Patrzyłam
nieodgadnionym wzrokiem w jego zielone tęczówki, które jak na złość unikały
mojego spojrzenia. Byłam lekko zaskoczona, mimo tego, że moja przyjaciółka nie
raz mi wmawiała, że podobam się temu chłopakowi. Nerwowo naciągnęłam rękawy
bluzy na nadgarstki. Drżące z chłodu dłonie sprawiały, że nie byłam w stanie
się skupić. Lekkie zdenerwowanie sprawiało, że wstrzymałam oddech. Chyba
myślałam, że przez to i czas przystopuje, dając mi kilka dodatkowych sekund na
zastanowienie się nad odpowiedzią.
-Ja…
-niestety pierwsza próba mojego monologu poszła na marne, gdyż zwyczajnie mnie
zatkało i sama nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Duża gula w moim gardle
uniemożliwiała mi wydobycie z siebie konkretnych słów, które byłby w stanie coś
przekazać. Kędzierzawy stał przede mną z lekko spuszczoną głową, ocierając
dłonią łokieć. Wytrwale oczekiwał odpowiedzi, której jak na złość nie byłam w
stanie udzielić.
-Ja… -po raz
kolejny zamknęłam usta, jeszcze szybciej niż je otworzyłam. Westchnęłam ciężko
spuszczając wzrok. Utkwiłam go w moich znoszonych trampkach, które teraz
wydawały mi się być najciekawszą rzeczą na ziemi – nie były.
-Wiesz co,
może faktycznie to nie miało sensu… - brunet po raz pierwszy obdarował mnie
przelotnym spojrzeniem. Widząc jego zmartwioną jak i wyrażającą smutek twarz
serce mi zmiękło. Zdążyłam dostrzec, że obraca się z zamiarem odejścia, jednak
moje nagłe słowa gwałtownie go zatrzymały.
-Zaczekaj.
–powiedziałam cicho. Przymknęłam oczy i z prędkością światła, zaczęłam
analizować zaistniałą sytuację.
Harry coś do
mnie czuje, ja coś czuję do Louisa, Louis coś czuję do Eleanor, a ona do niego. Niby proste, a jednak
skomplikowane. Zdawałam sobie
sprawę z tego jak się czuje Harry i naprawdę doceniałam to, że zdobył się na
odwagę, aby wyznać mi to co wyznał. Ja nie byłabym gotowa wyznać szatynowi tego
co czuję, bo najzwyczajniej w świecie bałabym się. Nie chciałabym widzieć
zdziwienia na jego twarzy, współczucia w jego oczach czy litości w zachowaniu.
Nie byłam gotowa by usłyszeć „Nie lubię cię w ten sposób Mała.”
Od
niepamiętnych czasów marzyłam, aby o nim zapomnieć, lecz teraz wydaje mi się,
że starałam się zapomnieć o uczuciu do nim. I
Harry może mi w tym pomóc. Z
resztą prawdopodobnie i tak nie traktuje tego tak poważnie, jest niestały w
związkach i sam mi o tym wielokrotnie opowiadał. Typowy podrywacz. Mimo pierwszego wrażenia jakie na
mnie wywarł po trzech miesiącach znajomości zaprzyjaźniliśmy się. To już trzy miesiące. Poznałam go i wiedziałam, że jest
uroczy, żartobliwy, wesoły, a od dziś i wrażliwy. Więc czemu by nie spróbować? To będzie kolejny etap w moim
życiu. Zamknięcie pewnego rozdziału w mojej historii i rozpoczęcie wszystkiego
od nowa. Z czystą kartą i czystym sumieniem.
-Czy
spytałeś mi się o to, czy zostanę twoją dziewczyna? –zapytałam patrząc w jego
zniecierpliwione oczy i starając się ukryć rozbawienie. Chciałam go troszkę
pomęczyć. Jak przyjaciel przyjaciela. Haha,
jesteś podła Engy, naprawdę roześmiałam
się w duchu.
-Tak?
–bardziej zapytał niż stwierdził. Splótł dłonie za plecami i wyczekiwał
odpowiedzi.
-Tak. –tym
razem to ja potwierdziłam.
-Co tak?
–Czyżby nie zrozumiał?
-Tak,
zostanę twoją dziewczyną. –Tym razem już nie udało mi się ukryć szerokiego
uśmiechu jaki malował się na mojej twarzy. Wyszczerzyłam się najszerzej jak
mogłam i jak dwunastoletnia dziewczynka rozszerzyłam ramiona, przygotowując się
do uścisku.
-Naprawdę?
–chłopak wciąż stał jak zaklęty i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem.
Przytaknęłam lekko. –Naprawdę! –krzyknął radośnie i przycisnął mnie do siebie,
najmocniej jak umiał. Okręcił mnie kilka razy wokół własnej osi, by po momencie
postawić na ziemi i pocałować w policzek. Zaśmialiśmy się kilkakrotnie i
splatając dłonie, postanowiliśmy się trochę przejść.
Cieszyłam
się. Cieszyłam się, że moment temu podjęłam dobrą decyzję. Raczej. Byliśmy przyjaciółmi, jesteśmy i
zostaniemy. Dopilnuję tego. Nie pozwolę, abym przez miłość straciła kolejnego
przyjaciela.
Chyba
właśnie tego się dziś nauczyłam. Że nie warto żyć przeszłością, oraz się nią
zadręczać. Trzeba wyrzucić z siebie sentymenty, by móc poznać nowe rzeczy. Więc
miłość do Louisa była sentymentem? Czy była tylko przyzwyczajeniem, na którym
opierałam się przez długie miesiące? Myślę, że czas pokaże, a na razie mam
zamiar cieszyć się tym co mam i nie rozpamiętywać poprzednich wydarzeń.
*
Zeszłam
zaspana na dół, jeszcze nie do końca wiedząc co się dzieje. Zawsze tak było
kiedy wstawałam wcześnie, a nie chciałam. Za kilka godzin rozjeżdżaliśmy się do
własnych domów, więc musiałam obudzić się wczesnym rankiem, aby zdążyć się
spakować. Przechodząc przez ramę salonu napotkałam na szczerzących się
znajomych i przyjaciół. Wpatrywali się we mnie wesołymi spojrzeniami, a ja już
się domyślałam o co chodzi, postanowiłam jednak grać niewzruszoną. Pierwsza od
progu przywitała mnie Nessela, która od razu rzuciła mi się na szyję.
-Wiesz jak
się cieszę! –pisnęła radośnie. –A nie mówiłam, a nie mówiłam, a nie mówiłam!
–paplała bezsensu, na co tylko odpowiedziałam jej cichym śmiechem.
-Wszyscy
patrzą się na twoje zielone majtki. –szepnęłam jej do ucha, chcąc zwrócić uwagę
na jej granatową spódniczkę, która podwinęła się pod samą górę, w chwili w
której dusiła mnie. Cała
Nessy.
-Szczęścia.
–drugą z kolei osobą, był Louis. Teraz byłam już pewna, że nie odwzajemniałby
moich uczuć, które zostawiłam
za sobą, bo gdyby tak było
raczej na trzymałby mnie w żelaznym uścisku i cieszył się wraz ze mną.
-Dziękuję.
–odpowiedziałam. Poczułam swego rodzaju ulgę. Być może dlatego, że tym razem
mój oddech nie był przyśpieszony, a serce nie chciało wyskoczyć z piersi. Więc czy ta miłość faktycznie była
tylko sentymentem, z którym nie chciałam się pożegnać? Oby.
-Dobry
wybór. –szepnął dyskretnie Ric, przechodząc obok mnie.
-No to co?
Podwójna randeczka? –optymizm ?Matta oraz Nialla i mi się udzielił. Pasowali do
siebie tak bardzo, że patrząc na nich nie było się w stanie wyobrazić ich
osobno. Blondyn właśnie otulał niebieskookiego ramieniem, przy okazji
wymieniając się śliną. Niby
takie ohydne, a jednak na swój sposób słodkie. Aww.
-Idę coś
zjeść. –powiedziałam nie zwracając uwagi na kolejne westchnienia znajomych,
związanych z moim naszym związkiem.
Zimne kafelki
chłodziły moje stopy, sprawiając, że skakałam po nich jak… Jak sarenka? Haha, Engy ogarnij
się. Czy to możliwe, że
wydarzenia wczorajszego dnia były autorem mojego dzisiejszego wyśmienitego
humoru.
-Cześć Haz.
–rzuciłam radosnym spojrzeniem w stronę bruneta, który czytał jakieś męskie
pismo dla mięśniaków, do których on zdecydowanie się nie zaliczał.
-Hej Engs.
–odparł nie przerywając czynności. Sięgnęłam do szafki , aby wyciągnąć z niej
kartonik z płatkami. –Popatrz. –zwrócił moją uwagę i pokazał zdjęcie z
rozkładówki magazynu.
-Ohyda.
–skwitowałam lustrując spojrzeniem umięśnionego typa. –Pewnie przez sterydy.
–dodałam, wracając do poprzedniej czynności.
-Engs… Jak
to teraz będzie? –zapytał. –Jak się będziemy spotykać?
-Coś się
wymyśli. –powiedziałam niewzruszona siadając na blacie, obok kędzierzawego.
-Dziękuję
osobie, która wymyśliła leginsy. –wypalił nagle. Dopiero po momencie
dotarło do mnie, że moja piżama się z nich składa i pewnie zobaczył co nieco,
gdy sięgałam do szafki.
-Zboczeniec.
–skwitowałam szturchając go w ramie –Choć w sumie skoro tak bardzo lubisz
leginsy, to nie zdziw się kiedy na święta kupię ci kalesony. –roześmiałam się.
Teraz to on mnie szturchnął, przy czym tak niefortunnie, że miska z moim
śniadaniem spadła na podłogę i z hukiem roztrzaskała się o kafelki.
-To nie
ja!-krzyknęłam i zeskoczyłam z blatu, biegnąc w stronę schodów. Muszę przyznać, że zapowiada się bardzo
ciekawy okres w moim życiu.
***
-Emilie?! –wrzasnęłam
zdenerwowana –Emilie żmijo?! –pędem wybiegłam z pokoju, trzymając w dłoni
drobny, okrągły przedmiot. Zbiegłam ze schodów
w tempie ekspresowym. Wparowałam do salonu, w którym siedziała ta blond
jędza, wraz z Niallem, Mattem oraz Riciem –Emilie! –zwróciłam się agresywnie w
stronę dziewczyny –Ile razy ci mówiłam, żebyś nie przekładała moich rzeczy! Przestań
je w końcu ruszać! Patrz co zrobiłaś! –wysunęłam w jej kierunku mój puder,
który spadłszy na ziemię, roztrzaskał się –Teraz nie nadaje się do użytku!
-To nie moja
wina, że swoim grubym tyłkiem, zrzucasz wszystko dookoła. –zakpiła, odrzucając
włosy na lewe ramię. Otworzyłam usta z oburzenia, a Niall głośno zagwizdał.
-Ostro. –skwitował
Matt, rozkładając się wygodniej na pościeli.
-Wiesz co
jeszcze było ostre? –spytał blondyn-Ostatni solówka Jackiego, widziałeś jak
sunął po gitarze? Odjazd! –krzyknął i zaczął dziwnie się wiercić.
-Horan co ty
wyprawiasz? – spytałam wyrwana z kłótni.
-Udaję, że
gram na gitarze. Nie widzisz? –po raz kolejny machał dłońmi we wszystkie strony.
-To wygląda
jakbyś dochodził. –skwitowałam.
-Skąd wiesz jak… -nie zdążył dokończyć, ale gniewnie
spojrzał się w stronę swojego chłopaka –Matt! Ja się nie zwierzam wszystkim z
naszych przygód łóżkowych! –wrzasnął pretensjonalnie, a mnie od razu zemdliło.
Nie wyobrażam sobie dwóch posuwających się chłopaków. Ble, ble, ble, ble.
-Cicho! –uciszyłam
ich gestem dłoni. –Masz mi odkupić puder. –zadecydowałam, ponownie spoglądając
w stronę tej zołzy.
-Śnisz. –po raz
kolejny zakpiła i wstając z fotela,
ruszyła w kierunku kuchni. –Loui skarbie, gdzie jesteś? –zaskrzeczała.
-Buehh. –udałam,
że wymiotuję na dźwięk jej głosu. –Nienawidzę jej, nienawidzę jej, nienawidzę jej, nienawidzę jej. –powtarzałam
jak mantrę i zirytowana udałam się do góry, żegnając się z chichotami
chłopaków.
Szum wiatru
okalał moje uszy, a trzydzieści sześć przecinek sześć stopni obok mnie, trzymało
mnie w swoich ramionach. Przyznam, że od dawna nie czułam się tak dobrze. Naprawdę od dawna. Myślę, że decyzja o
sprzeciwieniu się ojcu i wyjechaniu do Londynu była jedną z lepszych jakie w
życiu podjęłam. Co prawda początkowo z oporami, ale jednak po długich próbach
nauczyłam się żyć samodzielnie. Radzić sobie z różnymi problemami i przede wszystkim
pomagać innym. Chłopacy też zadowoleni byli z tego, że ich jakoś pogodziłam.
Fakt faktem, że zdarza im się jeszcze do tej pory o coś pokłócić, ale już nie
tak ostro jak na początku. Jestem zajebista
skwitowałam.
-Zamierzasz
zostać z nami w stolicy czy wracasz do Stanów Zjednoczonych? –niski głos mojego
chyba chłopaka, wyrwał mnie z przemyśleń.
-A dlaczego?
–zapytałam, spoglądając w jego czekoladowe tęczówki.
-Chciałabym
żebyś została. –zatwierdził, składając subtelny pocałunek na mojej skroni. Poderwałam
się natychmiastowo, patrząc z góry na siedzącego na pisaku Zayna.
-Naprawdę? –spytałam
niedowierzając, że był on w stanie to powiedzieć. Czyli jednak mu zależy?
-Naprawdę.
Potrzebujemy cię, ja cię potrzebuję. –wstał, stając naprzeciw mnie i łapiąc
mnie za dłonie.
-Jak mam być szczera to to brzmi jak z jakiegoś
taniego romansu dla zdesperowanych nastolatek. –zaśmiałam się głośno, obchodząc
go, by po chwili wskoczyć mu na plecy. –Wio. –moją twarz ozdobił szeroki
uśmiech, który wręcz emanował szczęściem. –W takim razie pojadę do Londynu po
kilka ciuchów, a potem wrócę do was. –zadecydowałam, trzymając się mocno jego
barków.
Jego zapach
penetrował moje płuca, siejąc w nich spustoszenie. Woda kolońska i papierosy, mmm. Roztrzepałam mu jego i tak
niechlujnie ułożone włosy i uśmiechnęłam się triumfalnie, gdy wzmocnij uścisk
na moich udach. Oparłam głowę o jego kark i z uwagą przyglądałam się skrawkowi
widocznego zza koszulki tatuażu, znajdującego się przy szyi.
-Mieszkam z
tobą już tak długo, a właściwie wciąż nie
wiem jak to jest z waszym zespołem. –westchnęłam, rozkoszując się chwilą.
-Normalnie –
Niall gitara, Louis teksty, Harry pokład, ja promo i Liam… no Liam po prostu
jest. –podsumował wyliczanie.
*
-To była nagooooorsza podróż w moim
życiu. –skwitowała brunetka, kiedy już
opadłyśmy zmęczone na sofę w jej salonie.
-Zostanę u ciebie trochę, a potem
jadę do siebie. –powiedziałam, kopiąc nogą w walizkę.
-Padam-na-twarz. –dodała, akcentując
każde słowo.
-Ja też, z tym że ja jeszcze będę
musiała jechać do siebie przez pół miasta. –jęknęłam. Przymknęłam na chwilę
oczy, podziwiając ciszę. Byłam pewna, że zaraz zasnęłabym, gdyby nie dzwonek,
który rozbrzmiał echem po całym mieszkaniu.
-Ty otwierasz. –rzuciłyśmy równocześnie
patrząc po sobie. Westchnęłam ciężko.
-Dobra, idziemy razem.
Z trudem podniosłyśmy się z kanapy i ruszyłyśmy w kierunku drzwi frontowych, wlecząc
się powoli. Brunetka sprawnie otworzyła drzwi. Tego kogo tam zastaliśmy nie
spodziewałyśmy się za żadne skarby świata. Przed nami stała szczupła blondynka,
krótko obcięta, po czterdziestce. Otworzyłyśmy
usta. Serce podeszło mi do gardła, a oddech niewyobrażalnie przyspieszył.
Przełknęłam głośno ślinę, wciąż wpatrując się wyczekująco w kobietę.
-Mamo, jeśli chodzi o ten wyjazd to…
-zaczęłam, jednak kobieta gestem ręki uciszyła mnie. Mam to po niej.
-Masz szczęście, bo tym razem
przychodzę tu w interesach. Engs zdziwiona spojrzała na mnie, a później znów na
swoją pracodawczynie.
#WITAMWITAMWITAMWITAM
przed Wami ostatnia część, mam nadzieję, że się spodobała
:)
wiem, że
miałam dodać wczoraj, ale mamę porwał wir świątecznych porządków i niestety zostałam
do nich zaangażowane. Sad but true :( zdaję sobie sprawę, ze ostatnio rozdziały
nie pojawiały się regularnie, ale jest to wina mojego zjebanego życia
prywatnego, które wali się na głowę w najmniej odpowiednich momentach, haha :)
postaram się, aby teraz dodać jak wcześniej czyli co weekend :)
to tu u góry
(czyt. 16) brałam się za nią jakieś dwadzieścia razy (nie żartuję) każda wersja
była inna, ale znając życie zdecydowałam się na jedną z tych gorszych ( JA I
MOJE SZCZĘŚĆIE)
komentować
będę zapewne w sobotę/niedzielę, bo póki co wciąż zapierdalam ze skurzawką po
całym domu, więc nawet perfekcyjna pani domu i jej test białej rękawiczki nic
nie znajdzie, FUCK YEAH
padła propozycja
żebym dodała
jakąś notkę o sobie i nawet się o to kłóciłam ostatnio z jedna z czytelniczek, już wyjaśniam, więc to nie jest tak, że nie
chcę tego dodać czy cos, po prostu nie wiem co bym miała tam napisać, serio…
więc może jak macie jakieś pytania, chcecie coś wiedzieć to napiszcie tu na dole,
to mi będzie łatwiej :)
Wow. Tylko tyle mogę powiedzieć o tym rozdziale. Zaskoczyłaś mnie ale bardzo pozytywnie. Engy i Harry jako para? Dobry pomysł. Może po pewnym czasie Engy się w nim zakocha? Kto wie. Cóż mimo, że są parą to się tak nie zachowują. Ale to dobrze, że nie obściskują się cały czas. To by było zbyt przesłodzone. A jeżeli chodzi o Nessy i Zayna to również się zdziwiłam. Jestem ciekawa czy Zayn w końcu zaczął poważnie ją traktować. No i jeszcze matka Nessy. Nie mam bladego pojęcia o co może jej chodzić. A Twój szablon? Niesamowity. Pełen optymizmu i dobrej energii. No i ten, rozpisałam się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
Świetnie jak zwykle, naprawdę nie wiem co napisać jeszcze żeby nie było krótko i bez sensu ale znając mnie tak właśnie będzie ;P Ostro głosowałam Louisowi i Engy, no ale Harry i Engy tęż może być (skrycie i tak będę kibicowała Lou) :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za to, że tak bardzo długo mnie tutaj nie było. W pewnym momencie miałam takie zaległości wszędzie, że kompletnie nie mogłam się odrobić. Dopiero teraz jakoś wszystko nadrabiam. Jeszcze nie do końca, ale już prawie :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem tak naprawdę co mam napisać... Wiele się działo w tym czasie, co nie byłam na bieżąco :) Engy pogodziła się z Lou i to wyznanie Harry'ego... To było naprawdę cudowne. Bardzo się cieszę, że Engs zgodziła się na to, by być dziewczyną loczka, bo czuję, że on może zapewnić jej szczęście i miłość. Sentyment do Lou? Tak, to w pewnym stopniu napewno i czasami trzeba się rozprawić ze sprawami z przeszłości, bo mogą nas męczyć bardzo długo utrudniając normalne życie i podejmowanie właściwych decyzji. Trzymam mocno kciuki za tę dwójkę. Przepraszam za taki dość krótki i bezsensowny komentarz, ale mnie także pochłonęły świąteczne porządki...
A co do notki, w której miałabyś napisać coś o sobie to myślę, że jest to dobry fajny pomysł. Możesz napisać o tym jaka jesteś, jaki masz charakter, czy jakieś ciekawostki lub śmieszne rzeczy jakie ci się w życiu przytrafiły :D
To chyba tyle ode mnie na dziś.
Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam serdecznie xx
Przy okazji także zapraszam na nowy rozdział, bo wiem, że czytałaś kiedyś moje opowiadanie: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/
TAK! TEAM HARREH WYGRYWA! WIEDZIAŁAMWIEDZIAŁAMWIEDZIAŁAWIEDZIAŁAM! :3
OdpowiedzUsuńŚwietna jak zawsze :) Szkoda że przedostatnia, będę tęsknić za tym opowiadaniem...
OdpowiedzUsuńbędzie dryga część :)
UsuńAle że jak to ostatnia część?! Ty żartujesz , prawda?! No nie no, Ty musisz żartować! Nie możesz przecież tego tak zakończyć. No jak i czemu?! A skąd ja mam teraz wiedzieć czy Harry'emu i Engy ułoży się związek, czy Louis jednak coś czuje do głównej bohaterki czy też nie, no i co z Nessy i Zaynem? Czy on ją kocha? A może po prostu wykorzystuje? I co będzie dalej.. Nie ! Nie ! I jeszcze raz nie ! Ja się nie zgadzam ! Właśnie rujnujesz mi życie :( Jedno z najwspanialszych opowiadań jakie czytałam, a Ty już chcesz je kończyć? A może będzie druga seria, co? Daj jakąś nadzieję okrutna kobieto :(
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście wspaniały :D
http://righttroughthenight.blogspot.com/
boże, ale ja uwielbiam Twoja komentarze, zawsze mnie tak dowartościowując i podnoszą na duchy, gdy jestem nie w humorze. planuję epilog pierwszej części i potem ze spokojem, zacznę pisać drugą, która zapewne też będzie miała około 16 rozdziałów :) dziękuję za przemiłe słowa :)
UsuńPo to tu jestem. Żebyś nigdy nie przestała pisać i w razie czego kopać Cię po tyłku jak tylko wpadnie Ci jakiś głupi pomysł to mądrej główki.
UsuńCieszę się bardzo, bo ja już tu jakiś drgawek rąk dostawałam na myśl, że nie będę miała czyich, długich rozdziałów czytać i komentować :))
Najgorszy?
OdpowiedzUsuńJeśli tak wspaniały rozdział miałby być
najgorszy, to nie wyobrażam sobie najlepszego.
Ugh, interesy? Cóż, dowiem się w następnym
rozdziale. Mówiłam Ci kiedyś, jak uwielbiam tego
bloga? Pewnie nie, więc mówię. UWIELBIAM TEGO BLOGA.
Reasumując, niecierpliwie czekam na kolejny,
i ściskam.
+Test białej rękawiczki? Stawiasz perfekcyjnej
wyzwanie? ;>
Caroline. x
ojej *.* dziękuję za prześliczne słowa, aww. raczej moja mama stawia i przez to zmusza mnie do sprzątania. ehh te niespełnione matki ._.
UsuńKurwa! Przepraszam. Zajebisty rozdział:)
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wytrzymieeem :D
Ale się dzieje :D hihi ona i Harry. No no :D JA ciągle myślałam że będzie jednak z Louisem. No ale cóż. Z Harrego też się cieszę :)
Po prostu uwielbiam tego bloga,
U-W-I-E-L-B-I-A-M!!!!!!!
No i czekam na kolejny z wielką niecierpliwością:)
Pozdrawiam Asiek.
PS. Stylowy wygląd bloga:) Podoba mi się bardziej i to 100 razy bardziej niż poprzedni. Choć poprzedni też był fajny. ( Boże co te tabletki ze mną robią ). Dobra zamykam się już.
Do następnego!
BARDZO DZIĘKUJĘ :) właśnie ja się tak cholernie nie mogę przełamać do tego wyglądu, bo on jest takie delikatny i dziewczęcy, a ja jestem taka... inna? haha, nie wiem jak to określić i pomimo że nie jestem jakimś emosem to lubuję się w ciemnych i ponurych kolorach :)
UsuńNie, nie nie i jeszcze raz NIE! Ona ma być z LOU! On ma zrozumieć swój błąd, o na ma mu wybaczyć!
OdpowiedzUsuńPS: Rozdział świetny i czekam na nn!
o jej *,* tak długo czekałam na ten rozdział, ale warto było. cieszę się, że Engy dała szansę Harremu, chociaż myślę, że i tak czuje coś do Lou, tak samo jak on do niej, no ale zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze świetny, ciekawe o co chodzi z tą mamą.. to była mama Nessy, u której pracuje Engy, tak? bo nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam.
co jeszcze mogę powiedzieć? jesteś mistrzynią, kocham to opowiadanie, jest.. dziwne, ale w dobrym sensie, po prostu inne, wyjątkowe, co sprawia, że czyta się je dużo chętniej.
jak będziesz miała chwilkę zapraszam na swojego bloga, również piszę opowiadanie, będzie mi miło, jak zostawisz po sobie znak w postaci komentarza, bo jak pewnie sama wiesz to bardzo motywuje -> http://friends-lovers-haters.blogspot.com/
bardzo się cieszę, że się spodobał. tak, mama Nessy to Madlen - czyli prezeska Adiusty Photography, w których Engs odbywa praktyki :) dziękuję za miłe słowa :) postaram się zajrzeć w wekkend :)
UsuńKocham twojego bloga<3
OdpowiedzUsuńJak na moje oko rozdzial cudowny....
A ten poczatek, wzruszylam sie no tyle moge powiedziec/napisac:)
O i akcja z pudrem;D
Czekam na nn:*
PS. Mnie rowniez wciagnely porzadki i chyba dlugo nie uda mi sie z nich wyrwac xd
Fajny blog i w ogóle ten rozdział *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńextra !
OdpowiedzUsuńwspaniałłyyy :D
czekam nn <3
Cąłujee Lolaa ;*
OMG bardzo mi się podoba ten rozdział. Zapraszam cie w wolnej chwili (oczywiście do niczego nie zmuszam) na bloga, którego niedawno założyłam
OdpowiedzUsuńhttp://magic-story-with-1d.blogspot.com/
DODAJ JAKIES SW ZDJĘCIA PLISSSSS ;* a rozdzial wpsanialy! jak kazdy w sumie czekam nn :D
OdpowiedzUsuńno moeże, albo jakiś filmik ^^
UsuńCzy mi się wydaje czy to kolejny blog o 1d, który jakimś cudem mi się spodobał? :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! :) Nie robisz błędów i nie zanudzasz nas- czytelników, nikomu nie potrzebnymi szczegółami. :)
Może w wolnej chwili odwiedzisz mojego bloga? Link zostawiam w spamowniku. :)
Matko boska, nie wiem czemu ale gdy go czytałam to zaczęłam płakać *_* Dobrze że ona jest z Harrym, chodź szkoda mi Lou. GENIALNY, po prostu genialny.
OdpowiedzUsuń-Zapraszam do mnie :)
No i stało się! Tak Engy jest z Harry'm. Przyznam, że nie sądziłam, że do tego dojdzie. A już w szczególności zaskoczyła mnie reakcja Louis'a. No, ale nic, czekam na to, co będzie dalej! Zaskoczyło mnie też zachowanie Zayn'a. Czyżby chłopak zmienił swoje podejście do Nessy i docenił jaki skarb posiada? Oby! Bardzo przepraszam, ale nie mam pojęcia co jeszcze mogę napisać, dlatego, wiedz, że uwielbiam to opowiadanie i już z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńJezu! Weź mnie nie strasz!!! Słyszysz?! Słyszysz?! Ja tu na zawał zachodze, bo coś tam piszesz, wiadomość pod rozdziałem i ja ciekawska najpierw tą wiadomośc przeczytałam.... To szczerze nie mogłam się skupić na rozdziale, ale w końcu, gdy przeczytałam dany rozdział po raz drugi coś do mnie dotarło ;p To na pewno będzie druga część? Już się nie mogę doczekać ;* Rozdział świetny ;) W ogóle świetnie piszesz ;p Masz wielki talent ;)
OdpowiedzUsuńbędzie na pewno :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje nowe tło *.*
OdpowiedzUsuńSerio zakochałam się, jest takie dziewczęce i takie śliczne... (P.S. skąd masz tą fotę? Ustawiłabym jako tapetę, bo poprzednia Sel już wisi u mnie 4 lata, serio ;D.)
Teraz o rozdziale. WOW...
Nie sądziłam, że Engy będzie chciała być z Harrym, bo wszędzie było "To przyjaciel" itp., itd., dlatego zaskoczyła mnie ta decyzja...
Co do Nessy, to ten jej związek jest taki trochę patologiczny... Znaczy chodzi mi o to, ze trochę taki dziwny, bo Zayn ją ignoruje, potem jest "superświetny" nie wiem co o tym sądzić.
Będzie 2 część?! Jak, gdzie, kiedy, po co?! (Yyyy, ostatnie się nie liczy ;D)
Czekam, czekam. ;)
mam nadzieję, że mimo wszystko zaskoczyłam Cię pozytywnie :)
UsuńNawet nie pamiętam skąd, ale jak klikniesz prawoklikiem na tło to Ci się wyświetli albo "zapisz jako" albo "wyświetl obrazek tła" :)
Trochę nawet zbyt pozytywnie :)
UsuńOk, ok dziękuję już mam nową tapetę :)
Świetny
OdpowiedzUsuńEngy i Harry.
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
Więc czekam na kolejny.
Pozdrawiam.
Życzę weny
+Zapraszam do mnie
czesc.
OdpowiedzUsuńnie bylam tu juz chyba kilka miesięcy, nmw,nic nie czytam, ale początkowo czytałam twój blog;*
nadrobiłam to i jestem pod wrazeniem. nie masz pojecia ile tu jest emocji! boze Engy co z nią i LOU? prosze o nastepny! szkoda, ze bedzie to ostatni:( i tak uwielbiam Twój styl! czekam na nastepny < 3333
ENGY I HARRY?! Fuck ;___; Hazza jest na swój sposób słodki i uroczy, ale dalej shippuję Louisa i Engy c: Ale ta jego reakcja... No kurde! On się powinien o nią starać :c Ale jak jest z Harrym to w sumie też dobrze... Dobra! Sama siebie nie ogarniam ;_; Co do Zayna to jego zachowanie jest takie słodkie... Mam tylko nadzieję, że nic się za tym nie kryje xd
OdpowiedzUsuńPs: Kocham to nowe tło *.*
Droga Sam! Naprawdę nie wiem co teraz tutaj napisać. :O Mimo, że to Twoje opowiadanie zaczęłam czytać stosunkowo od niedawna, już się do niego bardzo, bardzo mocno przywiązałam. :) Teraz jak patrzę na Selenę mam cały czas wrażenie, że to jednak ta Engy! :D Trochę dziwne, aczkolwiek prawdziwe... No nie ważne, przejdźmy do konkretów. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że pierwsza cześć była genialna! Od początku wydawało mi się, że coś połączy Engy i Harrego, ale to cholerne uczucie do Louisa wiele komplikowało. Z drugiej zaś strony czasami miałam wrażenie że jednak postawisz na Engy i Louis, chociaż na tej drodze stawał akurat Harold. Właściwie nigdy nie byłam do końca pewna co się stanie. :> Harry - uroczy, słodki, ale z pozoru flirciarz, przez co Engy trzymała do niego dystans. Louis - szalony, kochany, ale przyjaciel i to posiadający dziewczynę co chyba wszystko utrudniało... Jednak Engs przełamała się i zaczęła to nowe życie. Muszę przyznać, że cholernie uszczęśliwiło mnie to, że w końcu postanowiła to zrobić, a pomoże jej w tym nikt inny jak właśnie Harry. :D Co ja jeszcze mogłabym powiedzieć... Ah no tak! Nienawidzę Emilie, uwielbiam odpały Horana i nadal nie ogarniam Ness i Zayna! :D W każdym razie kocham to opowiadanie i czekam na drugą, również tak wspaniałą część! ;) Wygląd bloga prześliczny! Bardzo dziewczęcy, co właściwie nie pasuje mi do Twojego charakteru, ale serio śliczny! ;)
OdpowiedzUsuńJako, że dziś Święta, życzę Wesołych Świąt! <3
http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/
Cześć! Jak zwykle komentuje spóźniona, ale chyba lepsze to niż jego brak. Tak więc powiem Ci, że rozdział jest świetny, a Ty jesteś boska. Kocham to jak piszesz, i sama dobrze wiesz, że chciałabym mieć taki talent jak Ty. Engy i Harry?! Ale czemu?! Szczerze powiem, że tak mi się wydawało, że tu będzie chodziło o to, że zakochana w Louisie Engy, stopniowo będzie zakochiwała się w Harrym, a może po prostu tym sposobem będzie chciała o nim zapomnieć? Mam nadzieję, że jej się to nie uda - wiem, trochę to chamskie - i będzie z Louisem, bo wszystkie retrospekcje z udziałem tej dwójki były takie magiczne... Urzekły mnie. Czy to faktycznie koniec? Czy tak jakby koniec, ale pierwszej serii? Mam nadzieję, że to drugie. Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńUmm...dla mnie było romantycznie, ale bardzo pięknie
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
Pisz szybko nowy i powiadom mnie o nim < 3
U MNIE ROZDZIAŁ 24 .xx
Zapraszam !
http://love-is-the-most-important.blog.pl/
Niesamowity *.*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Eng jest z Harrym, ale z drugiej strony szkoda mi trochę Louisa. Chociaż sam zareagował na to jakoś obojętnie.. Hm. Nie ważne <3
Uważam że Zayn bardzo ładnie się zachował :3
Choć tak jak osoba powyżej zastanawiam się czy nic się za tym nie kryje.. Dobrze by było gdyby to było szczere itd, tak jak mam nadzieję jest ;) Ale co teraz będzie z Rickiem? (czy Ric'iem?) nie wiem ale strasznie nie chce mi sie cofać i sprawdzać XD
Mam 100% opierdaling od kilku dni.. :c
Ściskam i weny :*
Czekam na drugą część xx ♥
ps. napisałam bym coś pod epilogiem ale nie chce mi się włączyć, mój czaderski blogger twierdzi że taki post nie istnieje .. -.- zawsze spoko.. Jak mi się włączy to na pewno wyrażę opinię po przeczytaniu :) ♥
Pięknie piszesz na prawdę. Uwielbiam to co tutaj robisz i jak to robisz. Potrafisz wywołać tak wspaniałe uczucia. Kocham Cię dziewczyno! <3
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić Cię do siebie, ponieważ na blogu pojawił się nowy post. Byłabym wdzięczna gdybyś mnie odwiedziła :)
pozdrawiam, justinabathels ♥
Cudowny !!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale nie dlatego, że nie czytałam, tylko byłam ograniczona do telefonu, a na moim dodawanie komentarzy to istna masakra !!
Jejku nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego jak piszesz, taka lekkość i coś innego w twoim stylu przyjemnie się czyta i chce się więcej.
Trochę jestem zaskoczona co do decyzji Engry, myślałam, że nie poddaje się tak szybko. ale dobra zoabczymy co będzie dalej
życze weny xx
Awww! To "poproszenie o chodzenie" było najsłodsze na świecie. *o* Fajnie, że tak się stało, bo uważam, że z Harry'm będzie szczęśliwa. W końcu musiała wyrzucić z głowy to wszystko, co było związane z Lou, ale wydaje mi się, że on coś tu jeszcze wywinie. O Emily to się w ogóle nie wypowiadam, ok?
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, w jakiej sprawie przyszła matka Engy. Zaraz się okaże, że to wywróci jej życie do góry nogami! Będzie musiała gdzieś wyjechać czy coś... Przepraszam, ze stwarzam tu swoje historie, Ty i tak masz już wszystko ustalone. Po prostu tak sobie rozmyślam, jak by to mogło wyglądać. :) Świetnie!
Pozdrawiam :3
http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/