liam”. Podniosłam komórkę drżącą ręką i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Domyślam się po co dzwoni. Pewnie Emilie na mnie naskarżyła i teraz usłyszę milion pretensji z jego strony.
- Halo?
- Engy? Hej. Słuchaj możesz mi dać do telefonu Emilie bo nie ma jej w mieszkaniu i nie odbiera. Pomyślałem, że pewnie jest u ciebie. Swoją drogą nie mam pojęcia jak udało ci się ją namówić …
W tym momencie upuściłam komórkę na kafelki. Serce zaczęło szybciej mi walić.
 Nie ma Emilie. Nie ma Emilie. Nie ma Emilie. – mówił głos w mojej głowie. Co ja mam zrobić?
Znaleźć ją. Oczywiście, że ja znaleźć. Ale gdzie może być?
___________________________________________________
 Za bardzo nie wiem co napisać. Próbowałam jakoś zacząć typu: Cześć, jak pewnie będę kontynuować tego blooga. Ale uznałam, że to bez sensu.
Mój nick to Aleksia 245, mam na imię Ola i w tym roku kończę 16 lat.
Dotąd prowadziłam 5 bloogów w tym jeden o One direction, który pisałam sama i drugi także o nich który założyłam z koleżankami. 
Prawie nigdy nie jestem zadowolona z tego co napiszę, uważam, że zawsze mogłoby być lepiej.  Pisałam ten rozdział tydzień a i tak mi się nie podoba. Przepraszam za powtórzenia, nie dokładne opisanie niektórych sytuacji, ale nie każdy ma super extra talent do takich rzeczy. Czytałam wasze wcześniejsze komentarze i zgadzam się z wami. Nikt nie poprowadzi tego blooga lepiej od Sam, ani nawet w połowie tak dobrze, ale ja chce to robić po swojemu. Zupełnie inaczej jak pewnie zauważyliście piszę, inaczej widzę pewnych bohaterów ( w sumie to się jeszcze muszę w nich wczuć, dlatego dzisiaj było tylko z perspektywy Engy). Co by tu jeszcze napisać?
Hm, no ja też byłam wielką fanką tego blooga i muszę przyznać, że był moim ulubionym, czytając go doszłam do wniosku, że nawet gdybym myślała miesiąc nie wymyśliłabym czegoś takiego. Jeśli chcecie mnie skyrytkować to śmiało tylko proszę żeby nie było zbyt ostro. Nawet najlżejsze uwagi wezmę sobie do serca, ponieważ jestem taką osobą, że bardzo się wszystkim przejmuje, czasem aż za. Ogólnie najbardziej boje się, że połowa osób przestanie czytać tego blooga, mam nadzieje, że nie ale zrozumiem.
Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej to pytajcie, nie mam nic przeciwko. 
Ps. Przepraszam za to jak dodałam tekst, ale coś się stało. Nie mam pojęcia co, dodawałam i usuwałam to chyba z pięć razy, więcej już mi się nie chce, zresztą nie mam siły. Może w rozdziale 3 coś się poprawi, chociaż wątpie. 
To chyba tyle, pa ;PP




26 komentarzy:

  1. To, że masz inny styl pisania od Sam to jest normalne, bo nie ma dwóch takich osób, które pisałyby tak samo.
    Na początku bałam się, że po odejściu Sam ten blog straci sens, ale muszę ci powiedzieć, że nie zawiodłaś mnie. Bardzo spodobał mi się ten rozdział i mam nadzieję, że następne będą równie dobre jak ten :) Też mam ten sam problem co ty, że niektórymi rzeczami niepotrzebnie za bardzo się przejmuję.
    No to co? Czekam na next i pozdrawiam :D
    Jeśli znajdziesz chwilkę czasu to wpadnij do mnie:
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę?
      Cieszyłam się jak głupia po przeczytaniu twojego komentarza.
      Dzięki :).
      Na pewno skomentuje twoj bloog, tylko może koło wieczora bo teraz nie mam za bardzo czasu :)

      Usuń
  2. Masz porostu inny styl od sam ale nie znaczy że gorszy, nieźle się uśmiałam wyobrażając sobie engy która gada do lustra, masz talent, na początku się trochę obawiałam ale widzę ze nie miałam czego, przyjemnie się czytało :D I nie przestane zaglądając na tego bloga jest świetny tak jak był i na pewno dasz sobie bez problemu z nim rade bo piszesz równie dobrze ;)
    jak znajdziesz czas zajrzysz?
    http://i-have-to-vin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że zajrzę :)
      Nie wiem czy piszę równie dobrze, pewnie przesadzasz, ale i tak dzięki :P

      Usuń
    2. Nie przesadzam, podoba mi się twój styl i tyle, od sam też bardzo lubię, każdy jest inny ale to nie znaczy ze jeden gorszy od drugiego :)

      Usuń
  3. Dobra na początku chcę Ci powiedzieć (napisać), że nie do końca potrafię pisać komentarze, ale staram się. A więc przejdźmy do rzeczy. Czekałam na nowy rozdział z utęsknieniem. Kiedy Sam powiedziała nam, że przekazuje komuś bloga wiedziałam, że na pewno będzie to odpowiednia osoba. I miałam stuprocentową rację. Jesteś genialna! Rozdział jest fenomenalny i bardzo mnie zadowala. To oczywiste, że nie będziesz taka jak Sam ale nie jesteś ani trochę od niej gorsza. Cieszę się, że to właśnie ty teraz będziesz dla nas pisać. Opisy są bardzo dobre. Rozdział jest aż wypełniony po brzegi uczuciami. Nie wiem co mogłabym Ci jeszcze powiedzieć. Jestem od dziś Twoją fanką. :))
    Pozdrawiam i życzę weny ;*
    PS Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuje ci ślicznie :).
      Na pewno do ciebie wpadnę.
      Najbardziej bałam się właśnie komentarzy, ale nawet jak zdarzy się jeden nie zbyt miły to nie będę się tak bardzo przejmować:D

      Usuń
    2. Jest dużo błędów interpunkcyjnych. Popracuj nad tym. Ogólnie nie jest źle. Masz inny styl, ale również fajny. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    3. Dzięki :) Postaram się nad tym popracować, ale nie za bardzo wiedziałam gdzie postawić przecinki a gdzie nie. No cóż, muszę się bardziej przyłożyć do polskiego:P

      Usuń
  4. A jednak się nie zawiodłam c:

    Cóż... Kiedy Sam napisała, ze chcę odejść przyznam się - miałam 73,7% pewności że osoba kontynuująca LYE będzie słaba i że przestanę to czytać, ale jednak tak nie jest, a kiedy wczujesz się w bohaterów poleci ci z górki ;p

    Mam nadzieję, że reszta czytelniczek powita cię miło i że faktycznie nie spadną wyświetlenia ;D

    Z mojej strony możesz liczyć na wsparcie i od razu poproszę o info. o nowych rozdziałach tutaj --> http://and-let-me-1d-kiss-you.blogspot.com/
    Chcę być na bieżąco c:

    POWODZENIA I TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci :*
      Szczerze to myślałam, że jak jedna osoba się znajdzie, która mnie pochwali to będzie tyle:) miło mnie zaskoczyliście.
      Odwiedzę twojego blooga dziś albo jutro bo mam jeszcze parę do skomentowania:P

      Usuń
    2. Coś ty!Sammiała za dużo czytelniczek, wszystkie dziewczyny teraz cię "sprawdzą" i żadna nie odejdzie ;D

      P.S. czekam na rozwinięcie tej akcji z Em. ;p

      Usuń
  5. Witaj Olu !
    Chcę Ci powiedzieć, że cieszę się, ponieważ jest jakaś osoba, która weźmie tego bloga w swoje ręce i mogę być pewna, że przeczytam epilog. Pewnie bardzo się denerwowałaś, ponieważ to jest nasze pierwsze spotkanie. Co mogę powiedzieć ? Sam pisała zupełnie innym stylem i to było inne niż to co dziś przeczytałam. Spokojnie. Nie mam zamiaru Cię opieprzać lub coś w tym stylu. Jak dla mnie rozdział pomimo wszystko jest bardzo fajny. Sam wspominała, że masz fajne pomysły, dlatego Ci ufam. Tak dalej trzymaj ! Wydaje mi się, że jesteś fajną osobą, dlatego dogadamy się i będzie wszystko dobrze. Kiedy Sam ogłosiła, że komuś przekazuje bloga ciekawa byłam kim jest ta osoba. Czekałam na rozdział - myślałam, że się nie pojawi a jednak ! Cóż powtórzę się tak jak do tej pory, ale na prawdę jesteś fajna. Bardzo dobrze piszesz i nie mam zamiaru się przypieprzać o takie jak dla mnie pierdoły np. znaki interpunkcyjne. Piszesz świetnie, super, na temat i masz bardzo fajne pomysły ! To się najbardziej liczy ! Trzymam za Ciebie kciuki Olu i życzę Ci sukcesów. Proszę Cię tez o to, abyś doprowadziła tego bloga do końca. To chyba tyle.
    Trzymaj się i pamiętaj JESTES UPER ! Już Cię lubię ! Czekam szybko na kolejny rozdział i pozdrawiam !
    P.S. Zapraszam na mojego bloga http://polskie-dziewczyny-w-londynie.blogspot.com/ . Jak zechcesz i będziesz miała czas to wpadaj ! Tylko zapamiętaj, że do niczego Cię nie zmuszam...
    I tak w ogóle Ewelina jestem. Miło mi ;]] !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo ci dziękuje.
      Jesteś niesamowita:D
      Naprawdę nie spodziewałam się, aż tylu pochwał. Nadal jestem w mega szoku, ale takim pozytywnym:)
      Na pewno doprowadzę go do końca, bez obaw.
      A rozdział nie pojawiał się i nie pojawiał dlatego ponieważ długo go pisałam. Praktycznie codziennie pisałam po pół strony czy nawet 2 - 3 zdania. No wiadomo raz ma się o czym pisać a czasem nie:P
      Jasne, że wpadnę na twojego blooga. Czemu miałabym nie? :) Tylko już może jutro, bo jest późno :).

      Usuń
    2. Własnie byłam i rozdziały masz bardzo krótkie, no i jak zwykle kocham szablon. Szkoda, że za 10 minut muszę iść spać bo bym go przeczytała:) Może dam radę chociaż 1 rozdział:)

      Usuń
    3. Wiem, że rozdziały są krótkie, ale nie mogę zagonić do pisania dłuższych mojej koleżanki, która jest leniwa, ponieważ właśnie z nią piszę tego bloga. Dziękuję też za miłe słowa. Trzymam za ciebie kciuki !

      Usuń
  6. Muszę przyznać ,że jestem zaskoczona w pozytywnym sensie. Twój styl pisania to taki który najbardziej lubię i już pierwszy rozdział napisany przez ciebie jest zachęcający do dalszego czytania. Zostaje mi tylko pogratulować talentu oraz życzyć weny i przyjemnego pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wiadomo, że nie piszesz jak Sam, ale według mnie jesteś świetna, a to oczywiste, że każdy ma swój własny, niepowtarzalny sposób pisania. ale jest naprawdę super i oby tak dalej, nie mogę się doczekać następnego i na pewno, będę czytała dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie w zakładce „Nominacje”
    http://distancewasafriendofmine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, ale zacznę od pytania, które nasuwa mi się odkąd przeczytałam to wczoraj: Czy akcję z lustrem wymyśliłaś ty czy Sam? Jest niesamowita! Uwielbiam ją! A co do twojego stylu pisania to nie przejmuj się, bo jest równie wspaniały jak Sam! Bardzo się cieszę, że to ty piszesz tego bloga, bo odkąd zaczęłaś dodawać komentarze na moim blogu chciałam zobaczyć, jak piszesz, ale 70 rozdziałów mnie zniechęcało! Sam dobrze zrobiła, że oddała bloga właśnie tobie, poza tym ona dokonuje samych dobrych wyborów! Nie jestem ani trochę zawiedziona i przekonałaś mnie do dalszego czynnego komentowania tego bloga!
    A co do fabuły to, gdzie jest Emilie? Ta dziewczyna mnie coraz bardziej intryguje! Trochę mi smutno, że Harry się zawiódł na Engy, ale no cóż, życie. :)
    Życzę ci dużo dużo weny i czekam na kolejny rozdział!
    http://letsworkthroughit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy tą akcję z lustrem wymyśliłam ja.
      W 3 rozdziale będzie pewien wątek który wymyśliła Sam, ale to jeszcze napiszę o tym :D
      Dzięki ci za ten komentarz :)
      Miło czytać takie słowa, naprawdę. Od razu poprawił mi się humor.

      Usuń
  10. Można powiedzieć że dorównujesz Sam. Twój styl pisania jest wspaniały i równie dobry jak jej. Cieszę się że przejęłaś pałeczkę bo strasznie lubię to opowiadanie i smutno by było gdyby się skończyło. Czekam na następny i pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  11. na sam początek, serdecznie witam zastępczynię Sam! :) będę szczera, bo to chyba jest teraz najważniejsze, no nie? kiedy Sam napisała, że kończy z działalnością na blogspocie cholernie się zawiodłam. dalej dowiedziałam się, że znalazła swoją następczynię, która dokończy tego bloga. bez owijania w bawełnę, napiszę, że byłam niemal pewna, że nie uda ci się podołać temu zadaniu. jednak coś mnie drgnęło, by przeczytać drugi rozdział, drugiej części napisany przez ciebie. i wiesz co? dawno się tak cholernie nie pomyliłam! fakt, że masz inny styl pisania niż Sam, ale to nie zmienia tego, że potrafisz przyciągnąć uwagę czytelnika. dwójkę czytałam z ogromną fascynacją mimo nieprzyjemnych wydarzeń. najbardziej podobał mi się moment rozmowy Angy kontra Angy. to było po prostu mistrzostwo! trzymam za ciebie mocno kciuki przy dalszym prowadzeniu tego bloga i już z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! :)
    Pozdrawiam, eM's ♥

    P.S. Pamiętam też, że Sam czytała mojego bloga i chyba nawet jej się podobał, dlatego też chciałabym również zaprosić tam ciebie :)
    www.sick-truth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za kolejne miłe słowa. Już tyle ich było, że nie mogę w to uwierzyć! :)
      Odwiedzę twój bloog na pewno :) Jutro albo pojutrze, zobaczę kiedy znajdę czas:D

      Usuń
  12. Ale cudownie piszesz ;)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału kochana ;**

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

cześć! jeśli już zajrzałaś/łeś to zostaw po sobie jakiś ślad. Za każdy komentarz postaram się odwdzięczyć C: