sobota, 22 czerwca 2013

7.


~Emilie~

To pierwszy dzień od dłuższego czasu kiedy budzę się z nową nadzieją. Wczorajszy dzień dał mi wiele do myślenia. Przede wszystkim sytuacja pomiędzy Engy a Harry’m nie długo się zepsuje. Muszę to jakoś wykorzystać. Oczywiście teraz każdy powie, że to ja jestem ta zła. Nie uważam tak. To Engy wszystko zepsuła, to Engy jest kłamczuchą, zepsutą bogaczką, która zawsze miała wszystkiego za dużo. Ja po prostu korzystam z okazji. Każdy, powtarzam, każdy zrobiłby tak samo na moim miejscu. Ta banda dzieciaków nie ma pojęcia przez co przeszłam, dlatego nie mają prawa mnie oceniać. Zresztą nikt nie ma prawa mnie oceniać. Nie miałam łatwego życia jak większość i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie pasuje do tego świata.
Postawiłam bose stopy na puchowym dywanie. Miałam straszną ochotę zapalić ale bałam się, że  któryś z trójki chłopaków wyczuje dym. Ściągnęłam z siebie piżamę i wzięłam długą, białą bluzkę, która leżała na krzesełku. Na nogi założyłam jasno – niebieskie dżinsy a na stopy zniszczone trampki. Nie mam zamiaru dbać o wygląd. Nie jestem taka. Podeszłam do lustra. Nigdy nie miałam problemów z nie układającymi się włosami, dlatego przeczesałam je kilka razy palcami  i wyszłam z pokoju. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam było pójście do kuchni gdyż dobiegł z niej smakowity zapach jajecznicy. Byłam strasznie głodna. Domyślam się kto przygotował posiłek. Usiadłam na wysokim krzesełku barowym i oparłam głowę na dłoni. Byłam tak cholernie zmęczona. Zmęczona tym wszystkim! Niall odwrócił się w moją stronę z patelnią i nałożył sporą porcję na mój talerz.
- Gdzie tamci? – spytałam mając na myśli Harre’go i Mata.
- Są zajęci. Nie chce im przeszkadzać. – zaczął chichotać.
- Pewnie nie masz na myśli nic zboczonego bo gdyby Harry chociaż dotknął Mata, zabiłbyś go. – powiedziałam biorąc do ręki widelec.
- Jak ty mnie znasz. – rzekł z uśmiechem i zajął miejsce obok mnie. – Śpią. Za dużo wczoraj wypili.
W tym momencie przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Muszę go o to spytać, muszę wiedzieć czy mi powie. Po prostu muszę wiedzieć czy widzi we mnie przyjaciółkę czy tak jak cała reszta podłą sukę.
- O czym wczoraj rozmawiałeś z Engy? Widziałam was razem przed barem. – zaczęłam. Niall umilkł. Jak zahipnotyzowany patrzył się w jedzenie. Po chwili wziął głęboki oddech i odpowiedział:
- Nie mogę ci powiedzieć. – wywróciłam oczami. No tak. Czego ja się spodziewałam? – A ty kiedy zamierzasz wyznać im prawdę?
- Nie zamierzam. – odparłam szybko. – To banda rozpieszczonych dzieciaków. I tak mieliby to gdzieś.
- Mnie powiedziałaś. – stwierdził.
- Bo ty nie jesteś tacy jak oni. Przynajmniej wydajesz się być inny. A teraz skończmy ten temat. Nie mam ochoty o tym rozmawiać. I tak mi nie pomożesz.
- To czemu mi powiedziałaś?
Gdybym wiedziała, że będzie taki wkurzający trzymałabym język za zębami. Spojrzałam tępym wzrokiem w ścianę.
- Bo chciałam się komuś wygadać. Musiałam.
Blondyn miał coś powiedzieć ale wszedł do kuchni Harry. Wyglądał naprawdę seksownie a rozczochrane włosy dodawały mu tylko uroku. Spojrzałam na niego prawie z rozdziawioną buzią. Och, ta jego idealnie umięśniona klata … Gdybym mogła jej dotknąć. Engy w ogóle nie docenia tego co ma. Może gdyby ktoś znał moje myśli to chodź w połowie zrozumiałby moje postępowanie lub gdyby ktoś znał całą prawdę. Tak naprawdę nigdy nie miałam przyjaciół. Upijałam się tylko na imprezach w towarzystwie nowo poznanych osób lub zupełnie obcych. Nie chodziłam na przyjęcia urodzinowe, piżama party, na randki … To wszystko mnie ominęło. Ale nie żałuje. To nie moja wina, że nie mogłam znaleźć przyjaciół. Tak to już jest, jedni ich mają całą masę dlatego dla drugich już nie starcza. Może powinnam lepiej szukać? Hm, w sumie nigdy ich nie szukałam więc … no cóż.
- Jajecznica! – wykrzyknął Harry siadając obok mnie. Czy on robi mi to specjalnie? Odwróciłam wzrok, ponieważ mógłby się czegoś domyśleć chociaż … znając jego mały móżdżek to bardzo wątpliwe. – O czym wczoraj rozmawiałeś z Engy? – spytał patrząc na Nialla.
- Właśnie o czym? – powiedziałam z chytrym uśmieszkiem i z satysfakcją patrzyłam na Horana, którego powoli ogarniała panika. Nie spodziewał się takiego przesłuchania z powodu jednej rozmowy w sumie … kto by się spodziewał?
- Pytała się o … to znaczy ja się pytałem … no wiecie, o jakieś fajne miejsce na randkę. – odparł nieco zmieszany. Harry uwierzył w te brednie ale nie ja. Po pierwsze: znałam prawdę a po drugie miał milion innych okazji, żeby ją zapytać o taką pierdołę. Nie wierzę, że Niall mnie okłamuje. Myślałam, ze szczerość za szczerość. Żałuje, że mu się zwierzyłam. Zawiodłam się na nim. Nie jest pierwszy ale i na pewno nie ostatni.
- Planetarium. – rzucił szybko Harry.
- Dzięki. Przemyślę to. – odparł z uśmiechem. – A teraz przepraszam was ale spieszę się. Mam coś ważnego do załatwienia. Będę wieczorem. – zapewnił i poszedł zmienić buty. Parę sekund później usłyszałam trzask drzwi. To znaczyło, że ja i Harry jesteśmy sami … no prawie sami. Był jeszcze Mat ale on był totalnie zalany więc się nie liczyło. Spojrzałam na Harre’go, który wydawał się być nie obecny. Może także się czegoś domyślał na temat Engy? Hm, to by wyjaśniało jego dziwne zachowanie. Wstałam z krzesełka i przeciągnęłam się. Dzisiejszej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze. Może dlatego, ze wszystko jak na razie idzie po mojej myśli? Już nie długo to nie ja będę ta zła. Już nie długo … Nalałam sobie soku do szklanki i upiłam łyk. Potem usiadłam na blacie z przedmiotem w ręku i udawałam, że się na niego zagapiłam. Może wreszcie zwróci na mnie uwagę? Machałam nogami lekko zniecierpliwiona jego zachowaniem. Był zupełnie pogrążony w swoim świecie. Czy jestem niewidoczna? Naprawdę nie rozumiem jego zachowania. Engy może się umawiać z innymi a on nawet nie patrzy na inne dziewczyny. On jest dla niej zdecydowanie za dobry … oczywiście co mnie to obchodzi? Nie moje życie, nie moja sprawa. Mam ważniejsze rzeczy do zrobienia.
- Jakieś plany na dzisiaj? – spytałam nie mogąc dłużej znieść tego, że mnie olewa. Dopiero wtedy jaśnie książę raczył przenieść na mnie swój wzrok.
- Chciałem spotkać się z Louisem. Ostatnio czuje, ze oddaliliśmy się od siebie. Kiedyś było inaczej. Chce żeby stare czasy wróciły …
- Nie tylko ty. – odburknęłam mając na myśli Engy. On jednak pomyślał, że pewnie chodzi o mnie. Zmarszczył lekko brwi i potrzasnął lekko głową.
- A ty? Masz jakieś plany?
Spuściłam głowę. Nie mam żadnych planów. Oczywiście, że nie mam. Ja nigdy nie mam planów. Zawsze robię wszystko na spontana. Nie lubię planować rzeczy. Planowanie jest nudne.
- Nie. – odpowiedziałam kręcąc głową. – Cały dzień spędzam w domu, raczej sama. – dodałam starając się by zrozumiał aluzję. On jednak jest takim matołem, że nie miał zielonego pojęcia o co mi chodzi. Dokończył śniadanie a talerz wstawił do zmywarki. Zmywarka. Okropne urządzenie. W ogóle nie umiem go obsługiwać. Niall tłumaczył mi ale jestem tak tępa, że nic nie mogłam zrozumieć. To zdecydowanie dla mnie za trudne.
- Mam sporo filmów na laptopie więc gdybyś chciała obejrzeć to … - zaczął kiedy był przy wyjściu z kuchni. Kiwnęłam głową. Harry uśmiechnął się lekko i wyszedł. Zeskoczyłam z blatu wściekła. Nie chce oglądać żadnych pieprzonych filmów! Chcę ten czas spędzić z NIM! Czy tak trudno to zrozumieć? Czy on jest naprawdę takim niedorozwojem, że tego nie rozumie? Najwidoczniej tak … No cóż, wielka szkoda!

~Nessy~

Zayn zachowuje się jak dzieciak! Tak! Teraz to do mnie dotarło. Prawdziwy chłopak interesuje się życiem swojej dziewczyny a nie ma je totalnie gdzieś! Po co on w ogóle ze mną jest? Czemu nie zakończy tego związku? Ewidentnie widać, że dusi się w nim! On mnie nie kocha. On nigdy nie będzie mnie kochać, a przynajmniej nie na tyle aby specjalnie spróbować się zmienić … Kiedyś zapytał mnie czy „Będę potrafiła go takim zaakceptować?” Nie odpowiedziałam wtedy. Po prostu nie mogłam! Nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Tak czy nie? Naprawdę nie mam pojęcia! Jeśli powiedziałabym „Tak” byłoby to kłamstwem, ponieważ przeszkadza mi jego zachowanie. Gdybym znów powiedziała „Nie” najprawdopodobniej musielibyśmy zakończyć związek a tego nie chciałam, ponieważ go kochałam. Przemilczałam więc ten fakt. To takie trudne. Nie mam na to siły. Usiadłam na kanapie i wzięłam głęboki oddech. Nie zdążyłam jeszcze pozbierać myśli gdy usłyszałam dzwoniący telefon. Mój dzwoniący telefon. Leżał na komodzie. Sięgnęłam po niego i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przez 30 sekund nikt się nie odzywał więc postanowiłam się rozłączyć ale wtedy ktoś powiedział coś, przez co miałam ciarki na całym ciele …
- Nessy … Nessy Bluem ... 
Powiedział to raczej damski głos chodź ciężko było odgadnąć. Był przytłumiony i taki … dziwny. Nie umiem tego wyjaśnić. Jakby ktoś mówił szeptem … bał się, że ktoś go usłyszy … A może bał się, ze ja go usłyszę? Cholera. Rozejrzałam się nerwowo po salonie. To jest chore! Ta cała sytuacja. Ktoś sobie robi psychopatyczne żarty. Może nawet jakaś psychiczna fanka Zayna … W każdym razie jestem pewna, że on mi to wszystko wyjaśni. Muszę z nim porozmawiać.

~Emilie~

Po południu koło godziny 16:00 zadzwonił dzwonek u drzwi. Hm, Niall z Harrym wyszli, Mat siedział w swoim pokoju i narzekał na potworny ból głowy z wczorajszego dnia. W sumie nie dziwię mu się. Horan naprawdę go spił. Jeśli się nie mylę wypróżnił dwie butelki wódki plus cztery szklanki whiskey. Zaszalał nie ma co. Nawet ja nie pije tyle na imprezach, od których jestem wprost uzależniona ale dzisiaj nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Wolałam zostać w domu. Samotność. Tak, tego chyba mi najbardziej brakowało. Nie chce ludzi. Oni widzą tylko swoje problemy. Jedyną osobą, którą obchodzą moje jestem ja. A ten dzień chcę spędzić z kimś kto mnie rozumie także nie mam wyjścia. Muszę go spędzić samotnie. Przyznam iż miałam nadzieje, ze Niall mnie zrozumie. Wyznałam mu prawdę … jemu jedynemu. Nikt prócz nas nie wie a on co? Powiedział, ze wszystko będzie dobrze i mnie przytulił. Dziękuje bardzo za takie wsparcie! Może się wypchać. No ale nie powiem mu tego, ponieważ obawiam się, ze w złości wygada wszystkim. Jest bardzo spontaniczny i działa pod wpływem impulsu tak więc bardzo prawdopodobne, ze to zrobi.
Otworzyłam drzwi i  ujrzałam … Cholera. Wywróciłam oczami i odsunęłam się aby nudziarz mógł wejść do środka.
- Co tu robisz? – spytałam ostro. Liam z uśmiechem podał mi mały bukiecik róż. O mało co nie parsknęłam śmiechem. On naprawdę ma mnie za jedną z „tych” dziewczyn? On jest niesamowity. Naprawdę. – Nie jesteś mi już potrzebny.
- Co?
Najwyraźniej nie wiele rozumiał. Ja też ale pominę to. Życie jest zbyt krótkie aby się nad nim za bardzo rozwodzić.
- Możesz sobie iść i nie odgrywać tego całego teatrzyku. Jesteś żałosny. Naprawdę myślałeś, że kiedyś możemy być parą? – zapytałam z drwiną. – Zupełnie się od siebie różnimy. A po za tym straszny z ciebie nudziarz. – Liam stał patrząc się na mnie zaskoczonym wzrokiem. – No już! Spadaj! – zaczęłam pchać go w stronę wyjścia. Payne jednak nie reagował.
- Myślałem … Emilie, co się stało? Masz jakiś problem? Proszę powiedz mi … Pomogę ci. Uważasz, że na mnie nie zasługujesz? O to chodzi? Rozumiem, masz własne kompleksy ale …
Roześmiałam się bez cienia wesołości.
- Żartujesz sobie? W życiu nie spotkałam większego idioty od ciebie. Nie dobrze mi na twój widok. Zmiataj! No już! Nie chcę cię więcej widzieć!
- Emilie …
- Zamknij się. – syknęłam i poszłam do salonu. Odwróciłam się na moment ale chłopak za mną nie szedł. Przygryzłam lekko wargę. Przesadziłam? Zdecydowanie ale taka jestem. Nie zmienię się. Teraz rozumiem dlaczego nie mam przyjaciół.
                                                        ***
Późnym wieczorem wrócił Harry. Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie. 22:40. No przyznam, nie jest to taki późny wieczór. Ale tak się dzisiaj wynudziłam iż mam wrażenie, że powinna już być 3:00 w nocy. Siedziałam na kanapie z laptopem Harre’go na kolanach i oglądałam „Dom w głębi lasu”. To już czwarty film dzisiaj i muszę przyznać, ze najbardziej dziwny. Zombie? Wąż? Człowiek z maską? To horror czy fantastyka? Gratuluje scenarzystom badziewnego pomysłu. Co za nuda!
- Co oglądasz? – spytał chłopak zaglądając mi przez ramię.
- To co widzisz. – odpowiedziałam ostrym tonem. Harre’go zbytnio nie zaskoczył. Przyzwyczaił się, że jestem nie miła. – Jak wieczór z Louisem?
- Na początku było drętwo ale potem trochę powspominaliśmy. Bawiłem się świetnie. Trochę nawet wypiliśmy. Ale głowę mam mocną także to mnie uratowało przed samotnym powrotem do domu, będąc totalnie zalany. – powiedział z lekkim uśmiechem przeskakując nad oparciem i siadając na kanapie obok mnie. Miałam taką straszną ochotę powiedzieć, ze Tomlinson to zwykły dupek a nie przyjaciel ale … coś mnie powstrzymywało. Nie chciałam ranić kolejnej osoby dzisiaj. Co ja mówię? Wow. Tego po sobie bym się nie spodziewała … Jutro mu powiem. Nic się nie stanie. Świat nie umrze od tego.
- Co to za badziewie?! – spytałam z wyrzutem. Harry roześmiał się głośno.
- Rozumiem, ze ci się nie podoba. – stwierdził wesoło. Wywróciłam oczami. Jaki on domyślny. No proszę.
- No popatrz! Piątka idiotów przyjeżdża do domku w lesie i biorą bez ich wiedzy udział w jakimś popieprzonym reality – show. Co to ma być?
- Oj, Emilie, Emilie. Rozbawiasz mnie. – powiedział kręcąc głową z uśmiechem. – Dobra, idę wziąć prysznic. – postanowił schodząc z kanapy.
-  Harry … - zaczęłam przygryzając lekko wargę.
- Tak? – spytał odwracając się w moją stronę.
- Obejrzymy później jakiś film … Razem? Oczywiście nie taki szajs co teraz  …
- Jasne. Nie ma sprawy. – odparł i poszedł w stronę łazienki. A ja tymczasem uśmiechnęłam się pod nosem. To będzie bardzo interesujący seans …


~Louis~

Jestem okropnym przyjacielem! Żeby nie powiedzieć okropnym człowiekiem … Jak mogę robić to Harre’mu za jego plecami? Ranię i jego i Engy. Taki ktoś jak ja nie zasługuje na to aby być szczęśliwym. Po co ja  w ogóle istnieje? Wszystkim byłoby lepiej beze mnie. Wszystkim … Spotkałem się dzisiaj z Hazzą w barze. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się, zwierzyliśmy się sobie nawzajem. Teraz dopiero zdaliśmy sobie sprawę jak trudna jest sława. Dziennikarze, koncerty, brak czasu dla siebie. Jeszcze nie jest tak najgorzej, teraz. Jesteśmy mało znani ale w przyszłości? Już widzę grupę fanek pod naszym domem marzącą abyśmy chociaż na nie spojrzeli. Nie uważam, żeby to było złe ale nie mogłem zdradzić mu prawdziwego powodu mojego złego samopoczucia. Harry nigdy nie powinien dowiedzieć się o mnie i o Engy. Ona jest cudowną dziewczyną a on cudownym chłopakiem. Zasługują na siebie.
Mimo moich wątpliwości szedłem w stronę domu dziewczyny. Bardzo chciałem się z tego wszystkiego wytłumaczyć. Tak strasznie chciałem jej powiedzieć, że jestem palantem i żeby przestała zaprzątać sobie mną głowę. Przed drzwiami wziąłem głęboki oddech. Zwykle nie palę ale teraz chętnie bym to zrobił. Uniosłem dłoń do góry i z tysiącami wątpliwości zapukałem do drzwi. Co ona sobie pomyśli jak mnie zobaczy? Na pewno nie będzie zadowolona. Zresztą ja także nie byłbym szczęśliwy na swój widok. Słyszałem kroki. Ktoś schodził po schodach. Engy … moja Mała Engy … Tak bardzo … tak bardzo chciałbym … W tym momencie ktoś otworzył drzwi ale to nie była ona. Zmarszczyłem lekko brwi.
- Niall? – spytałem zaskoczony.
- Louis? Co ty tu robisz? – Blondyn także wydawał się być zdziwiony. Podrapałem się w tył głowy. Hm, po co mogłem przyjść do Engy o 22:55?
- Ja … to znaczy chciałem … eee …
- Dobra, nie tłumacz. – przerwał mi zniecierpliwiony. – Engy jest na górze, śpi. A ja znam prawdę.
Otworzyłem szeroko oczy. Jaką prawdę? O czym on mówi? Mam nadzieje, ze nie o tym co myślę …
- Co?
- Louis … - Niall ciężko westchnął i wyszedł przed dom po czym zamknął drzwi. – Wystawiłeś ją. Nie dajesz znaku życia. Oddaliłeś się i nie tylko od niej. Od nas wszystkich. Ciężko  się z tobą skontaktować a jeśli już to zrobimy to wykręcasz się od spotkania. Nie wiem po co wczoraj przyszedłeś … przecież użalenie się nad sobą jest o wiele ciekawsze.
- Chciałem jej wytłumaczyć …
- Za późno! Nie rozumiesz, że jest za późno? Engy jest z Harrym i nie zmienisz tego! Ona kocha jego, rozumiesz? Jego! Powiedziała mi to. Powiedziała, że nie chce go okłamywać ale przez ciebie musi. Niszczysz jej życie.
Nagle zamilkł. Przez parę minut tkwiliśmy w ciszy. Co ja mam powiedzieć? Że mi przykro?
- Niall … mam do ciebie prośbę. Z związku z tym iż wiem jakim jestem palantem, nie chce już mieszać w jej życiu. Ty jej powiedz, że … że chce zacząć nowe życie. Bez niej. To prawda, byliśmy przyjaciółmi ale to już przeszłość. Nie chce do tego wracać.
Nie czekałem na jego odpowiedź. Po prostu odwróciłem się na pięcie i odszedłem … To jedyna rzecz, która mi najlepiej wychodzi. Ucieczka. Ucieczka od konsekwencji.
 _______________________________________
Uff, ale długi … Przepraszam was bardzo ale taki się trafił. Było parę wątków, które chciałam opisać w tym rozdziale. Obiecuje, że 8 będzie na pewno ciekawszy od tego. Mam już parę pomysłów ;). Jeśli chodzi o Louisa to mam pewien pomysł jak dalej rozwinąć to wszystko ;D. Pierwszy raz nie było perspektywy Engy … Hm, dziwne uczucie heh ;PP. W następnym rozdziale będzie. Po prostu na ten nie miałam pomysłu co bym mogła pisać a nie chciałam, żeby coś było bo musi. Co nie znaczy, że jej nie lubię nie, nie. Rzeczywiście jeżdżę po niej ale uwielbiam tą postać. Może tego nie widać ale naprawdę tak jest.
Co by tu jeszcze napisać? Ah, proszę ślicznie o komentarze ;). One bardzo poprawiają humor i dają mi natchnienie do pisania.
Z góry dziękuje. Pa <333


10 komentarzy:

  1. NIE!!!! LOU TY IDIOTO!!!! NIE MOŻESZ ZNOWU UCIEC!!!! MASZ O NIĄ WALCZYĆ!!!
    PS: Rozdział świetny i nie mogę doczekać się next!

    OdpowiedzUsuń
  2. fuck niech lou nie rezygnuje z engy bo ja sie załamie, a rozdział jest zajebisty, mega wyczesany i ogółem mówiąc chcę wiećej ;P buziole i weny ;** wpadnij też do mnie i bardzo cie przepraszam za spam, ale to przy okazji
    http://wiara-zaufanie-i-magiczny-pyl.blogspot.com/
    http://magic-story-with-1d.blogspot.com/
    jeszcze raz wybacz ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super !
    Bardzo mi się podoba... Ciekawi mnie jak się potoczy akcja w następnych rozdziałach. Szczerze mówiąc to Emilie mnie już wkurza. Mam tej dziewczyny dość. Głupia jest...
    P.S. Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam czasu.
    Pozdrawiam Ewelina <3 !

    OdpowiedzUsuń
  4. Obiecuję, że za chwilę wyjdę z siebie i stanę obok -.-
    Po pierwsze, to denerwuje mnie ta jędza Emilie. Błagam, trzymajcie mnie bo zaraz coś jej zrobię. Po drugie: Lou, masz nie uciekać! Jesteś do cholerny jasnej facetem i powinieneś walczyć o tą miłość (albo przyjaźń, jak kto woli). Co do autorki, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Przecież wiesz, że jestem Twoją fanką i Cię wielbię, nie? :)) Jesteś tak bardzo genialna, że aż brakuje mi słów. Przez Ciebie mam kompleksy, serio.
    Rozdział zachwycił mnie, ale i równocześnie zdenerwował. Nic nie mogę porodzić na to, że nie lubię Emilie. Ona jest taka okropna.
    Pierwszy rozdział jest bez perspektywy Engy, ale i tak jest świetny. Wydaję mi się, że wszystko co napiszesz takie będzie, a więc.. ;))
    Mam taką ogromną, ale cichą nadzieję, że Emilie odejdzie i jakoś ułoży się (albo i nie) między Engy, Louisem i Harrym. Może trójkącik? Hahahaha, żartowałam :))
    No i na koniec mam prośbę do Twoich czytelników.
    Ludzie, komentujcie, bo ta dziewczyna zasługuje na nawet pięćset komentarzy!
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże! Dziękuje ci :D Nie spodziewałam się tak miłych słów ale bez przesady. Inni piszą o wiele lepiej :D
      Trójkącik? Hm ... pomyślę nad tym xd
      O! A może kwadrat? hehe ale szcześcian :P tego jeszcze nie było, nie? haha :D

      Usuń
  5. :) cudowny :) kocham cię koni :D

    LOU PIERDOŁO NIE UCIEKAJ NO:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz to komuś napisze więc uważaj... UKATRUP TĄ CHOLERNA EMILIE!!!!!!! Jak ja tej małpy nie cierpię, niech się nie dobiera do Harrego, a Louis... co za idiota skończony nie wie ze ja takimi słowami zrani, i znowu ucieka co za pacan.... dobra już mi przeszło jestem spokojna, i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W tej chwili mam wielką ochotę walnąć Horana. Jeszcze nigdy nie miałam na to ochoty! Kurde trzeba było obudzić Engy nie codziennie zdarza się okazja pogadać z Lou.
    Rzeczywiście bardzo rzuca się brak perspektywy Engy, ale to wcale nie szkodzi. Wątki innych bohaterów są też bardzo ciekawe.
    Emilie nieźle pojechała Liam'owi. Z jednej strony dobrze, bo biedak przynajmniej nie będzie sobie robił nadziei, że ona z nim będzie itd. Mimo to mogła się trochę opanować, ale wszyscy dobrze wiemy jaka ona jest, więc dziwne byłoby gdyby zachowała się inaczej. W życiu nie spodziewałabym się, ze Harry ją pociąga. Strasznie jestem ciekawa co też ona wymyśli, aby zniszczyć jego związek z Engy.
    Współczuję Ness. Jest tak rozdarta. Nigdy nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji.

    A niech tylko Louis wyjedzie, albo spróbuję "zacząć nowe życie bez Engy" to go dorwę i wyślę z powrotem!!!!!! Niech sobie za dużo nie wyobraża!!!!!

    Nigdy nie przepraszaj za to, że wyszedł ci długi rozdział. Uwielbiam czytać twoje opowiadanie, więc w ogóle mi to nie przeszkadza.

    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Emilie jesteś okropna!
    Louis chyba uderzył się w głowę. Tak zdecydowanie tak. mam ochotę na niego nakrzyczeć.
    Tak ogólnie to rozdział bardzo mi się podobał. Masz rację trochę dziwnie bez perspektywy Engy, mojej ulubionej bohaterki. No ale przeżyję :D
    Mam nadzieję, że Louis się ogarnie i w końcu wyjaśnią sobie wszystko z Engy:)

    OdpowiedzUsuń

cześć! jeśli już zajrzałaś/łeś to zostaw po sobie jakiś ślad. Za każdy komentarz postaram się odwdzięczyć C: