niedziela, 24 lutego 2013

12.



Cztery białe ściany oblepione plakatami, podłoga z ciemnego drewna, którą zdobiły sterty papierów oraz ubrania. Niechlujnie pościelone łóżko, na którym siedziała brunetka, oraz stare naczynia, kolekcjonowane na szafce nocnej– nie należałem do osób, które preferowały porządek. Zazwyczaj doskonale się odnajdywałem i swobodnie czułem we własnym bałaganie. Zazwyczaj podkreśliłem w myślach. Jednak tym razem dusiłem się we własnym królestwie i miałem wrażenie, że przez napiętą atmosferę, którą sam tworzyłem, głowa mi eksploduje.




Nigdy nie lubiłem poważnych rozmów. Zwłaszcza kiedy miałyby w sposób negatywny dotyczyć rozmówcy. Bałem się. Tak. Ja Louis Tomlinson się bałem. Bałeś się? Byłeś przerażony jak mała dziewczynka usłyszałem złośliwy głos w mojej głowie. Pomimo tego, że starałem się sprawiać pozory pewnego siebie, nie wychodziło mi to. Pozory. Nerwowo bawiłem się szlufką moich czerwonych spodni, co zdradzało moje zdenerwowanie. W przeciwieństwie do mnie, Eleanor zachowywała spokój. Brunetka ubrana była w beżową sukienkę, która idealnie opinała się wzdłuż jej bioder  i ud. Na ramiona narzuconą miała czarną marynarkę, a na stopy wsunięte koturny w tym samym kolorze.

Dziewczyna siedziała na moim łóżku, podczas gdy ja stałem naprzeciw niej i uważnie lustrowałem jej minę jakbym chciał wyczytać z niej wszystkie emocje. Na próżno. Jej twarz nie wyrażała nic, dosłownie nic. Ostatecznie usiadłem obok niej i zakryłem się dłońmi, chcąc się w ten sposób uspokoić. Słyszałem swój szybki oddech i czułem rytmiczne bicie serca. No to co teraz geniuszu? Oh, zamknij się! Dalej panie odważny, wykaż się skruchą. Moje myśli kłóciły się ze sobą, nawzajem przekrzykując, co uniemożliwiało mi skupienie się. Postanowiłem zakończyć ciszę, która powstała, po mojej wcześniejszej wypowiedzi.

-Przepraszam. –wydukałem bezmyślnie -Wiem, zachowałem się jak palant. Nie powinienem był tego ukrywać i tym samym cię okłamywać. To było samolubne i egoistyczne z mojej strony. Jeszcze raz przepraszam. –rzekłem. Eleanor wciąż nie reagowała. Błagam nakrzycz na mnie, uderz, wyzwij od najgorszych, ale nie milcz! Skierowałem spojrzenie w jej stronę. Obserwowała mnie. Precyzyjnie. Potrzebowałem jej reakcji, jej zatwierdzenia, że dotarło do niej to co powiedziałem, dowodu. Musiałem to zdobyć, by poczuć ulgę. I znów myślisz tylko o sobie ty zrozumiały dupku!  Nienawidzę tego wrednego głosu w mojej głowie, który zawsze pojawiał się nie w porę i wyprowadzał mnie z równowagi. 
-Rozumiem. –powiedziała po długim czasie, ale tak jakby chciała do tego przekonać bardziej siebie niż mnie. Założyła nogę na nogę i odgarnęła włosy na lewą stronę –Rozumiem. –powtórzyła pewniej. Jej długie rzęsy rzucały cień na zaróżowione policzki -Louis musisz wiedzieć –przełknęła głośno ślinę. Jej też nie było łatwo - że oprócz twojej dziewczyny –przerwała na chwilę –byłej dziewczyny –poprawiła się –jestem też twoją przyjaciółką i zależy mi na twoim szczęściu. - Spodziewałbym się każdej odpowiedzi, ale nie takiej. Dlaczego dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego jak cudowną osobą jest Eleanor, jak wyrozumiałą, jak empatyczną?
-Boże, przepraszam cię . –rzekłem załamany. Czy przeżywałem to bardziej od niej? –Byłem takim idiotą, raniąc tak wspaniałą osobę jak ty. –spojrzałem w jej oczy –Zasługujesz na kogoś lepszego. –stwierdziłem –Znacznie lepszego. -brunetka złapała mnie za rękę, a po chwili gładziła ją kciukiem, uśmiechając się blado.
-Tommo, kiedy decydowałam się na związek z tobą wiedziałam, że jest ktoś trzeci. Byłam przygotowana na to, że kiedyś mi to powiesz. –wyjaśniła. Nie zrozumiałem jej wypowiedzi –To było widać w twoich oczach. –wyjaśniła jakby czytała mi w myślach. –Tęsknotę i żal. –dodała na koniec wstając. Ostatni raz spojrzała w moją stronę. –Powodzenia. –rzekła i powoli wyszła z mojego pokoju. 

Czy właśnie zrobiłem, to co zrobiłem? Zakończyłem nieszczery związek, który od początku budowany był na kłamstwie, na tajemnicy? Odetchnąłem głęboko i poczułem ulgę. Ulgę, że wreszcie zdałem się na odwagę, aby wszystko wyjaśnić. Opadłem na łóżko i czułem jak stres mnie opuszcza. Teraz mogę wszystko naprawić. Pytanie tylko jak. Oh przecież jesteś tak genialny i zajebisty, że na pewno coś wymyślisz! 

-Spierdalaj. –mruknąłem sam do siebie, starając się pozbyć irytującego gościa z mojej głowy. 

*

Ubrana byłam w pomarańczową, wzorzystą bluzę oraz szary dres. Postawiłam na wygodę, ponieważ czekał mnie ośmiogodzinny i zapewne wyczerpujący lot do Plymouth – miasta pełnego portów i zabytkowych statków. Przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona do tego wyjazdu, jednak chęć spotkania się ze znajomymi oraz zwiedzenia nowego miejsca wygrała. Mimo wszystko największym problemem było przekonanie Victorii do tego, aby pozwoliła mi na samodzielną tułaczkę na inny kontynent. Oczywiście jechałam wraz z Riciem, jednak ona wiedziała, że jest on nieodpowiedzialnym, rozhulanym studentem, niezdolnym do opieki nad kimś. I miała rację roześmiałam się w myślach. 

Pakowałam każdą kolejną rzecz do walizki i oczekiwałam kiedy to mój brat przyjedzie po mnie i razem skierujemy się na lotnisko. Była godzina dwudziesta czwarta, a do odlotu miałam jeszcze dobre pięć godzin, jednak chłopak miał się tu pojawić za dwie, dlatego zależało mi na szybkim zakończeniu czynności, której szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam. 

Zawsze miałam głowę na karku i wiedziałam co robić. Podjęte przeze mnie decyzje czy działania zazwyczaj wychodziły mi na dobre. Pewnie spowodowane było to tym, że najpierw zastanawiałam się kilka razy, zanim z czymś wypaliłam. Niestety od jakiegoś miesiąca miałam totalny mętlik w głowie i nie widziałam żadnego rozsądnego wyjścia z sytuacji. Rozum sprzeczał się z sercem, a serce z moją dumą. W ostatnim czasie dużo myślałam. Nawet trochę za dużo. Uporządkowałam sobie w głowie kilka spraw, a tych w których jeszcze nie zadecydowałam liczę na moją beznadziejną spontaniczność. Będzie dobrze powtarzałam jak mantrę. 

Czasem jest tak, że najważniejsze dla nas rzeczy zostają zsunięte na drugi plan, bo priorytetem staje się dla nas, nasz własny interes. Jesteśmy na tyle zaślepieni, że nie zauważamy jak ranimy innych i siebie. Zdajemy sobie z tego sprawę dopiero wtedy kiedy tracimy cząstkę siebie, której nic nie jest w stanie wypełnić. Zostaje jedynie pustka. Pustka, która nas drażni swoim istnieniem, bo wypełnia ją poczucie winy i wyrzuty sumienia. Ale czy pustkę może coś wypełniać? Czy może tylko zdaje się nam, że to pustka, a tak naprawdę to wspomnienia z czasów kiedy było dobrze? 

Jedno jest pewne: trzeba docenić to co się ma, póki czas nie sprawi, że doceni się to co się miało. Loui popełnił błąd oszukując mnie, ale jest tylko człowiekiem, który ma do tego prawo. Zastanawiam się tylko, czy faktycznie zaślepiły go marzenia o sławie i pieniądzach, czy może miał jakiś bardziej moralny powód. Mógłby być nawet najbardziej idiotycznym, ale żeby po prostu był.  

Usiadłam na łóżku i zaczęłam miętosić w dłoniach moją ulubioną bluzkę. Ciężkie przemyślania zastąpiły drobne dylematy. Wziąć jakąś sukienkę czy nie? Brać trampki czy vansy? Trzy bluzy czy cztery? Wstałam i obrzuciłam pomieszczenie przelotnym spojrzeniem. Chyba wszystko mam. Zapięłam walizkę i wyprowadziłam ją na korytarz, gdzie zastałam Rickiego, który rozmawiał z Victorią.

-I opiekuj się nią. –usłyszałam jej troskliwy głos. Odchrząknęłam lekko.
-Mamo, mam osiemnaście lat, nie pięć.. –rzekłam lekko zażenowana – Poza tym, to raczej ja powinnam się opiekować nim. –odparłam, kiwając głową w stronę brata. Tym stwierdzeniem wywołałam szeroki uśmiech na twarzy kobiety i lekki grymas chłopaka.
-Bawcie się dobrze i nie szalejcie. –powiedziała, machając nam, kiedy wychodziliśmy z mieszkania.

W mgnieniu oka dotarliśmy na lotnisko. W końcu rzadko się spotyka korki o trzeciej w nocy. Po niedługim czasie siedziałam już w fotelu i czekałam aż samolot ruszy. Nie bałam się tego środka transportu, jednak nie należał do moich ulubionych. Prawda była taka, że zawsze po wylądowaniu czułam się jakby przejechała mnie ciężarówka. Aułł.

-Dzień dobry, nazywam się Ashley i będę dziś obsługiwała lot Nowy Jork - Plymouth –powiedziała nadzwyczaj głośno. Po co się tak drze? Samolot jest prawie pusty. -W razie problemów prosimy zgłaszać się do mnie. –powiedziała przesadnie wyszczerzona –Proszę o zapięcia pasów. –oznajmiła –Miłego lotu. –dodała na zakończenie i zniknęła za granatową kotarą. 

Moją chwilową nudę zapełniły kolejne wspomnienia, które niekoniecznie były przyjemne. Pamiętam dokładnie jak to wszystko się zaczęło. Kiedy po raz pierwszy pan Murry przypisał mi tabletki antydepresyjne. Pamiętam jak wspaniale się po nich czułam, jak zapomniałam o pustce, która mnie ogarnęła po odejściu ojca, później Louisa. Pamiętam też kiedy zaczęłam ich brać coraz więcej i więcej. Jak zupełnie odrywałam się od rzeczywistości, od świata. I pamiętam jak w pewnym momencie uzależniłam się od nich. Później wszystko toczyło się bardzo szybko, bo próbowałam kolejnych używek, które pomagały mi nie myśleć. Stałam się zniewolona w mojej wolności. Boże, jak to idiotycznie brzmi.  

Pamiętam też jak to wszystko rzuciłam, jak postanowiłam, że coś zmienię.. I zmieniłam. Wszystko do mnie wróciło gdy spotkałam go na imprezie u Harrego, ale skoro przedtem dałam radę to teraz też dam.. Dam radę.. Ale czy na pewno? Czy mogłam od tak rzucić coś, do czego się przywiązałam? Nie mogę powiedzieć, że było to dla mnie codziennością, bo przecież rzadko zażywałam narkotyki, jednak mimo wszystko byłam uzależniona. Dam radę.. powtórzyłam i przysnęłam z tą myślą. 



Otworzyłam zaspane oczy, po czym przetarłam je lekko. Spojrzałam na zegarek. Siódma, jeszcze trzy godziny. Spojrzałam w lewo, na fotel obok, gdzie siedział Ric. Śpi. Rozejrzałam się w prawo i wyjrzałam za okno. Boże, jaki piękny widok! pomyślałam, zachwycona krajobrazem stworzonym z białych, puchowych chmur. Nie minęło wiele czasu, nim po raz kolejny zasnęłam. 

Szczerze mówiąc nie pamiętam wylądowania, opuszczenia samolotu oraz dojazdu pod domek wczasowy, bo byłam zbyt zaspana. Zachowywałam się jak zombie zaśmiałam się w myślach, przypominając sobie mój stan po zakończeniu podróży. Czułam się jakby każda z moich kości była wygięta w inną stronę. Do tego byłam głodna, śpiąca i musiałam siku.

Mimo wszystko zobaczenie tych widoków było tego warte. Całą chatkę otaczał przepiękny las, wokół którego rozpostarte było jezioro, którego przesmykiem można było dotrzeć do portu. Drzewa sprawiały, że powietrze było czyste i przyjemne, czego nie mogę doświadczyć  w jednym z największych miast Stanów Zjednoczonych. Tafla wody skąpana była w blasku słońca, który nadawał letniego klimatu wszystkiemu w pobliżu. Jak na wakacjach. Cieszyłam się, że pogoda dopisywała, bo było to rzadkością w Anglii. 

Trochę się denerwowałam. Wiedziałam, że cała siódemka siedzi teraz w mieszkaniu i oczekuje przyjazdu mojego i Rica. Bałam się ich reakcji, jak mnie przywitają, bo przecież nie widzieliśmy się kawał czasu.. Mogło być  różnie. Poczułam jak moje ciało zaczyna lekko drgać. Stres. Moją głowę zajęły negatywne myśli. W chwili kiedy chłopak zapukał, zalała mnie fala gorąca. 

-Spokojnie. –zaśmiał się, obserwując moją reakcję. Dobrze mnie znał. Usłyszałam kroki. Cholera, cholera, cholera. Zakręciło mi się w głowie. Engy, ogarnij się!  krzyczałam w myślach. Drzwi otworzyła Nessy. Odetchnęłam z ulgą. Rozłożyłam ręce do uścisku i uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie przywitasz się z przyjaciółką? –zaśmiałam się. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
-Engy! –pisnęła radośnie i wciągnęła mnie do środka. –Engy, jak ja za tobą tęskniłam! –krzyczała dalej. Ja również ucieszyłam się na jej widok, bo kto by się nie cieszył z tego, że spędzi cały tydzień z przyjaciółką, której nie widział kupę czasu.
-Też tęskniłam. –powiedziałam, między salwami śmiechu, w jakie popadłyśmy.
-Muszę ci wszystko opowiedzieć! –po raz kolejny pisnęła, odrywając się ode mnie i dając mi trochę przestrzeni. Nessela ubrana była w krótkie, dżinsowe szorty, w które włożyła czarną luźną koszulkę. Wyglądała naprawdę ślicznie.

Ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam dwie nowe twarze, wśród szóstki znanych mi osób. Zlustrowałam je dokładnie wzrokiem. Chłopak – czarne włosy, postawione w górę, oraz piercing w każdym możliwym miejscu. Ubrany w czarne, obcisłe rurki oraz błękitną koszulkę  z nadrukiem czill. 

-Matt. –widząc że mu się przyglądam, wyciągnął rękę w moją stronę. –Chłopak Nialla. –podkreślił.
-Engy. –odwzajemniłam gest –Nikt ważny. –rzekłam równym mu tonem. Na twarzy sympatii blondyna jak i jego samego zagościł uśmiech. Wydaje się sympatyczny.

Kolejną osobą była dziewczyna –o pięknych, długich, blond włosach, nienagannie szczupłej talii oraz głębokich błękitnych oczach.
-Emilie. –rzekła sucho. –Nie musisz się przedstawiać, nie obchodzi mnie to jak masz na imię. –uprzedziła, a ja rozwarłam szczękę ze zdziwienia. Ona tylko zarzuciła paskudnymi kłakami i odeszła na bok. Już chciałam jej coś odpowiedzieć, jednak Harry skutecznie zagrodził mi drogę z szerokim uśmiechem.

Znowu poczułam ten przyjemny zapach perfum, który zawsze mi się podobał. Totalnie się zatopiłam w jego zielonych tęczówkach, w których tańczyły iskierki radości i ... zadowolenia? Przez chwilę się zawiesiłam i kompletnie zapomniałam o bożym świecie i dopiero w chwili kiedy poczułam jego ramiona, które delikatnie mnie obejmowały, zeszłam na ziemię. Poczułam jak moje ciało drętwieje, a w brzuchu toczy się wojna. Nie wiem czy szalały motylki czy po prostu miałam zaraz zwymiotować ze stresu, gdyż cała uwaga skupiała się na mnie, czego nienawidziłam.

-Jak zawsze miła Emilie. –Harry zaczął ją przedrzeźniać nad moim uchem, co mnie rozbawiło. -Tęskniłem. –zatwierdził i puścił mnie. Kolejny był Niall, który tylko wesoło mi pomachał, obejmując jedną ręką Matta. Liam i Zayn zdobyli się tylko na to, aby powiedzieć pospolite cześć, ale nie zdziwiło mnie to i nie przeszkadzało mi. Podniosłam wzrok i napotkałam spojrzenie Louisa. Kiwnął do mnie głową co odwzajemniłam. Zawsze coś –mógł udawać, że mnie nie zna.

Zasiedliśmy na jakiś czas w małym salonie i opowiadaliśmy sobie nawzajem to, co działo się przez czas kiedy się nie widzieliśmy oraz trochę żartowaliśmy, nabijając się z najmniejszych błahostek. Czułam na sobie czyjś wzrok, jednak nie miałam odwagi sprawdzić, kto tak usilnie mi się przypatrywał. wiedziałam jedno - nie był to przypadek.

-Całkiem nieźle się dogadują, pogodzili się? –zapytałam siedzącej obok mnie Nes. Ta tylko zaśmiała się dźwięcznie.
-Żartujesz? –spytała retorycznie. –Kłócą się o wszystko. – wyjaśniła.
-Ey, ja tu siedziałem!  -krzyknął oburzony Niall.
-No to masz problem debilu, teraz ja tu siedzę. –odezwał się Liam.
-Spokój! –krzyknęła Nessy, a ja się roześmiałam. Blondyn mimo wszystko nie zrezygnował i z impetem wepchnął się między Harrego, a Liama.
-Widzisz? –dodała, a ja pokiwałam twierdząco głową.  

Więc Nessela wkręciła się w rolę niani i nadzoruje wszystko i wszystkich. To nie w jej stylu, zazwyczaj to inni musieli zajmować się nią, a tu proszę …

-I wtedy powiedział, że dla dobra wszystkich musi nas wyjebać z pracy. –Harry dokończył swój żart, a ja się lekko zaśmiałam. Ma dobre poczucie humoru stwierdziłam. –Ładnie wyglądasz, gdy się uśmiechasz. –dodał i odwrócił się w stronę Nialla. Zarumieniłam się lekko. 



Lubiłam Harrego, ale krępowałam się kiedy prawił mi komplementy. Wydawało mi się to sztuczne i nienaturalne. Poczułam dotyk na ramieniu. Zwróciłam się w kierunku szturchającej mnie Nessy.

-Co? –zapytałam, lustrując jej wymowne spojrzenie.
-Podobasz się Harremu. –szepnęła dyskretnie, a na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Na pewno nie. –zaprzeczyłam oburzona.
-Rozśmiesza cię, prawi ci komplementu, uuuu.. –wyliczała, a ja przewróciłam oczami. Ja nie mogę mu się podobać, przecież ja się nikomu nie podobam. 
-Harry to tylko mój kumpel. –zatwierdziłam.
-Jasne. –prychnęła, poprawiając włosy.
-Poważnie. –zapewniłam po raz kolejny. Dziewczyna się zaśmiała, po czym odpuściła temat i wtuliła się w ramię Zayna. 

Wraz z nastaniem wieczoru, postanowiłam przejść się wzdłuż plaży. Widok był oszałamiający, jednak moją uwagę przykuł pomost, wykonany z drewna i pomalowany na biało. Idealne misce do przemyśleń. Ostrożnie szłam w kierunku mostu. Stawiałam delikatne kroki na miękkim pisaku. Przyjemne uczucie. Stanęłam na krawędzi i przepatrywałam się jak lekki wiatr tworzy ledwo widoczne fale. Wyciągnęłam z kieszeni małą buteleczkę, w której znajdowało się kilkanaście kolorowych tabletek. Nie potrzebuję was powiedziałam w myślach. Dam radę.


-Dam radę. –powtórzyłam na głos i biorąc zamach wyrzuciłam to cholerstwo do wody. Czuję się lepiej, czuję się .. wolna? Wiedziałam, że ten mały gest jest kolejnym krokiem do wyjścia na prostą. 

-Cześć. –usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos. Obróciłam się i spojrzałam w górę. Dlaczego on musi być tak wysoki? Zlustrowałam go dokładnie wzrokiem. Smukłe kości policzkowe podkreślał kilkudniowy zarost, zaróżowione usta wyginały się w delikatnym uśmiechu, a błękitne oczy prześnione tyloma mocjami ..

-Cześć. –odparłam cicho drżącym głosem, wciąż wpatrując się w jego źrenice. Nie czułam nic, zupełnie nic. Szatyn spuścił głowę i schował ręce do kieszeni.
-Pamiętasz jak mnie przytuliłaś na lotnisku? –zapytał nagle, okrążając mnie tak, że teraz to on stał za moimi plecami, przy krawędzi.
-Loui, proszę cię.. –jęknęłam, nie chcąc się tłumaczyć z mojego spontanicznego zachowania. Nie byłam wtedy pewna czy jeszcze kiedykolwiek go spotkam. Musiałam po raz ostatni poczuć jego bliskość. Chłopak oparł swoją brodę na moim ramieniu.
-Nie Engy. –zaprzeczył. –Chcę wiedzieć. –dodał. Poczułam jego ciepły oddech na szyi i jakby nagle odezwały się wszystkie moje myśli. Moje ciało nagle się obudziło. Znów zaczęłam czuć. Dreszcze regularnie przechodziły przez ciało, powodując to, że jego obecność mnie paraliżowała. 
-Ja po prostu muszę wiedzieć, dlaczego wyjechałeś. –powiedziałam łamiącym się głosem. Loui westchnął. Obróciłam się jego stronę.

-Uwierzyłabyś gdybym powiedział, że już mi nie zależy? –zapytał, ale nim zdążyłam odpowiedzieć dodał –Ja też nie. –na jego twarzy rozkwitł przepiękny uśmiech.Spojrzałam na niego zdziwiona.
-To dlaczego wyjechałeś, dlaczego mnie okłamałaś, dlaczego o mnie zapomniałeś! -zaczęłam histeryzować, jednak nie dane mi było dokończyć, gdyż chłopak zamknął mnie w żelaznym uścisku. 

-Ciii. -szeptał na uspokojenie. W tym jednym momencie poczułam, że uchodzą ze mnie wszelakie negatywne emocje. Poczułam, że jest dobrze. Poczułam, że może to początek czegoś dobrego. Poczułam nadzieję na lepsze jutro. 





#kurwa, za długi.
nie podoba się/ podoba/ jakieś pytania?
rozdział nie jest szczytem, myślę że kolejny będzie lepszy, 
bo mam już połowę napisaną.  
przeczytaj info. 
...

91 komentarzy:

  1. jaki długi!!!jest Zajebisty!!!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. taki talent to rzadkość, Nie mam pojęcia co napisać, że mi się rozdział podobał to za mało powiedziane ;P Poza tym ta scena na pomoście świetna :D weny dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo, mimo wszystko mogłam troszkę lepiej napisać tą ostatnią scenę.

      Usuń
  3. zabraniam ci mówić, że ci nie wyszedł;*
    Masz wielki talent. cudownie piszesz i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;*
    zaglądam tu prawie codziennie;*
    Proszę i powiadomienie mnie o nowym ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za miłe słowa, powiadomię i przy okazji skomentuję Twój nowy rozdział, bo dawno nie byłam.

      Usuń
  4. Hahahaha, no brawo Sam ! Widzę, że nie tylko ja dzisiaj mam problemy z ogarnięciem świata :D No to więc PO RAZ DRUGI piszę, że:
    Jak czytałam ten rozdział w głowie układałam sobie komentarz jaki po sobie zostawię. Niestety ostatnia scena spowodowała, że wszystkie moje pomysły się rozwiały. Właściwie to ostatnie dwie. A mianowicie kiedy Engy dowiedziała się od Nessy, że podoba się Harry'emu oraz oczywiście scena przedstawiająca rozmowę Louis'a z główną bohaterką. PO RAZ DRUGI wspomnę ci, że to ostatnie wydarzenie dało i mi nadzieję na lepsze jutro, a w tym przypadku, że relacje między Engy, a Lou wreszcie się jakoś poukładają. Od samego początku opowiadania trzymam kciuki za tą dwójkę i mam nadzieję, że wreszcie coś ciekawego między nimi zacznie się dziać. Życzę więc tobie PO RAZ DRUGI dużo weny i już z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahha, określenie 'PO RAZ DRUGI' jest w tym przypadku epickie, jeszcze raz bardzo przepraszam za usunięcie komentarza, ale dziś wszystko sypie mi się z rąk i niczego nie ogarniam haha, dziękuje za miłe słowa (:

      Usuń
    2. Nie ma sprawy, każdemu wypadają takie dni, a w szczególności mi, więc w pełni cię rozumiem :)

      Usuń
  5. co z tego, że długi? Ważne że zajebisty ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Po co mam mówić, że rozdział jest genialny skoro ty o tym wiesz? Cały czas się zastanawiam kim jest ta cała Emilie. Widać, że nie jest zbyt miłą osobą. Harry jak zwykle próbuje oczarować Engy, a Louis mam nadzieję, że w końcu ją odzyska. Sądzę, że szczera rozmowa dobrze by im zrobiła ale kto lubi szczere rozmowy? Czekam na następny i bardzoo podoba mi się rozdział :))
    PS.Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam Goferkowaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim jest Emilie? To przyjaciółka Liama, ale wszystko wyjaśni się w 13, który postaram się dodać jutro/ w niedzielę. dziękuję za opinię i na pewno jutro wpadnę.

      Usuń
  7. hehe świetny rozdział, to co, że długi xd To znaczy przyznam się, że jest długi, ale mnie się właśnie taki podoba :) Dobra... teraz zastanawiam się co tutaj napisać, bo znając mnie zawsze coś napiszę co odbiega od tematu, albo coś napiszę i o najważniejszym zapomnę :( W tak młodym wieku mieć sklerozę... ech.. co się ze mną dzieje xd Eleanor... zawsze w opowiadaniach jest taka wrednawa, a tutaj się zdziwiłam ;p Nic nie mam do Elki, lubię ją i podziwiam xd Louis musiał być mile zaskoczony xd Ale ja tutaj nie będę pisac o Calder xd Engy i Lou? Więc wszystko między nimi jest okej? Cieszę się :) Hehe Hazzie podoba się Engy, było to wiadome bo nagłówek na Twoim blogu mówi sam za siebie, ale cieszę się, jak głupia :) Co ty robisz, że tak świetnie piszesz, co? Ten rozdział jest świetny, zresztą jak zawsze :) Bardzo mi się podoba ;p Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że zazwyczaj jest wredna, dlatego ja chciałam na przekór wszystkim chciałam ukazać ja w ciepłym świetle. też mam często problemy z pamięcią, więc się nie przejmuj. bardzo dziękuję za przemiłe słowa, które wiele dla mnie znaczą.

      Usuń
  8. Świetny rozdział tak jak i całe opowiadanie i blog <3
    Piszesz cudownie i bardzo mnie zaciekawiłaś ^^
    Na pewno będę zaglądać na twojego bloga. Idę czytać reszte rozdziałów, bo dopiero co weszłam na twojego bloga. Jaram się :D
    Omomomomo <3. Skomentowałam już, bo uważam, że jest nieziemski <3
    http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za opinię. wiele dla mnie znaczy.

      Usuń
  9. ten rozdział rozwala.... żeby było hengy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki i też mi się to marzy.

      Usuń
  10. Umarłam i doszłam*-* pikny ten rozdział!Poprostu pikny!A ten koniec...Lou i Engy bosze!To było sweet!:D czekam na kolejny rozdzialik<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, choć ja uważam, że końcowa scenę mogła być troszeczkę lepsza.

      Usuń
  11. Ostatnio piszesz takie rzeczy, że naprawdę nie mam pojęcia, co napisać, jak je skomentować. Nie chodzi o to, czy mi się ten rozdział podobał, czy nie. Po prostu mnie zdziwił. Dobra, Louis zerwał z Eleanor, tego się spodziewałam. Tego, że Engy pojedzie też. Ale tego, że Nessy powie to, co powiedziała i że Engy jest tak ślepa, że nie widzi, że się Harry'emu podoba, się nie domyśliłam. A scena z Louisem? W sumie spodziewałam się czegoś więcej. Teraz jestem jakoś dziwnie odrętwiała, może to niedosyt? Bardzo mnie też zdziwił wygląd chłopaka Nialla i zaintrygowała postać Emilie. To chyba na tyle. Przepraszam za ten komentarz, jest beznadziejny, ale to mój nie najlepszy tydzień, poza tym lepszy taki niż żaden, prawda?
    Do kolejnego, oby pojawił się szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Engy ma po prostu bardzo niską samoocenę i być może dlatego tego nie zauważa, ale jest już taką bohaterką i nie mam zamiaru zmieniać jej charakteru. co do ostatniej sceny no to cóż.. twoja opinia. mam nadzieję, że następny będzie mniej beznadziejny od tego (: pozdrawiam ciepło, sam (:

      Usuń
    2. kiedy następny, bo się już odczekać nie mogę? :)

      Usuń
    3. jutro chyba

      Usuń
  12. Hej!:)
    Rozdzial dlugi, ale to naprawde dllluuuugggggiiiiiiiiiii..... az sie przerazilam xd
    W sumie to nawet lubie takie dlugosci;)
    Calosc mi sie spodobala, serio. Widze, ze bohaterowie maja mase problemow, z kora musza sie jakos uporac.. ale czy im sie uda?
    To nurtuje mnie najbardziej;p
    Harry zachowuje sie naprawde spoko w stosunku do dziewczyny, ale ja ciagnie tez do Lou. Nie wiem co sie wydarzy, ale robi sie interesujaco:)
    Czekam na nexta i zycze weny;)

    stereo-soldier.blogspot.com
    rock-me-tonight.blogspot.com

    Pozdrawiam cieplutko!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że długi, trochę aż za bardzo. w najbliższych rozdziałach poznasz odpowiedzi na swoje pytania. na pewno wpadnę w weekend.

      Usuń
  13. Ja Ci kurwa dam: Za długi !!!
    Engy robi postępy wyrzuciła tabletki.
    Podoba się Harremu! Ona to powinna wiedzieć. ^^
    Doszłam do wniosku że nie bd ani za Harrym ani za Lou... Wole zobaczyć co ty zrobisz c:
    Lepiej mi sie czyta jak nikogo sobie nie przypodobuje ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yhmm, tak też można. ja mimo wszystko zawsze mam swojego faworyta/faworytkę.

      Usuń
  14. Jak możesz mówić, że za długi?
    Jest fantastyczny!
    Zaraz przeczytam resztę, bo naprawdę fajnie
    piszesz. I oczywiście obserwuję :D
    Caroline. x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za opinię, wiele dla mnie znaczy.

      Usuń
  15. CUDNY! I w cale nie za długi... jak dla mnie mógłby być dłuższy ;D Cieszę się że między nimi jest już lepiej... Ciekawe jak Lou wyjaśni swoje wcześniejsze zachowanie... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, kto wie. może kiedyś będzie jeszcze dłuższy.

      Usuń
  16. zajebiście długi [przepraszam, za słownictwo ale u mnie by się bez tego nie obeszło]
    rozdział świetnie się czyta
    boski obrót spraw
    uwielbiam Ciebie i to co piszesz
    dużo dajesz mi do przemyślenia nad swoim życiem każdym rozdziałem
    za to uwielbiam Cię jeszcze bardziej
    ogólnie fajny pomysł na opowiadanie
    Harry i Engy, czyżby loczek myślał o takim przebiegu wydarzeń
    Louis, brawo, dałeś radę i zerwałeś z El, dla Engy (:
    a kto to ta Emily?

    pozdrawiam, czekam na next i życzę weny

    Agata ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, ja często używam wulgaryzmów. bardzo się cieszę, ze mogę Ci coś przekazać moim opowiadaniem i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę. Emilie to przyjaciółka Liama, więcej w 13 rozdziale. dziękuję za tak wspaniałe i motywujące słowa.

      Usuń
  17. Świetny rozdział. Bardzo dobrze się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękny! bardzo mi sie podoba to opowiadanie, strasznie sie wciagnęłam w te historie tak, że kazdy rozdział czytam po kilka razy :D nie moge sie doczekac nastepnego i mam nadzieje, że nie zabraknie naglych zwrotów akcji ;) lubie takie :D chociaz ten rozdzial, mimo, że spokojny jest jednym z moich ulubionych na twoim blogu.

    _____________
    zauwazylam, że juz nie piszesz na tym drugim blogu: I hate my perfection bitch
    szkoda bo podoba mi sie ten pomysl na taka historie ;) zycze powodzenia i weny w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PISZĘ, PISZĘ, PISZĘ nie opuściłam tego bloga, drugi rozdział powinien się pojawić do środy najpóźniej C: dziękuję bardzo za opinię i cieszę się, że blog Ci się podoba C:

      Usuń
  19. CUDNY CUDNY CUDNY CUDNY CUDNY... BOŻE.! NIESAMOWITY.! Wcale nie za długi ;D Tak mnie wciągnął, że poczułam jakbym go czytała chwilke. Kilka zdań. Boże... masz talent. Sama chce tak pisać... Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boże, dziękuję za tak przemiłe słowa i cieszę się, że Ci się spodobało, postaram się Cie nie zwieść w następnych rozdziałach.

      Usuń
  20. ja cię krecę zajebisty ^^
    WOW
    MEGA
    CUDO
    itd. hue hue hue
    dreszcze kurde mam *_*
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że rozdział wywołał takie emocje.

      Usuń
  21. Ty nędzna kreaturo!! :D Czy Ty wiesz ile ja czekałam na ten zajebisty rozdział? Zdajesz sobie sprawę, że byłam bardzo nieznośna? I dzisiaj okrzyczałam starszą panią. To straszne.
    Rozdział jest tak jak określiłam go wyżej, zajebisty. Scena końcowa jest... brak mi słów. Czekałam na nią jak stąd do wieczności :) Mam nadzieję, że teraz będzie ok między nią a Lou. I podoba mi się to jak zachowała się El. To było takie wyrozumiałe :) No to nic czekam na następny i ten no pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, przepraszam, przepraszam - Ciebie i Twoje otoczenie. dziękuję za przemiłe słowa.

      Usuń
  22. Wcale nie zadługi bo szybko się czyta ;)
    Piszesz cudownie czekam na dalszą cześć ;p
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaaaaa... !!
    Zwlekałam z przeczytaniem tego rozdział tak długo, jak to tylko było możliwe. W sumie to nie wiem czemu. Chyba zniesmaczyła mnie ilość książek do nauczenia. Co prawda jest już troszkę późno, ale komentuję i to chyba najważniejsze, prawda?
    Gdzieś tam w środku rozdziału znalazłam ze dwie literówki i o ile się nie mylę, to zamiast emocje napisałaś mocje i zamiast zarozumiały , to zrozumiały, czy coś takiego xx ale to nieważne.. przejdźmy do treści. Lou i Harry do Engy?! we dwóch ?! O wow.. to może być ciekawe. Aaaa.. No i okropnie mocno podoba mi się końcówka. To było takie słodkie.. Cudowna część opowiadania na zakończenie wieczoru :)
    Czekam na kolejne posty ! Aż nie mogę się doczekać co też tam Twoja mądra główka wymyśliła :D

    Buziak :*


    i-can-be-your-shelter.blogspot.com



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, najważniejsze, ze ktoś docenia twoja pracę komentując, to naprawdę wiele znaczy dla każdej bloggerki, choć ty pewnie o tym wiesz. przepraszam za literówki, ale w tak ogromnym jak dla mnie tekście trudno mi je wszystkie wyłapać, następnym razem postaram się wszelkie poprawić. pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  24. Ah, jak Ci się może to nie podobać? Nawet nie wiesz, ile bym dała, żeby napisać chociaż w połowie tak dobry rozdział. Czytając rozmowę Lou z Elką czułam się, jakbym razem z nimi siedziała na tym łóżku. Jestem zachwycona Twoim opowiadaniem, prawdopodobnie musiałam przeczytać jakiś rozdział wcześniej, bo jestem już w czytelnikach. Ja ogólnie dużo opowiadań czytam, staram się być na bieżąco, ale nie zawsze wychodzi. Czasem się to wszystko miesza, bo prawda jest taka, że większość opowiadań jest taka sama. Dobra, nie wiem, dlaczego to piszę.
    Lubię takie trójkąty, u mnie przecież jest podobnie. Zaraz się wytworzą teamy, to jest takie... hm pozytywne ;)
    Już Cię nie zanudzam, chcę tylko powiedzieć, że na prawdę czekam na następny rozdział, bo jak ma być lepszy od tego to warto. Zapewne wtedy zapadnę się pod ziemię i przestanę Cię lubić, znowu będę narzekała, że chcę pisać tak dobrze jak Ty. Tak tylko ostrzegam.
    ściskam i całuję ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEJU, dziękuję za tak cudowne słowa, dawno nikt nie wystawił mi tak wnikliwej i motywującej oceny. piszesz bardzo dobrze, ja to wiem i ty to wiesz, więc nie zaprzeczaj. pozdrawiam cieplutko i weny u Ciebie.

      Usuń
  25. hej boskoo <3 <3 podoba mi sie, kiedy next? wogole bardzo ciekawie stworzylas postac Louisa <3 ahh !
    zapraszam na 7 rozdział na szmaragdowytalizman.blogspot.com <3

    "miło by było gdybyś wyraziła swoją opinię (: za każdą opinię się odwdzięczę."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, następny jutro/w niedzielę, tak odwiedzę w weekend + nie rzucam słów na wiatr, tym bardziej, że wiem, że każdej bloggerce zależy na opiniach.

      Usuń
  26. aaaaaaaawwwwwwwww *.*
    dziewczyno jak ty genialnie piszesz..z każdym rozdziałem kocham to opowiadanie jeszcze bardziej ^^
    no to teraz wyczuwam rywalizacje Harry'ego i Lou o Engy ale co ja tam bede wymyślać xD
    dodaj jak najszybciej kolejny rozdział : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, dobrze słyszeć, że troszkę się rozwijam, bo na prawdę staram się pracować nad błędami.

      Usuń
  27. Nareszcie coś dłuższego..jest genialny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nareszcie trochę czasu i pomysłu na napisanie czegoś. dziękuję bardzo .

      Usuń
  28. Ja tam lubię takie długie:) Dzisiaj przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały i stwierdzam, że świetnie piszesz:) Czekam na kolejny i dodaję do ulubionych :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo sie z tego cieszę i mam nadzieję, ze reszta opowiadanie również Ci się spodoba.

      Usuń
  29. Świetne czekam na więcej :*****

    Serdecznie zapraszam wszystkich do siebie :

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/

    Czekam na więcej rozdziałów skarbie :*

    OdpowiedzUsuń
  30. c:
    doskonale wiesz, co sądze na temat tego rozdziału jak i twojej ogólnej twórzczości c: dobrze, że zrobiłaś ten rozdział dłuższy - napewno nie wyjdzie ci to na niekorzyść c:
    z resztą w ogóle podoba mi sie to zamieszanie. to, że jest tam harry i louis, ale tak czy siak jestem w #TeamHarry #TeamHargy
    o lol. no. nieważne. tak czy siak, czekam aż wyśesz mi następny i... no. to tyle. pa.


    P.S.: czuję sie jakbym pisała list. #LOL
    KCKC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też w nim jestem, choć to wiesz. haha, zawsze w propsie, list na pro kckckc

      Usuń
  31. Świetny czekam na więcej Baby ;P

    Oby tak dalej :*

    Serdecznie zapraszam wszystkich do siebie:

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Zarąbisty. Ciekawe co się będzie działo pomiędzy Lou i Engy. Dobrze, że wywaliła tabletki. Kim jest ta Emily? Czemu jest taka wredna?
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. umm, Emily jest przyjaciółką Liama. Jej osoba będzie dokładniej opisana w rozdziale trzynastym, dziękuję za miłe słowa (:

      Usuń
  33. Nareszcie wszystko przeczytałam! :D Jestem zachwycona twoim stylem pisania! Świetnie się czyta i naprawdę mnie to wciągnęło! czekam na nn! Pozdrawiam serdecznie i liczę na jakiś komentarz u mnie na http://never-ending-story-of-me-and-1D.blogspot.com/
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba i mam nadzieję, że równie dobre będą kolejne części.

      Usuń
  34. Jak zawsze genialny rozdział C: A to zakończenie ... po prostu cudowne <3 Zastanawia mnie tylko jedno: Jak można mieć tak ogromny talent jak Ty i jeszcze narzekać? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. narzekać, nie narzekać. nie uważam, że mam wielki talent, ale jeśli już posiadam jakieś zadatki to chciałbym go szlifować, a nie się obniżać. bardzo dziękuję za miłe słowa (:

      Usuń
  35. Jej.... Przeczytałam pierwszy raz twojego bloga i mówię ci że jest zabóczy!!!! Masz talent kochana!!!!!!!!!!!!

    Zapraszam też na mojego bloga: http://friendshipismoreimportantthanlove.blogspot.com

    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno wpadnę i dziękuję za przemiłe słowa.

      Usuń
  36. Świetne Kocham <3

    Dużo weny ci życzę aby ci nigdy pomysłów nie zabrakło ;****

    Serdecznie polecam :

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i jak znajdę chwilę czasu to wpadnę.

      Usuń
  37. świetne! <3

    http://kiss-me-hard-before-you-go-please.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Co z tego, że zadługi? Ja osobiście Twoje opowiadanie mogłabym czytać w nieskończoność. Rozdział jest naprawdę świetny. W końcu Louis zerwał z Eleonor, a ona to najnormalniej w świecie zrozumiała. Widać, że kocha Louisa, bo chce dla niego jak najlepiej. A ostatnie scena, boska! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Może coś dobrego wydarzy się pomiędzy Lou a Engy? Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następny z ogromną niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boże, dziękuję za tak wspaniałe słowa!

      Usuń
  39. Długi? Mi taki odpowiada. :) Bardzo mi się podobał. Dobrze, że Lou i Eleanor zerwali, bo nie mogłam patrzeć na to, jak Engy jest ciężko. To było takie słodkie, jak przyszedł za nią na pomost. Ona się rozpłakała, a on ją przytulił. Chciałabym, żeby już zawsze tak było, ale myślę, że jeszcze coś wymyślisz. ;D No i pozostał jeszcze nasz Harry. Czy on naprawdę czuje coś do Engy? Będzie miał przez to na pieńku z Louim? Mam nadzieję, że nie. :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
    Bardzo przepraszam, że tak późno xoxo
    Pozdrawiam :3
    http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wymyślę? już wymyśliłam i to całkiem sporo. kolejny już jutro/ w niedzielę. dziękuję za ocenę.

      Usuń
  40. Wreszcie znalazłam troszkę czasu żeby wpaść na Twojego bloga. Zaproszenie znalazłam u siebie a nie lubię być dłużna a w szczególności jak ktoś mnie zaprasza ;)

    Hm... Bosko? Nie... To złe określenie. Zajebiście ^^
    O teraz lepiej. Eh. Nie mogę się zdecydować więc jedno i drugie.
    Piszesz bardzo fajnie czytałam z wielkim zaciekawieniem. Odnoszę wrażenie że piszesz z dużą lekkością.

    Rozmarzyłam się czytając, jeszcze jakaś taka mi muzyka nastrojowa wpadła. A w szczególności przy tej scence na moście.
    Oh... Rozpisałabym się bardziej ale nie znam dokładnie całej fabuły. Więc stwierdzę że jeżeli znajdę czas to będę z przyjemnością wpadać :)
    Ściskam
    Patrycja.

    Zapraszam na: http://werewolves-vs-vampires.blogspot.com oraz http://existsonlyforyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za przemiłą opinię, która naprawdę wiele dla mnie znaczy. wpadnę, wpadnę.

      Usuń
  41. Nie jest za długi : )
    Wszystko jest dobrze napisane przez co bardzo mi się podoba ;)
    Nie mogę sie doczekac następnego rozdzaiłu ponieważ jestem ciekawa co wydarzy się miedzy Lou i Engy ! :)
    Zapraszam: wildworld69.blogspot.com/
    . xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, nowy już jutro/w niedzielę. mam nadzieję, że również się spodoba.

      Usuń
  42. Świetny rozdział, naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyłaś! :)
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Ps. u mnie pojawił się nowy rozdział opowiadania z udziałem Justina Biebera. Serdecznie zapraszam. http://one-event-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję i na pewno wpadnę.

      Usuń
  43. na prawdę świetne opowiadanie. :D
    Pisz dalej, bo już nie mogę się doczekać. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i już piszę dalej.

      Usuń

cześć! jeśli już zajrzałaś/łeś to zostaw po sobie jakiś ślad. Za każdy komentarz postaram się odwdzięczyć C: