Ubrana
byłam w brązową skórzaną kurtkę, niebieskie spodnie i beżowe koturny do kompletu. Siedziałam na sofie,
leniuchując wraz z Harrym u boku, który dziś był wyjątkowo zamyślony. Naprzeciw
nas siedziała Emilie, która bezczynnie wpatrywała się w ekran swojego
najnowszego iPhona5, którego kupił jej Liam. Jak ja nienawidzę osób, tak pazernych na pieniądze jak ona. Blondynka
jest ‘przyjaciółką’ Payne, którą on za wszelką cenę chcę zdobyć. Dosłownie za wszelką cenę. Kupuje jej
najmodniejsze ubrania, najdroższe gadżety, a teraz funduje jej wakacje. Czy on naprawdę nie ma co robić z
pieniędzmi? Zmierzyłam irytującą dziewczynę przenikliwym spojrzeniem, po
czym przerzuciłam łagodniejszy już wzrok na bruneta. Harry miał na sobie czarne, wąskie spodnie i biały tshirt, na który narzucił rozpięta, niebieską
koszulę. Kto jak kto, ale on ma gust.
-Błagam
przełączcie ją, nienawidzę jej piosenek! –krzyknęła Emilie. Dopiero po momencie
zorientowałam się, że chodzi jej o radio, z którego właśnie grała najnowsza piosenka
Skyler Grey, którą ja osobiście lubiłam.
-Masz
ręce. –skwitowałam.
-Chyba,
że się boi, że złamie tipsa. –usłyszałam cichy śmiech zielonookiego.
-Nie będę tego słuchać. –warknęła i zirytowana
opuściła pomieszczenie.
-Wreszcie.
–Harry wypuścił powietrze ze świstem.
-Też
jej nie lubisz? –zapytałam ciekawa. Choć odpowiedź była oczywista. Jej się nie
da darzyć sympatią. Jej nie, ale jej
piersi czy tyłek tak stwierdziłam, patrząc z punktu widzenia Liama. Wywołało
to uśmiech na mojej twarzy.
-Jeszcze
jak. –westchnął. –Irytująca jędza. –posumował ją. –Emm, Nes? –zaczął niepewnie
chłopak.
-Co?
-Czy
Engy ma chłopaka? –zapytał, czym tylko utwierdził mnie w fakcie, że jest zadurzony
w mojej przyjaciółce.
-Nie.
–odparłam i mogłabym przysiądź, że na mojej
twarzy rozkwitł wielki banan.
-A
czy.. – chciał jeszcze o coś spytać, jednak Niall, który właśnie wskoczył na kanapę,
przy czym przygniótł mnie, przerwał mu.
-O
czym plotkujecie? –powiedział wesoło.
-O
niczym. –odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, co wywołało podejrzliwe
spojrzenie blondyna.
-Idę
coś zjeść. –oznajmiłam, przedzierając się przez moich kolegów.
Minęłam
długi korytarz, kierując się do kuchni, w której zastałam Matta. Miał na sobie
same bokserki, przez co dało się zobaczyć jego umięśnioną klatkę piersiową jak
i ciało pokryte tatuażami. Gej… ale i tak
jest ideałem.
-Ubierz
się! –pisnęłam komicznie, rzucając w jego stronę fartuchem.
-A
co? Boisz się, że nie oderwiesz wzroku? –zapytał przez śmiech i poruszył
zabawnie brwiami.
-Matt
nie podrywaj mi przyjaciółki! –doszedł nas wrzask blondyna, który najwyraźniej musiał
usłyszeć naszą wymianę zdań. Oboje wybuchliśmy gromkim śmiechem, patrząc w
stronę salonu z dezaprobatą.
-Co
do podrywania… -zaczął. –Jak tam z Zaynem? –dodał niepewnie.
-W
porządku. –powiedziałam, opierając się o blat.
-Nie
masz wrażenia, że komuś zależy na tobie bardziej niż jemu? – drążył temat.
-Ej,
powiedz wprost o co ci chodzi, nie lubię zgadywanek. –roześmiałam się.
-Po
prostu zastanów się nad tym, czy twój związek z nim ma sens i przyszłość.
-Ma.
Jestem pewna. –ucięłam krótko. –Jak się właściwie poznałeś z Niallem? –zapytałam
dla zmienienia tematu.
-Wjechał
w płot mojego domu. –zaśmiał się lekko.
-On
ma prawo jazdy? –zaskoczyłam się.
-Nie
ma. –jeszcze głośniej się roześmiał i tym razem mu zawtórowałam. –Ja idę do
salonu. –powiedział po chwili. Pamiętaj o tym o czym ci powiedziałem. –mrugnął do
mnie.
-Pogadam
z nim. –zapewniłam –I dziękuję.
***
Przeszłość niech na zawsze zostanie przeszłością, bez tego
nie zmierzysz się z teraźniejszością.
Mimo
wszystko czułam się trochę winna. Poczułam do Louisa coś, czego nie powinnam
jako jego przyjaciółka. Do tego idę teraz z nim, plażą, objęci, a on
ma dziewczynę. Zżerały mnie wyrzuty sumienia, głównie wobec niej. Z
drugiej strony, to tylko przyjacielski uścisk...
-A
pamiętasz jak kiedyś wybraliśmy się na koncert i kiedy wróciliśmy powiedziałaś,
że mnie nienawidzisz? –lekki śmiech szatyna wyrwał mnie z przemyśleń.
-Ta,
byłam cała od błota. –odrzekłam, a kąciki moich ust uniosły się ku górze.
-A
co teraz powiesz? –dodał, przystając naprzeciw mnie. Zmierzyłam go podejrzliwym
wzrokiem. Szatyn włożył ręce w kieszenie i z szarmanckim uśmiechem przyglądał
się mi.
-Hmm.
–udałam, że się zastanawiam robiąc minę myśliciela. –Powiem, że jestem głodna. –odparłam
z fałszywą obojętnością. Po momencie jednak roześmiałam się i ruszyłam przed
siebie, omijając chłopaka. –Nie wiem o co ci chodzi! –krzyknęłam, gdy byłam już
oddalona od niego o kilkanaście metrów. Odwróciłam się i spostrzegłam, że rusza
w moją stronę. Czemu nie? Zabawimy się przeszło
mi przez myśl i wyszczerzona zaczęłam biec w nieznanym mi kierunku. Doskonale
zdawałam sobie sprawę z tego, że Loui ruszy w pościg. Często się tak bawiliśmy.
Kiedy jeszcze się przyjaźniliśmy.
-Nie
złapiesz mnie! –krzyknęłam wesoło, wciąż przebierając nogami.
Do
tej pory poruszałam się po piasku, jednak teraz wbiegłam w gęste zarośla. Właściwie
nie widziałam nic, oprócz przeszywającej zieleni, którą byłam otoczona. W
pewnym momencie niezdarnie potknęłam się o wystający konar i z hukiem upadłam
na chłodną, brązową ziemię.
-Aułł!
–syknęłam zdezorientowana. Wstałam z zamiarem otrzepania się, jednak z chwilą gdy wykonałam gwałtowny ruch, podłoże pode mną
się zawaliło. –Kurwa mać! –krzyknęłam. Dziura,
no pięknie!
-Engy?!
–usłyszałam nawoływanie Tommo.
-Tutaj!
–odkrzyknęłam i miałam wrażenie, że wraz z moim głosem rozniosło się echo. Spojrzałam
w górę i spostrzegłam, że obok ‘śmiertelnej
zapadni’ kuca szatyn i ze zdziwieniem mi się przygląda.
-Czy
mi się wydawało, czy ty przeklęłaś?! –zapytał niespodziewanie. Poważnie? Teraz, naprawdę teraz?
-Tak.
A teraz wyciągnij mnie stąd! –poprosiłam.
-Ty
przecież nigdy nie przeklinasz! –odparł.
-Możemy
tego teraz nie roztrząsać?! Po prostu pomóż mi! –jęknęłam z dezaprobatą.
Loui
nachylił się, aby podać mi rękę, jednak ku naszemu wspólnemu nieszczęściu zsunął
się, wraz z grudami piachu i wpadł zaraz na mnie. Poczułam przeszywający mnie
ból, w okolicach pleców, na których chłopak wylądował swoim tyłkiem. Aułł, Boże dopomóż! błagałam w myślach.
-Złaź
ze mnie! –wrzasnęłam obolała. Tommo jak na komendę zsunął się ze mnie wstając,
aby po chwili podać mi rękę, abym i ja mogła powtórzyć jego ruch. Tak też
zrobiłam.
-Ile
ty ważysz, chyba złamałeś mi kręgosłup. –jęknęłam i złapałam się za plecy. Pozostałam
przez dłuższą chwilę w pół zgiętej pozycji. Panowała niekomfortowa cisza, którą
przerwał donośny śmiech mojego kolegi. -Ha, ha, ha. –odparłam sarkastycznie –Bardzo
śmieszne.
-Przepraszam,
ale zabawnie wyglądasz. –odparł, zatykając sobie usta, aby nie wybuchnąć kolejną
salwą.
-Będzie
jeszcze zabawniej, kiedy cię uduszę. –rzekłam całkiem poważnie. Loui spojrzał
na mnie i z piskiem przebiegł na drugą stronę dziury. –Zabije cię. –dodałam przez
śmiech i wręcz rzuciłam się na chłopaka. Zaczęłam w komiczny sposób okładać go
piąstkami, chcąc zadać mu jakiekolwiek obrażenia.
-Hahaha,
spokojnie mała. –powiedział w końcu, łapiąc mnie za nadgarstki i uniemożliwiając
tym jakiekolwiek ruchy. –Jeszcze się zmęczysz. –dodał z wyższością.
-To
nie jest śmieszne! –odparłam oburzona, ale już po chwili zwijałam się z rozbawienia.
Tommo spojrzał na moją roześmianą twarz, lustrując ją dokładnie. Zatrzymał się na
moich mocno brązowych oczach. Pamiętam jak kiedyś porównywał je do czekolady,
którą z resztą uwielbiał. Wyobrażałam sobie wtedy, że chciał dyskretnie mi
powiedzieć, że mnie też tak uwielbia. Ale
to były tylko wyobrażenia. Po chwili zjechał wzrokiem na moje usta. Wpatrywał
się nie. Boże on się w nie wpatrywał! –Ośliniłam
się ze złości ? –zapytałam, przerywając ciszę. Jego kąciki warg uniosły się do
góry, a on sam mnie puścił. I usiadł po turecku na ziemi. Powtórzyłam po nim
ten ruch, zasiadając obok niego.
Czułam
się dobrze. Pierwszy raz od dawna, czułam się naprawdę dobrze. Wszystko wraca do normy. Oparłam głowę na
jego ramieniu. Przyjemne dreszcze rozlewały się po moim ciele, a głowę
zajmowały pozytywne myśli. Słyszałam bicie serca mojego kolegi, którego dźwięk
pogłębiało echo dziury. Przymknęłam powieki i cieszyłam się chwilą. Pierwszy raz od dawna.
-Dlaczego
przeklęłaś? –dobiegł mnie spokojny szept. Wzruszyłam ramionami. –Zmieniłaś się.
–oznajmił.
-Ty
za to jesteś taką samą ciamajdą jak rok temu. –powiedziałam -Ludzie się
zmieniają, kiedy zabiera się im coś dla nich ważnego. –stwierdziłam obojętnie. Obojętnie? Nie, nie było to dla mnie obojętne. Każde jego
słowo, każde zdanie wypowiedziane w moją stronę było dla mnie ważne. Stanowiło coś
co chciałam przeanalizować na wszelakie sposoby, chciałam powtarzać, studiować.
Nie
mogłam tego pokazać.
-A
co ci zabrali? –zapytał. Matkę, Ojca… Ciebie
Loui…
-Nic
takiego. –z momentem wypowiedzenia tych słów, poczułam ukłucie w sercu. Kłamstwo.
-Przecież
sama powiedziałaś, że zmieniają się wtedy kiedy zabiera się im coś ważnego. –oburzył
się i odsunął się ode mnie. –Przecież tak powiedziałaś, słyszałem to. –spojrzał
na mnie. –Powiedziałaś tak, prawda? –zapytał dla potwierdzenia.
-Za
dużo myślisz. –podkuliłam kolana pod brodę, otaczając je chudymi rękoma.
-Dlaczego
nie chcesz mi powiedzieć, dlaczego mi nie ufasz? –dodał, podnosząc głos. Nie powinien.
-Dlaczego?!
–krzyknęłam –Jak mam ufać komuś, kto mnie zawiódł, kto mnie okłamał, co?! Ty
myślisz, że to wszystko zniknie? Jak na pstryknięcia palca?! –poniosło mnie. Faktycznie
wczoraj się tak czułam, ale tylko przez monet.
-Nie
zniknie, ale staram się! Naprawdę staram się to wszystko naprawić! To co
zepsułem! –wykrzyczał –A wiesz dla kogo?! Dla ciebie! Bo nie chcę patrzeć jak
cierpisz! –zaczął nadmiernie gestykulować. –I nie mów mi, że tak nie jest, bo
znam cię i wiem jaka jesteś, kiedy kłamiesz, jaką kawę lubisz, wiem że nienawidzisz
fotografować, a wmawiasz sobie pasję do tego tylko dlatego, aby twoja mama była
z ciebie dumna! Ja to wszystko wiem, a wiesz dlaczego?! –zapytał retorycznie. –Bo
jestem twoim przyjacielem, najlepszym przyjacielem. –odparł i zsunął się po
ściance dziury w dół, na ziemię.
Zatkało mnie. Milczałam wpatrując się w jego
twarz. W jego idealne rysy twarzy, niebieskie tęczówki, w których gościła
determinacja, drżące za zdenerwowanie wargi, zmarszczone czoło. Przeniosłam
spojrzenie wzdłuż jego brudnego, białego tshirtu przez ubłocone niebieskie spodnie,
aż do moich własnych palców, którymi bawiłam się z bezsilności. Dokładnie tak, byłam bezsilna. Ja też
się przecież starałam. Bo starałam,
prawda? Dla niego chciałam rzucić lekarstwa, rzucić przeszłość. Dla niego. Dla siebie. Dla nas.
-Tutaj! –odparł obojętnie Tommo, wstając powoli. Powtórzyłam jego ruch.
*
Powrót do mieszkania nad
jeziorem nie należał do najprzyjemniejszych. Ja i Louis po prostu ignorowaliśmy
nawzajem swoją obecność. Było to bardzo dziecinne. Oboje mamy uparte charaktery,
dlatego trudno mi jest uwierzyć w to, że w najbliższym czasie dojdziemy do
porozumienia. Ale dojdziemy na pewno … ja
się o to postaram … potrzeba tylko trochę czasu.
Chciałam już przejść do
saloniku z zamiarem rzucenia się na podłogę, jednak kiedy ujrzałam w lustrze na
korytarzu własne odbicie uznałam, że to raczej niemożliwie. Ta rozczochrana i brudna dziewczyna nie może być mną jęknęłam przerażona
własnym stanem. Pędem pięłam się wzdłuż schodów, aby jak najszybciej dotrzeć do
sypialni, którą dzieliłam wraz z Nesselą oraz nieznaną Emilie. Otworzyłam drzwi
pomieszczenia i wręcz rzuciłam się na walizkę, której nie zdążyłam jeszcze rozpakować.
Zaczęłam nerwowo przeszukiwać ją w poszukiwaniu czegoś, w czym mogłabym się pokazać. Nie chodziło mi o
specjalne strojenie się, ale raczej coś ładnego i praktycznego. Złapałam rękę dżinsowe spodenki i luźną czarną
bokserkę.
-Powiedz mi skąd bierzesz
tak okropne ubrania? –doszedł mnie piskliwy głos. Odwróciłam się w jego stronę
i spostrzegłam, że znielubiona przeze mnie blondynka weszła do pokoju. Postanowiłam
to zignorować i nie czekając na nic przebrałam się. –Nie słyszałaś mnie? Mówiłam
coś do ciebie. –warknęła, stając naprzeciw mnie.
-Słuchaj.. –zaczęłam spokojnie
-Nie wiem kim jesteś i co do mnie masz, ale odpuść sobie, bo nie tak łatwo
wyprowadzić mnie z równowagi. –oznajmiłam. Prawdę mówiąc lekko naciągnęłam to
stwierdzenie, bo szybko jest mnie zdenerwować, jednak umiem to ukrywać.
-Zobaczymy. –uśmiechnęła się,
nawijając strąk włosów na palec. W arogancki sposób wyszła z pokoju, mijając
się przy drzwiach z Nessą.
-Czy ją ktoś kiedyś skrzywdził,
czy po prostu jest wredną zołzą? –zapytałam, czym wywołałam szeroki uśmiech na
twarzy przyjaciółki. Dziewczyna usiadła na łóżku i spojrzała na mnie. –Co jest?
–dodałam, patrząc na grymas, który wstąpił na jej twarz.
-Myślisz, że Zayn coś do
mnie czuje? –unosiła na mnie smutny wzrok. Odchrząknęłam lekko, zdziwiona jej
pytaniem.
-Umm, myślę, że gdyby tak
nie było to nie byłby z tobą. –odparłam.
Wiedziałam, że czarnowłosy wiele znaczy
dla Bluem, jednak nie byłam pewna czy ona dla niego też. Nessy szybko się
zakochiwała, jednak długo odkochiwała. Każdy miły gest chłopaka w jej stronę,
oznaczał dla niej ‘znak miłości’
której tak bardzo pragnęła. Była tym typem nastolatki, który lubi się uganiać
za płcią przeciwną. Z przemyśleń wyrwało mnie ciche westchnienie.
-O co pokłóciłaś się z
Louisem? –przerwałam jej tak szybko, jak ona zadała to niezręczne dla mnie
pytanie.
-O nic. –ucięłam.
-Przecież widzę. –nie dawała
za wygraną.
-Naprawdę to nic ważnego.
–byłam nieugięta. Spojrzałam na jej twarz, którą po chwili przyozdobił szeroki
uśmiech. O nie, wiem co on oznacza..
-A co z Harrym? –wypaliła.
-A co ma być? –uniosłam jedną
brew do góry, lustrując ją uważnie wzrokiem.
-No wiesz…
-Co wiem? –zapytałam zdziwiona.
-Ohh –na jej twarz
wkradło się zaskoczenie –Więc jednak nie wiesz. –dodała i ruszyła w kierunku
wyjścia.
-Czego nie wiem? –dopytywałam.
Nie lubiłam kiedy ktoś zostawiał mnie w niepewności.
-‘Naprawdę nic ważnego’ –powtórzyła moje słowa, uśmiechając się zwycięsko.
-Nes! – krzyknęłam za
nią, jednak ta zdążyła opuścić już mój pokój.
Zaciekawiona ruszyłam na dół, do kuchni, aby zrobić sobie
coś do jedzenia, bo prawda była taka, że od wczoraj wieczora nic nie jadłam, a
dziś dochodziła już godzina czternasta. Moje myśli wciąż zajmowały słowa
przyjaciółki. O co chodzi z Harrym i
czemu nie chce mi o tym powiedzieć? Byłam na tyle rozkojarzona, że nawet nie
spostrzegłam kiedy wpadłam na chłopaka, który obecnie siedział w mojej głowie.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
–rzekłam szybko.
-Nic nie szkodzi. –uśmiechnął
się. –Właściwie to dobrze, bo i tak miałem do ciebie sprawę. –odparł,
zagryzając lekko wargę. Sprawę, jaką
sprawę?
-Słucham. –kąciki moich
ust uniosły się lekko ku górze. Uwielbiałam tego kędzierzawego bruneta, który
zawsze poprawiał mi humor.
-Masz wieczorem czas, no
nie? –zapytał.
-Raczej nigdzie się stąd
nie ruszę. –odpowiedziałam.
-To dobrze. –odparł i
wyminął mnie uśmiechnięty. Ja również ruszyłam w kierunku mojego celu. –A i
jeszcze coś. –powiedział, zatrzymując mnie, a ja odwróciłam się w jego stronę. –Ładnie
wyglądasz. –posłał mi uroczy komplement.
-Dziękuję. –rzekłam z
uśmiechem i skierowałam się do kuchni. Naprawdę
lubię tego chłopaka, naprawdę.
*ważniejsza notka*
zacznę od tego, że dziękuję za te cudowne 46 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i 90 obserwatorów. mam nadzieję, że treść i długość 13 części nie zniechęciła Was, ale kiedy zaczęłam już pisać, to nie mogłam skończyć. jeśli wystąpiły wszelakie błędy to z góry przepraszam.
macie jakieś pytania/podoba się/ nie podoba? (:
nie wiem, czy wszystkie wiecie, ale mam również drugiego bloga – bardzo kontrowersyjnego, na którego serdecznie Was zapraszam (:
www.ihatemyperfection.blogspot.com
*mniej ważna notka*
prawdę mówiąc chciałam ten rozdział dodać już w środę, ale wyszło jak wyszło. ostatnie kilka dni były chyba najgorszymi z możliwych dla mnie i to może tłumaczyć mój spadek formy w pisaniu. przez wszystkie ostatnie wydarzenia kompletnie straciłam wenę oraz chęć do kontynuowania bloga. mimo wszystko nie chcę go zawieszać, ani robić długich przerw, bo wiem, że wiele z Was byłoby zawiedzione, dlatego po prostu postaram się pisać najlepiej jak umiem, a efekty Wy ocenicie. Ten weekend był dla mnie piekłem i musze przyznać, ze czytanie Waszych opinii naprawdę poprawiło mi humor. DZIĘKUJĘ.
mieliście kiedyś tak, że bardzo chcieliście coś zmienić, ale nie mogliście? że chcieliście pokazać, że może być inaczej, lepiej, a właściwie Wasi najbliżsi Was ograniczali, zniechęcali? to okropne uczucie. te osoby powinny Was wspierać, a nie zniechęcać.
podsumowując, po ostatnich dniach stwierdzam, że dorośli to płytkie kurwy dla których liczą się tylko pieniądze. narzekają na wszystko wokół, nie myśląc że najpierw mogli by zacząć od siebie.
dlatego właśnie cieszę się, że jestem jeszcze dzieciakiem, że mam inne wartości, którymi się kieruję, że chce coś zmieniać, że mam inny pogląd na rzeczywistość i szczerze mówiąc jeśli mam być taka jak na przykład moi rodzice, to naprawdę nie chcę dorastać.
‘witamy w świecie dorosłych’ – mądrze kurwa, mądrze.
#szczerze nie wiem, po co tutaj to pisze, możliwie że dlatego, że chcę się wyżyć bo jestem wkurwiona.. przepraszam, ze musieliście czytać ta notkę.
no kurwa.
~pozdrawiam, załamana psychicznie Sam, bez ochoty na dalsze życie.
wszystkie blog skomentuję góra do jutr, przepraszam za opóźnienia..
świetny rozdział :) Mnie się bardzo podoba ;p Hehe z ogromną chęcią przeczytałabym jeszcze dłuższy, jeżeli by można :) Harry się zakochał - Harry się zakochał, a Engy tego nie widzi :( Biedaczysko... Nie lubię Emily. Bezużyteczny, tępy, głupi, debilny plastik :( Przez nią przypomina mi się szkolna elita, która tylko patrzy na kasę i ciuchy.. bleeeee. Tak, witamy w świecie dorosłych. Przez ostatnie dni rodzice mnie wkurzają :( ,, no to co wreszcie będziesz robić?'' mam wybrać kierunek, co będę robić w przyszłości i bla bla bla. Najgorsze jest to, że uznają moje propozycje za głupie. Gdy się wkurzyłam i powiedziałam,że jak są tacy mądrzy to mogli sobie wybierać jak byli młodzi.. Ughh.. lepiej im tego nie mówić. Afera była niezła... Powracając do rozdziału to bardzo, ale to bardzo bardzo mi się podoba :) Świetnie piszesz :) Masz wielki talent :)
OdpowiedzUsuńdłuższy? hmm, zastanowię się. chyba zawsze tak jest, że każdy do około zauważa to, że się komuś podobasz,tylko nie ty. myślę, że Emile będzie odgrywać ważną rolę w opowiadaniu. bardzo dziękuję za miłe słowa (: ehhh rodzice... moi nie rozumieją moich poglądów, wartości, wyglądu marzeń... aż szkoda gadać, naprawdę
UsuńRaz dwa dawaj nową część!Louis i Engy w dziurze!<3 I ten sweet komplement Herr'ego!:D ZAJEBISTA CZĘŚĆ
OdpowiedzUsuńdziękuję za opinię :)
UsuńRozdzial jak zawsze wspanialy, ale to pisze pod kazdym Twoim postem :D niedlugo zabraknie mi okreslen na wyrazenie Twojej zajebistosci! Co do "mniej wazbej notki" : podnioslo mnie na duchu to ze ten ostatni tydzien nie byl chujowy tylko dla mnie (wiem,wiem malo pocieszajace :D) musze ci powiedziec ze gdybys zawiesila bloga to bym cie porwala i zamknela sama w pokoju z laptopem abys pisala ! Ta historia jest w moim zyciu rzecza codzienna. Co tydzien nowy rozdzial. Zupelnie jak nowe odcinki pamietnikow wampirow ! :D < probuje teraz dosc nieumejetnie powiedziec ze przywiazalan sie do tego bloga i glownych bohaterow oraz, ze byloby mi bardzo przykro gdybys zawiesila go >
OdpowiedzUsuńZycze duzo weny w przypadku tego jak i tego drugiego bloga oraz cierpliwosci do tego zajebiscie niesprawiedliwego zycia ;) < z diswiadczenia wiem ze zima z reguly jest ciezka pora roku ale z wiosna wszystko sie jakos uklada>
Jesze raz mowie ze rozdzial jest perfect i ze kocham Nesse! :D
BARDZO POCIESZAJĄCE FAKTYCZNIE :3
Usuńwiesz jak mi się przyjemnie zrobiło na sercu po przeczytaniu Twojego komentarza? aż trudno mi uwierzyć, że ktoś mógłby tak się przywiązać do mojego opowiadania, naprawdę. bardzo dziękuję za przemiłe i motywujące słowa. opinia jest dla mnie ważna, pozdrawiam cieplutko (:
To ja może zacznę od tej "mniej ważnej notki". Wiedz, że ja też miałam, a nawet w obecnej chwili mam tak, że chcę coś zmienić, ale najzwyczajniej nie mogę, a niektóre osoby, które powinny mnie wspierać, robią dokładnie na odwrót. Nie znam twojego wieku, ale mnie dopadło już te cholerne liceum. Jest to jednoznaczne z tym, że muszę zacząć myśleć na jakie studia chcę się wybrać. Właściwie to już wiem, ale co z tego jak rodzice narzucają mi swoje niespełnione ambicje? Bo powiedz mi. Na co mi na studiach psychologicznych, bądź studium tanecznym geografia, matematyka lub chemia? Na nic! Ale co z tego? Przecież ludzie po psychologii mają zryte banie, a ludzie, którzy mają wykształcenie taneczne nie mają zapewnionej dobrej przyszłości. Przecież lepiej robić to czego się nienawidzi! Przecież lepiej drzeć na siebie mordy nawet w urodziny swojej jedynej córki... Ehh, nawet nie wiesz jak bardzo rozumiem twoje przygnębienie i rozgoryczenie "dorosłym życiem"...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to właśnie trzynastka stała się chyba moim ulubionym. Naprawdę! Sam początek, w którym Nessa rozmawia z Harry'm o Engy już wzbudza podejrzenia co do uczuć Styles'a. Później krótka konwersacja brunetki z Matt'em... Do tej pory zastanawiam się co chłopak blondyna miał na myśli... Mam nadzieję, że to wkrótce się wyjaśni. Najlepszym momentem było dla mnie kłótnia Engy z Louis'em. Od chwili, kiedy byli we dwójkę na plaży i było niemalże idealnie, wiedziałam, że i tak coś pójdzie nie tak. Moim zdaniem te ich kłótnie w końcu doprowadzą do tego, że pod wpływem emocji powiedzą co tak naprawdę do siebie czują. Jest jednak jedno ALE, które nazywa się Harry Styles. Widać, że kędzierzawy darzy sympatią główną bohaterkę i nie ma zamiaru stać w miejscu. W dodatku E. zaczyna go coraz bardziej lubić i jeśli Tomlinson nie weźmie się w garść pociąg o nazwie "Engy" odjedzie bez niego. No nic. Czekam z niecierpliwością na dalsze losy bohaterów tego opowiadania, a tobie życzę dużo weny oraz siły jeśli chodzi o dorosłych. Trzymaj się ♥
P.S. Skopiowałam sobie zawartość tego komentarza, także jak przez przypadek znowu go usuniesz to nie będzie problemu, haha :)
więc myślę, że mój wiek nie jest jakąś wielką supertajną i strzeżoną informacją.. mam piętnaście lat. muszę przyznać, że całkowicie Cię rozumiem. stoję przed wyborem liceum, a żeby go dokonać muszę mniej więcej wiedzieć co chcę robić w przyszłości. ja śpiewam,tańczę, rysuję, piszę, gram... naprawdę od chuja tego wszystkiego, ale moim marzeniem są studia dziennikarskie i psychologiczne, jednak moi rodzice uważają, że nie znajdę z takim wykształceniem pracy i kategorycznie zabraniają tego wyboru. dodatkowo nie akceptują mojego 'agresywnego' wyglądu (nie wiem co wulgarnego jest w dwóch tunelach i paru kolczykach, ale OK) naprawdę miło mi słyszeć, że ten cholerny rozdział, z którym na początku tak się męczyłam jest Twoim ulubionym! słowa Matta, wyjaśnią się w 14, w której to Nes będzie odgrywać główną rolę. ja osobiście zgadzam się z Twoimi spekulacjami, jednak na razie sama nie jestem pewna jak to się wszystko potoczy, wiec miejmy nadzieję, że sama siebie zaskoczę. dziękuję za cudowny komentarz i słowa otuchy. TYM RAZEM NIE USUNĘŁAM NOO c:
Usuńawww !
OdpowiedzUsuńMega oczojebnyy *_*
czekam nn <3
Lolaaa ;*
'oczojebny;? haha to dobrze czy źle? :D
UsuńRozdział oczywiście genialny. Engy błagam Cię pogódź się z Lou. Ta para do siebie pasuje ale jest jeszcze Harry. Kurde dwójka przystojnych facetów i pytanie "Którego wybrać"? Ja osobiście nie mogę, a Engy chyba tym bardziej. :))
OdpowiedzUsuńWiem jak się czujesz. Uwierz mam bardzo podobne odczucia. Nawet nie wiesz ile razy chciałam się zmienić i wszystko co mnie otacza ale nie udało mi się. Co do dorosłych również się zgadzam.
Pozdrawiam i życzę weny <3
bardzo dziękuję za miłą opinię, a co do ich zgody, to czy opowiadanie miałoby sens gdyby wszystko było tak proste? :3
UsuńMoże zacznę od tych bardzo cennych słów: "MASZ RACJĘ". Dorośli są beznadziejni, wmawiają nam różne bzdury i w dodatku dziwią się brakiem jakiegokolwiek zaufania. Ci którzy powinni nas wspierać - po prostu tego nie robią.
OdpowiedzUsuńJa też chciałam coś zmienić. Też chciałam spełnić się w wielu sprawach lecz niestety, prawdopodobnie jak ty - zostałam ograniczona przez opiekunów. Zamiast nas wspierać, krytykują nas, ograniczając naszą samoocenę do minimalnego minimum.
Cały czas słyszę pouczenia i skargi na temat moich postempowań, z resztą na pewno nie jestem jedyna. "Dorośli" (którzy uważają się za niewiadomo co) myślący, że posiadają ogromną władzę, ograniczają nasze marzenia, pragnienia, czy kurwa bóg wie co, starają się odciąć nas od naszych możliwości, podejmując za nas decyzję, czy po prostu rządząc się naszym życiem tak, jakby oni mieli je przeżywać.
Co do rozdziału jest po prostu... Wspaniały. Naprawdę nie wiem co napisać w tym miejscu, gdyż doskonalę wiesz, co sądze na temat publikowanych przez Ciebie rozdziałów. Wiesz, że jestem w #TeamHarry, wiesz, że po prostu Cię kocham. Naprawdę brak mi sów, by opisać to co dodajesz, bo jest to naprawdę dobrze wykonana robota.
Trójkąt pomiędzy Louisem, Engy a Harry, jest po prostu nieiarygodnie dobrym pomysłem, a jego wykonanie... Już w ogóle! Naprawdę widać, że przykładasz się do tego, i chcesz by Twoi czytelnicy byli w pełni zadowoleni, że chcesz by nowy rozdział ucszczęśliwiał ich tak jak mnie - Twoją Fanke #1.
KOCHAM CIĘ TAK MOCNO JAK NIEWIEM CO ALE CIĘ KOCHAM TAK MOCNO <3
SUOTKA PAULINKA <3
ZBULWERSOWANA PAULINKA <3 KOCHAM TEN STAN <3
Usuńzgadzam się kurwa zgadzam się, po prostu czasem mam ochotę ich zabić, dosłownie. gdyby sam wzrok mógłby to robić, oni już dawno byliby martwi.ja rozumiem wszystko, no ale bez przesady ...
nie wiesz co to napisać, a ja nie wiem co mam Tobie odpisać na tak cudowne słowa, ale ty wiesz, że kocham Twoje komentarze, że kocham Twoje opowiadania, że kocham Ciebie, lalalala <3
KURDE! Ona nie może być z Hazzą bo ma być z Lou! A czemu ten idiota (czytaj Tommo) nie wykorzystał tej szansy gdy siedzieli w dziurze i nie powiedział jej o tym co do niej czuje?!
OdpowiedzUsuńPS: Rozdział świetny;* Czekam na next
Sam dodaje rozdział, a u mnie banan jaki jeszcze nie pojawił się od jakiś dwóch tygodni.
OdpowiedzUsuńNaprawdę cieszę się, że napisałaś nową część - takie wspaniałe zakończenie okropnego tygodnia.
" podsumowując, po ostatnich dniach stwierdzam, że dorośli to płytkie kurwy dla których liczą się tylko pieniądze. narzekają na wszystko wokół, nie myśląc że najpierw mogli by zacząć od siebie." -Booooooooże... Nareszcie jakaś mądra osóbka, która cieszy się, że nie jest dorosła i której ta cała pełnoletność jakoś nie do końca się uśmiecha xx Ja tam osobiście uwielbiam być dzieckiem i wszystko mieć w głębokim poważaniu xd Przynajmniej nie muszę się przejmować jutrem xd
A co do rozdziału ..
Tooo.. Przykro mi troszkę, że Louis i Engy się znów kłócą, ale .. Z drugiej strony strasznie kibicuję głównej bohaterce i naszemu lokowatemu chłopaczkowi :) Jakoś bardziej oni mi do siebie pasują.. A no może i wątek zazdrości ? xx Poza tym.. Na początku nie mogłam się połapać o kogo chodzi, kto opowiada, ale już z czasem stało się to całkiem jasne.
Tak krótko , zwięźle i na temat, podsumowując te wszystkie pierdoły..
Jesteś cudowna, genialna, mega , a rozdział jest tak genialny, że nie mogę doczekać się kolejnych *.*
Hug. <3
i-can-be-your-shelter.blogspot.com
Dorosłość jest chujowa! Po Prostu do dupy, już się o tym przekonałam. Chciałabym się chętnie wrócić do szkoły di tych beztroskich chwil kiedy byłam mała. Dorośli potrafią podciąć skrzydła. Choć mój wiek mówi że jestem dorosła, to nie znaczy że się tak czuję. Ehh sama nie wiem. Też jestem wkurwiona.
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty;) Ja nie wiem skąd Ty masz takie świetne pomysły i wenę :D Już było fajnie między Engy a Louisem i znów musiało się pochrzanić:) ale mam nadzieję, że się pogodzą w końcu na stałe:)
Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
Nie wiem od czego zacząć, nie wiem na czym skończyć. Rozdział jest cudowny! Perspektywa Nessy po raz pierwszy była tak rozwinięta i bardzo interesują mnie jej dalsze losy. Harry *.* Nie mogę z niego w tym rozdziale, jest taki rozkoszny i uroczy! Nie mogę się doczekać co wyniknie z 'Engy, masz czas wieczorem?', po prostu nie mogę! Scena Louisa i Engy była taka urocza i gdyby Engy mu wszystko powiedziała to ten cyrk, by się skończył. I dobrze, że się nie kończy, bo podobają mi się podrywy Harry'ego. Mam pytanie, czy Louis jest zazdrosny o Harry'ego? Bo w sumie nigdzie o tym nie napisałaś, a on przecież wie, że Harry 'coś' do Engy jednak ma... Na tym skończę moje wywody, jeżeli chodzi o bloga, a jeśli chodzi o tą 'mniej ważną notkę' to zaraz Koni, ciocia dobra rada, ci coś poradzi. ;p
OdpowiedzUsuńZmień otoczenie. Wiem, że gadam jak głupia, ale mi za każdym razem to pomaga. Mam tylko jedną przyjaciółkę, która wytrzymała ze mną całe życie. Przez te prawie 17 lat mojego życia miałam z pięćdziesiąt 'przyjaciół', czyli ludzi ze szkoły, których swoją drogą musiałam poznać. Jeden uśmiech do osoby ci nieznanej i głupia wymiana zdań wystarczy, naprawdę. Będziecie gadać coraz częściej i nagle zaczniesz gdzieś z nią/nim wychodzić, poznawać jej/jego znajomych i robić milion rzeczy, których nie zrobiłabyś ze swoimi podcinającymi ci skrzydła przyjaciółmi. A co do rodziców to niestety ciocia Koni dobra rada nic ci nie poradzi, bo ma ze swoimi bardzo specyficzne relacje. Śmieję się z mojej mamy, gdy na mnie krzyczy, za co się na mnie wkurza, a ona śmieje się ze mnie, gdy ja krzyczę na nią. Nie wiem co ci poradzić, ale chciałabym, żebyś była szczęśliwa, bo smutno mi, gdy widzę ludzi w takim stanie.
W takim razie życzę ci szczęścia, weny i możliwości nabrania oddechu! <3
świetny rozdział. Cieszy mnie fakt,że zaczęło się coś z Harrym <3 Czekam na kolejny rozdział i uwielbiam Twojego bloga :*:*
OdpowiedzUsuńCudnie, pięknie, zarąbiaszcooo ;p
OdpowiedzUsuńTylko wd. mnie ciężko się połapać w perspektywach...
5 minut mi zajęło połapanie się w tym. o.O
A co się stało, że jesteś taka wkurwiona? Kto cię zdenerwował, czym ? Jak napiszesz będzie Ci łatwiej i lżej :)
+Ja też nie chcę dorastać... Mam jeszcze jakieś 6-8 lat beztroskiego życia :D
dobra. To ja zacznę od początku. Bardzo przepraszam ze jest to moj pierwszy komentarz na twoim blogu ale zawsze miałam jakies problem z internetem lub komputerem. ;c nie wiem jak mam cie przeprosić za to wiec moze napisze co sadze o tym rozdziale :* tak w ogóle wybacz ze sa błędy ale pisze z tel. ROZDZIAŁ JEST: BOSKI, CUDOWNY, ZAJEBISTY, UROCZY, CIEKAWY, MEGA INTERESUJĄCY, JESZCZE RAZ BOSKI, IDEALNY, SUPER, BARDZO FAJNY, (słabe określenia twojego talentu ;x) JAK MÓWIŁAM: JEDEN Z NAJLEPSZYCH JAKIE CZYTAM (a czytam ich duzo ;p) PRZECUDNY, PRZEUROCZY, PRZEZAJEBISTY, !!!!!! :) same ochy i achy <33 nie pojmuje jak mozna pisać TAK dobrze :D RAZISZ TALENTEM :* NIE MOGE SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO :) i zgadzam sie z toba ;x rodzice sa ŹLI !! ZYCZE WENY ! :* i zapraszam do mnie: negatywy-uczuc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze nie skomentowalam poprzedniego rozdziału, ale dopiero teraz go przczytalam. Obydwa bardzo mi się podobają, jak dla mnie mogą być jak najdłuższe. Widzę, ze nie tylko ja miałam najgorszy tydzień w moim życiu tylko, ze u mnie chodzi o moja "przyjaciółkę". Widzę, ze mamy podobne rozumowanie :)
OdpowiedzUsuńyour-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Caly rozdzial bardzo mnie zaciekawil, jestem ciekawa jak sie ulozy miedzy harrym engy a lou, co zayn tak naprawde czuje do ness, jak udadza sie wakacje. Jednego jestem pewna... nie lubie emilly. Nie umiem sie juz doczekac nastepnego rozdzialu. Duzo weny. Bardzo duzo checi i nie przejmuj doroslymi, kazdy z nich ma oklepany typ rozumowania. Ja tez sie boje ze kidys bede taka sama. Ale dopoki jestem mloda chce z tego kozystac i sie nie przejmowac.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za jakies bledy dziwnie sie pisze z komorki :P. I jeszcze raz duzo weny :)
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co wymyślił Harry :D
Z niecierpliwością czekam na następny (:
Caroline. x
kocham twoje opowiadanie i z niecierpliwością wyczekuję kolejnego ;P buziole i weny ;**
OdpowiedzUsuńTAK! TAK! TAK! W KOŃCU! W KOŃCU! W KOŃCU SKOŃCZYŁAM NADRABIAĆ I W KOŃCU WSZYSTKO PRZECZYTAŁAM! W tej chwili szczerze powiedziawszy nie wiem co powiedzieć... Blog okropnie mnie wciągnął i aż dziwne było kiedy się skończyło! Szczerze to jestem z siebie dumna, że w końcu to nadrobiłam, bo historia jest naprawdę fantastyczna! Od razu chwyciła mnie fabuła i Twój styl, który naprawdę lubię! Cholernie wciągnęła mnie historia Harry - Engy - Lou! Niby Lou i Engy mogliby być razem, ale jak mniemam nasz ukochany Harold tymi swoimi podrywami, które po prostu pokochałam, coś namąci. Jednak cały czas nie wiem kogo bym wolała... Czy Engy i Lou, czy Engy i Harrego? Ugh, obydwie pary na swój nieokreślony sposób mi się podobają i serio, chyba po raz pierwszy nie mogę wybrać, tak zwanego swojego "faworyta"! Trochę współczuje Harremu... Wydaje się, że chłopak się zakochał... A Engy? Engy tego po prostu nie widzi. No cóż, życie. Teraz może o czymś innym... No więc hem... Może zacznę od tego, że od samego początku odrzucała mnie postać Emily. Trochę głupia, rządna pieniędzy idiotka. Tak chyba tak bym ją określiła! Za to bardzo lubię postać Rica! Sama nie wiem czemu, ale naprawdę bardzo go lubię! No to kończę już ten komentarz. Czekam bardzo niecierpliwie na kolejny rozdział! Aha i czekaj! Taka mała podpowiedź! Uzupełnij archiwum, ponieważ jak chciałam czytać na komputerze to nie miałam jak. Nadrobiłam tylko dlatego, że czytałam na telefonie, bo tam jest tak jakby automatyczne archiwum! No to tyle, życzę weny i zapraszam do nas na nowego bloga http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/, było by miło gdybyś zajrzała! :) ~ Lesley i Merit czyli dawniej Rose i Laurel ;)
OdpowiedzUsuńMagiczny rozdział, bardzo mi się spodobało kiedy on ją gonił po plaży..też bym tak chciała *.*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się swoimi rodzicami, pewna b.mądra osoba powiedziała 'Dorośli to idioci i dlatego chcę być zawsze Forever Young' ^^
W trakcie czytania rozdziału, myślałam nad napisaniem jakiegoś mądrego i sensownego komentarza oddającego zajebistość tego tekstu. Ale nie, po co, musiałam przeczytać Twoją opinię na temat dorosłych. W stu procentach się z Tobą zgadzam. Mówią, że nas kochają, że robią wszystko żeby nam było w życiu dobrze, a tak na prawdę chcą, żebyśmy byli ich marionetkami. Chcą pociągać za sznurki. Hipokryci.
OdpowiedzUsuńDobra, wrócę teraz do rozdziału. Wciąż nie mogę zdecydować, czy jestem w teamie Louisa czy Harrego.
Ah, dlaczego on jest wtedy nie pocałował? Wtedy byłoby prostsze.
Czuję, że szykujesz dla nas coś... niezwykłego. Tak, to chyba odpowiednie słowo.
Wyobraź sobie małą tupiącą nóżką o podłogę dziewczynę. Tak, to ja pragnąca czternastego rozdziału.
ściskam i całuję ; *
Czemu oni się ciągle kłócą. No czemu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się szybko pogodzą.
Rozdział świetny.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam.
Mam dylemat i to powazny....
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wolalabym by Engy byla z Lou czy z Harrym:)
Co prawda z lou tak jakby laczy ja wiecej, ale Styles nie jest zly, osobiscie go uwielbiam;)
Poczatkowa rozmowa byla chyba takim zalazkiem co bedzie dzialo sie potem. Loczkowi zalezy i z pewnoscia namiesza xd
O i zastanawia mnie jeszcze co z Nes i Zaynem, bo ta rozmowa z chlopakiem Nialla dala mi do myslenia jak razenie pradem, chociaz jeszcze tego nie probowalam ;D
Rozdzial wspanialy, a tak wogole to mowilas, ze mam dlugie rozdzialy, ale przy twoich to kochana wysiadam;)
Czekam na kolejny i zycze weny:*
stereo-soldier.blogspot.com
rozdział boski! czekam na następny! i mam nadzieje ze Lou i Engy będą razem:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie perspektywa Nessy, a co do Engy to dalej jestem za tym, żeby była z Lou. Niby Styles też jest ok, ale...nooo...no po prostu wg mnie ona bardziej pasuje do Louisa. Tylko czemu oni muszą się ciągle kłócić? :'C
No ale trudno. Mam nadzieję, że jakoś to sobie wyjaśnią <3
Pozdrawiam i życzę weny C:
Nominowałam Cię do Liebster Award. Nie wiem czy w tym uczestniczysz ale Cię o tym informuję :)) Już w poprzednim komentarzu napisałam Ci, że rozdział jest niesamowity. Szczegóły u mnie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
PS. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;*
Wydawało się, że będzie tak kolorowo, pięknie, ładnie, a tu dupa! Wpadli do tej dziury i się znowu posprzeczali. Cały czas przeszłość i niewyjaśnione sprawy dają o sobie znać. To takie niesprawiedliwe. :( Mają się pogodzić i koniec xD
OdpowiedzUsuńA ta Emilie? :O Kim ona w ogóle jest, że może wszystkich rozstawiać po kątach? Co ona sobie myśli? Ktoś chyba musi ją troszeczkę przypiłować, bo jest za bardzo wyrozumiała i pewna siebie. Nie lubię jej i to bardzo.
No i Hazzza! Podoba mi się "Engy i Harry". On do niej coś czuje, a ona jeszcze chyba nie jest pewna swoich uczuć. Jestem bardzo ciekawa, o czym będzie ta rozmowa wieczorem :D
Świetnie!
Pozdrawiam :3
http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/
Dzisiaj napisałabym dłuższego komentarza, ale niestety nie mam czasu ;C
OdpowiedzUsuńDlatego powiem, że twój wpis jest naprawdę genialny.
Czytając nie sądziłam, ze tak szybko skończę. Szkoda, że nie mozna czytać w nieskończoność.
Tak wiem głupie mam pomysły, ale już przeczytałam kilka razy i dopiero teraz dodaje komentarze <3 ♥
Dzisiaj trafiłam na Twój blog i od razu przestudiowałam cały. Jest niesamowity i kibicuję po cichu Lou, liczę, że powie w końcu co czuje <3 Czekam nn i w wolnej chwili zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńP.
L.
Na początku chcę Cię bardzo przeprosić, za niedodawanie komentarzy. Po prostu nie miałam dostępu do komputera.
OdpowiedzUsuńJa tak bardzo chcę, żeby Engy pogodziła się z Lou. Ale wiem, że to nie będzie takie proste. Jestem totalnie rozdarta. Nie wiem czy chcę, aby ona z Lou była TYLKO przyjaciółmi, czy coś więcej. Głównym powodem mojego mętliku w głowie jest Harry.
Cholerka no...mam nadzieje, że dzięki następnemu rozdziałowi będę mogła określić, za którego z tych panów będę trzymała kciuki.
Rozdział jest fantastyczny ♥♥♥
zajebisty jest!!!
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i śliczny wygląd bloga <3
OdpowiedzUsuńw aktualnościach pisze że odwzorowałaś się na innm blogu jeśli możesz powiedzieć to na jakim? ciekawość wygrywa :P
http://sick-truth.blogspot.com :)
UsuńBlog super ale proszę cię pisz z kogo perspektywy jest bo w potem waham się czy to z jego perspektywy jest czy z jego xd :3 a tak to 0 zarzutów :3
OdpowiedzUsuń