Ranek. Milczałam. Pierwszy raz od dawna milczałam. Było to dla mnie
odmiennością, gdyż zazwyczaj moja buzia się nie zamykała. Uwielbiałam
rozmawiać, plotkować, śmiać się czy chociażby kłócić. Byle by tylko móc
otworzyć usta. Jak to dwuznacznie brzmi … odezwało się moje drugie
ja. Potrząsnęłam głową jakbym chciała wyrzucić z niej zbędne myśli. Wracając do
tematu - byłam po prostu najbardziej żywą i gadatliwą osobą, jaką mógł
znać świat i chyba właśnie dlatego nie rozumiałam swojego tymczasowego
zachowania. Mijały kolejne minuty, a ja bez skrępowania i w ciszy przyglądałam
się mojemu chłopakowi, który grał na tak zwanym PS3. Tak naprawdę nie
wiedziałam o co chodzi w tej prymitywnej grze, której celem było zabijanie
zombie, a widok rozgniecionych mózgów czy latających flaków wcale mnie nie
fascynował.
-Co jest? –dobiegł mnie głos Zayna. Nie oderwał wzroku od ekranu. Jestem
pewna, że zadał to pytanie automatycznie i zapewne nawet nie oczekiwał na
odpowiedź.
-Nic, tylko mam raka. –odpowiedziałam, aby sprawdzić jego czujność.
-Fajnie, opowiesz mi później. –zatwierdził. –Jest!
–krzyknął w momencie, kiedy na monitorze rozprysły się wnętrzności jednego z
umarlaków. Ble. Lekko zirytowana opadłam swobodnie na łóżko i
przykryłam twarz poduszką.
Chłopacy… Tylko oni lubią takie
rzeczy… albo Engy. Engy była bardzo dziwną osobą. Dziwną? Nie złe słowo.
Była bardzo skomplikowaną dziewczyną, trudną do rozgryzienia. Być może dlatego,
że najzwyczajniej w świecie ukrywała swoją prawdziwą osobowość, charakter. Ta
na pozór spokojna i zrównoważona szatynka z dystansem do wszystkiego, była tak
naprawdę zupełnie inna. Mimo tego, że zawsze miała wszystko pod kontrolą i
wiedziała co począć w danej sytuacji, uwielbiała również wygłupy, śmiechy oraz
dobrą zabawę. Z trudnością rezygnowała ze wszelakich imprez czy wyjść, czego
starała się nie okazywać. Była bardzo zboczona, nawet bardziej niż ja, a może
nawet Harry. Uwielbiała te wszystkie chłopięce rzeczy, które dla mnie były
trudne do pojęcia. Była po prostu inna niż się mogło wydawać. Jej codzienna
odsłona była po prostu maską. Wiedziałam to.
Kiedyś Ric mi się przypadkiem
wygadał, że udaje kogoś kim nie jest, by najzwyczajniej w świecie
uchronić się. Przed czym? Nie jestem pewna. Wydaje mi się, że ma swego rodzaju
dystans do ludzi i boi się zbliżenia z nimi.
Bardzo się cieszyłam, że mogłam się
nazwać przyjaciółką Engy. Takiego tytuły nie zdobywało się łatwo, w
szczególności w odniesieniu do jej osoby. Trudno było zdobyć jej zaufanie, a co
dopiero szczerość. Mogła ufać komuś bezgranicznie, jednak nie pokazywać swojego
prawdziwego oblicza.
-Wygrałem. –usłyszałam triumfalny
okrzyk bruneta. –Nessy? Nessy co ty wyrabiasz? –zapytał, lekko się śmiejąc.
-Staram się udusić pierzyną.
–wymamrotałam spod nakrycia. Po momencie poczułam jak materac ugina się pod
ciężarem Zayna, który natychmiastowo oplótł ręce wokół mojej talii i
przyciągnął mnie do siebie. Dobiegł mnie ten charakterystyczny zapach perfum,
który zawsze mnie w nim pociągał.
-Ey Nes, poważnie. Co jest?
–zapytał, wyrywając mi poduszkę. Spojrzałam w jego brązowe oczy, które tak
cholernie magnetyzowały, że w pewnym momencie straciłam świadomość, tego co się
dzieje. Jestem pewna, że gdyby nie jego szturchnięcie już dawno pociekłaby mi
ślina. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego obojczyka, a dwudniowy zarost lekko
drażnił moją skroń. Stado motyli szalało w moim podbrzuszu, wywołując pozytywne
dreszcze. Motyli? Chyba rój os.
-Uważasz, że jestem upierdliwa?
–wypaliłam nagle i mogłabym przysiąc, że na moje policzki wstąpiły dwa ogromne
rumieńce. Zacisnęłam mocno powieki, bojąc się odpowiedzi. Po chwili poczułam
subtelny pocałunek na powiece, który pozostawił po sobie mokry ślad.
-Po prostu za bardzo mnie
kontrolujesz. –zgrabnie wyminął się od odpowiedzi na zadane mu przeze mnie
pytanie. Spryciarz.
-Robię to, bo cię kocham.
–wyjaśniłam, wtulając się bardziej w jego tors.
-W takim razie, możesz mnie kochać
trochę mniej. –mruknął, napawając się zapachem moich włosów.
-A ty? –spytałam.
-Co ja? –nie zrozumiał. Podniosłam
się gwałtownie i spojrzałam na niego. Chwilę się wahałam, czy wyjaśnić zadane
przeze mnie pytanie. Dlaczego? Jeszcze za wcześnie usłyszałam
uspokajający głos w głowie. Nie żartuj, po prostu boisz się, że to kolejny
chłopak, który chce cię wykorzystać odezwał się kolejny. Nie prawda.
Prawda. Nie prawda. Prawda. Skończcie! –doszedł trzeci. Poczekaj. Wal
prosto z mostu. Nie narzucaj się. Tchórz. Moje myśli przekrzykiwały się
nawzajem, przyprawiając mnie o ból głowy.
-Kochasz mnie? –zadałam bezmyślne
pytanie i momentalnie utkwiłam spojrzenie w źrenicach chłopaka, który po chwili
spuścił
wzrok.
-Zostawmy to. –zbył mnie, siadając
na łóżku.
Nie powiem, że mnie to nie
zabolało. Zabolało? Wbił szpikulec w sam środek mojego małego i
zaślepionego serduszka, przy okazji wiercąc nim na wszystkie strony.
Wiedziałam, że zaraz dojdzie do najgorszego, więc bez słowa wstałam, chcąc
wyjść z pokoju. –Nes, no stój. Nie obrażaj się. –dosłyszałam jęk Zayna.
Zignorowałam go mimo wszystko.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że gdybym porozmawiała z nim o tym teraz, zapewne
rozpłakałabym się, wychodząc na beksę i przy okazji wzbudzając jego
litość. A tego nie chcę najbardziej. Pędem zeszłam ze schodów i
weszłam do pustego saloniku, siadając na czerwonym fotelu pod ścianą. Zawsze
tak robiłam, kiedy czułam się źle.
Miałam już po prostu dość tego, że
większość chłopaków interesowała się mną tylko ze wzglądu na nazwisko
odziedziczonym po ojcu, a raczej jego pieniędzmi. Nie rozumiałam jak można być
tak materialistycznym i podłym, by zabawiać się czyimiś uczuciami, aby tylko
czerpać z tego korzyści. Czy Zayn był kolejną taką osobą? Miałam
nadzieję, że nie, jednak póki nie wyzna mi szczerze swoich uczuć nie miałam
pewności, więc wolałam nie ryzykować.
Miłość jest ponoć najważniejsza w
życiu człowieka, dlatego byłam w stanie wiele zrobić, aby ją zdobyć. Jednak bez
przesady. Mogłam stracić na tym trochę pieniędzy, ale nie własną wartość i może
to mnie odróżniało od reszty dziewczyn, tak skrupulatnie poszukujących tego
uczucia.
-Nessy? –dobiegł mnie znany mi,
niski głos. –Nessy wszystko w porządku? –nie byłam w stanie spojrzeć na jego
twarz, gdyż łzy, na które dopiero teraz zwróciłam uwagę, zamazywały całkowicie
mój obraz. –Nessy uspokój się. –po raz kolejny dosłyszałam melancholię. Po
momencie poczułam, że kolega obejmuje mnie ramieniem, przyciągając mnie mocno
do siebie. Niestety to nie pomogło, a raczej wywołało kolejną falę słonych łez,
które lały się strumieniami z moich opuchniętych i zapewne już czerwonych oczu.
–Cii… -szeptał mi cicho, gładząc delikatnie moje plecy.
Minęło kilkanaście minut, nim
otarłam oczy i w pełni odzyskałam widzenie. Mocno wtuliłam się w chłopaka,
czując przy tym zarys jego mięśni. Mój oddech zaczynał się normować, a klatka piersiowa
poruszała się w rytmicznym tempie. Bezpieczna.
-Nes, powiesz mi co się wydarzyło?
–w tym momencie wszystko wróciło, więc zacisnęłam mocno powieki, próbując wziąć
się w garść.
-On mnie nie kocha. –szepnęłam
cicho, zaciskając mokrą już koszulkę szatyna.
-Jesteś naprawdę wspaniałą
dziewczyną Nessela… Nie warto się przejmować takim gnojem.
-Ric?
-Co?
-Dziękuję. –odpowiedziałam.
Byłam mu wdzięczna za to, że nie
wyprowadzał mnie z błędu, że nie wmawiał mi, że tak nie jest, że po prostu
powiedział coś szczerego i od siebie. Bezpieczna przemknęło mi
ostatni raz i właśnie z tą myślą przysnęłam, będąc kołysana w ciepłych i
silnych ramionach chłopaka, który …
Dochodziła już godzina siedemnasta,
a po porannym humorze nie było śladu. Rozmowa z bratem Engy, zaraz po
przebudzeniu była z początku bardzo niekomfortowa, ale potem stała się
bardziej.. ‘Doradcza’? Tak, jeśli istnieje takie słowo, to była doradcza.
Minęłam duży pokój, w którym
większość osób spędzała czas. Liam oraz Louis dyskutowali na temat jakiejś
nowej piosenki, Niall czesał Matta, a Zayn wciąż zajmował się tą swoją grą, z
tą różnicą, że teraz grał na PSP, czy czymś w tym rodzaju. Boże ile oni tu
wzięli tych konsol i padów? Niezauważalnie przemknęłam przez pomieszczenie
i dyskretnie wślizgnęłam się do kuchni. Usiadłam na blacie i machając nogami
przysłuchiwałam się zaciętej konwersacji Emilie oraz Engy. Blondynka robiła
czekoladę na zimno dla Lou, chcąc zapewne się mu podlizać. Chyba ma nową
wielbicielkę. Z resztą nie zdziwiło mnie to, bo Tomlinosn był
przecież przystojnym dziewiętnastolatkiem, mądrym i z poczuciem humoru, a
takich rzadko dziś spotkać. Engy natomiast z rozbawieniem przyglądała się jej
próbom, przyrządzenia napoju.
-Mówię ci, daj mu trzy pianki, z
dwoma nie wypije. –pouczyła ją moja przyjaciółka.
-Bo ty na pewno wiesz. –odszczekała
się i zarzucając włosami, złapała za kubek i pognała w stronę saloniku. Po
momencie w progu ujrzałyśmy biorcę, który zwinnym ruchem sięgnął z paczki jedną
piankę. Engy uśmiechnęła się triumfalnie, jednak w niedługim czasie spoważniała
i wymieniła z nim dziwaczne spojrzenie. Nie chciałam jednak ingerować w ich
relacje i to co między nimi zaszło- a na pewno coś zaszło, więc najzwyczajniej
w świecie zmieniłam temat. Aż dziwne, dla tak ciekawskiej osoby jak ja.
-Co tam? –zapytałam.
-Harry konspiruje przeciwko mnie.
–zaśmiała się, po czym podrzuciła landrynkę do góry, chcąc złapać ją w usta, co
nieudolnie jej wyszło.
„Harry konspiruje przeciwko mnie”.
Czyli z pewnością posłuchał mojej rady i postanowił spędzić trochę czasu z
brunetką sam na sam, a to równoznaczne jest z tym, że z pewnością szaleje na
jej punkcie. Po raz kolejny trafiłam i dobrze zdiagnozowałam sytuację. Ja się
nigdy nie mylę. Nie w tych sprawach.
- Ale przyznaj, że jest
świetny. –zasugerowałam, dalej siedząc bezczynnie na blacie przy zlewozmywaku.
Engs przystanęła i spojrzała na mnie niezrozumiałym wzrokiem.
-Kto? –Achh, czyli taktyka ‘udawaj głupią,
choć tak naprawdę wiesz o co chodzi”.
-Harry.
-Tak, świetny z niego kumpel.
–odparła bezproblemowo i powróciła do wcześniejszej czynności.
-Przestań, przecież idealnie do
siebie pasujecie! –pisnęłam radośnie.
-Cholera. –mruknęła po nosem, w
chwili kiedy jeden z kolorowych cukierków spadł jej na podłogę.
-Ekhm. –odchrząknęłam. Brunetka
zabrała go z podłogi i ochuchała.
-Myślisz, że mogę ją zjeść?
–zignorowała mnie.
-Engy! –mruknęłam niezadowolona z
tego, że puszcza moje słowa mimo uszu.
-No dobra, już dobra. Ja po prostu
nie chcę się teraz wiązać.
-Albo po prostu się boisz. –rzekłam
triumfalnie.
-Nieprawda!
-Prawda! –odszczeknęłam się,
wchodząc z pokoju.
-Nieprawda!
-Prawda!
-Nieprawda! –zasłoniłam usta ręką,
aby nie wybuchnąć śmiechem.
***
Związałam moje brązowe loki w
niedbałego koka, mimo wszystko nie wyszło mi to idealnie, gdyż pojedyncze
kosmyki swobodnie zwisały, okalając moją twarz. Podciągnęłam szare dresy i
związałam sznurek wokół nich, aby nie spadały z moich bioder. Uchyliłam
delikatnie drzwi, chcąc przemknąć niezauważalnie do łazienki, znajdującej się
na końcu korytarza. Po cichu stąpałam, wzdłuż pomieszczenia. Krok za krokiem.
Niestety nie udało mi się prześlizgnąć i kiedy już prawie otwierałam drzwi,
wpadłam na Harrego, który właśnie z nich wychodził.
-Cześć Engs, gotowa? –zapytał prosto
z mostu.
-Gotowa gdzie? –zaśmiałam się lekko,
lustrując jego ciało wzrokiem. Idealnie wyrzeźbione ramiona, umięśniona klatka
piersiowa i liczne tatuaże sprawiały, że wręcz nie mogłam od niego oderwać
spojrzenia.
-Nad jezioro. Mieliśmy spędzić
trochę czasu razem, pamiętasz? –westchnął i oparł się o ścianę. Niestety jego
niezdarność wzięła górę i zahaczył się o poroże, które z hukiem spadło na
beżowy parkiet. Zatkałam usta, aby nie wybuchnąć śmiechem.
-Fajtłapa. –skwitowałam.
-Ha, ha, śmieszne. –przedrzeźnił
mnie.
-Bardzo. –mruknęłam i odwracając się
tyłem postanowiłam wrócić do pokoju, rezygnując ze skorzystania z łazienki.
-Za dziesięć minut na plaży!
–krzyknął za mną.
W tym czasie troszkę się ogarnęłam i
wcześniej niż miałam pojawiłam się przed domkiem wczasowym, czekając aż Haz się
pojawi. Nudę zapełniłam kopaniem malutkich kamyszków, które rozrzucone były
wokół całej posiadłości. Naciągnęłam sweter na nadgarstki, ponieważ
popołudniowa pogoda niezbyt dopisywała i termometr wskazywał zaledwie dziesięć
stopni. Nienawidzę Anglii, a raczej jej pogody mruknęłam w myślach.
Do Plymounth przyjechaliśmy wczoraj i mieliśmy zostać około pięciu do siedmiu
dni. Pomimo tego, że był to dopiero początek wyjazdu zdążyłam już się pokłócić
z Louisem, posprzeczać z Emilie oraz wylać herbatę na krocze Matta. To na
serio był wypadek. Boże jak Niall na mnie nakrzyczał… Nessy jak
zaczarowana spędziła kilka ostatnich godzin w towarzystwie Rica, zupełnie przy
tym ignorując Zayna. Paradoks. Spostrzegłam, że drzwi wejściowe się
otwierają, a z nich wyłania się Haz, ubrany w kolorowe bokserki w paski. Po raz
kolejny nie mogłam oderwać wzroku od jego idealnego ciała.
-Co robimy? –zapytałam z daleka.
Kędzierzawy w szybkim tempie podszedł do mnie, po czym zaciągnął za rękę aż nad
samą plażę, nad którą spędziliśmy kilka wspaniałych godzin. Po dobrym czasie
zabawy i bezsensownych dowcipów mieliśmy już dość uciążliwego bólu brzucha i
dla odmiany zadecydowaliśmy o normalnej rozmowie.
-„Piła VI” –rzekłam stanowczo.
Pokiwał przecząco głową.
-Zdecydowanie nie. –zatwierdził.
Usiadł obok mnie na chłodnym piasku.
-No to może „Nienarodzony”? –dodałam
zrezygnowana.
-To nie dla ciebie. -oznajmił, a
moje oczy powiększy się ze zdziwienia.
-Nie dla mnie? –zapytałam
zaskoczona.
-Zbyt przerażające. Proponuję „Daję
nam rok”.W tym czasie troszkę się ogarnęłam i wcześniej niż miałam pojawiłam
się przed domkiem wczasowym, czekając aż Haz się pojawi. Nudę zapełniłam
kopaniem malutkich kamyszków, które rozrzucone były wokół całej posiadłości.
Naciągnęłam sweter na nadgarstki, ponieważ popołudniowa pogoda niezbyt
dopisywała i termometr wskazywał zaledwie dziesięć stopni. Nienawidzę Anglii, a raczej jej
pogody mruknęłam w myślach.
Do Plymounth przyjechaliśmy wczoraj i mieliśmy zostać około pięciu do siedmiu
dni. Pomimo tego, że był to dopiero początek wyjazdu zdążyłam już się pokłócić
z Louisem, posprzeczać z Emilie oraz wylać herbatę na krocze Matta. To na serio był wypadek. Boże jak Niall na mnie nakrzyczał…
Nessy jak zaczarowana spędziła kilka ostatnich godzin w towarzystwie Rica,
zupełnie przy tym ignorując Zayna. Paradoks. Spostrzegłam, że drzwi wejściowe
się otwierają, a z nich wyłania się Haz, ubrany w kolorowe bokserki w paski. Po
raz kolejny nie mogłam oderwać wzroku od jego idealnego ciała.
-Lubisz komedie romantyczne?
–zmarszczyłam czoło, jednak nie słysząc odpowiedzi zaśmiałam się. –Lubisz
komedie romantyczne, a w dodatku boisz się horrorów! –zachichotałam. –A jednak!
–na policzki bruneta wstąpiły dwa, przeurocze rumieńce.
-Daj spokój. –uciął. Spojrzałam w
jego zielone oczy, które w tej chwili wyrażały zmieszanie. Nie czekając na nic
dałam mu soczystego całusa w policzek i aż sama zaskoczyłam się tym gestem.
-Nie wstydź się, dziewczyny lubią
wrażliwych facetów. –poklepałam go po ramieniu, uśmiechając się pocieszająco.
Po kilku minutach wyśmiewania mojego kolegi, wybraliśmy film „Zabójcze ciało”,
który był połączeniem horroru, komedii oraz porno.
-Byłaś kiedyś
zakochana? –zapytał nagle.
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co
odpowiedzieć, choć doskonale znałam odpowiedź. Problemem było to, że nie byłam
pewna czy zwierzać się mu z moich przeżyć. Tak, ufałam mu, mimo niedługiej
znajomości, jednak wciąż coś mnie blokowało przed wyjawieniem tego, co we mnie
siedziało. Bałam się. Tylko czym się mój strach kierował? Jego
zazwyczaj wygięte w uśmiechu usta, teraz były zaciśnięte w wąską linijkę, a
przepełnione radością oczy tępo wpatrywały się w moje. Po dłuższej chwili ciszy
zwyczajnie odwrócił wzrok, skupiając całą swoją uwagę na delikatnym wietrze,
tworzącym niskie fale na jeziorze..
-Tak. -przełknęłam głośno ślinę,
decydując się na szczerość z Harrym. –Był moim przyjacielem.-zaczęłam
niespojonym głosem. Moje ciało lekko drgało, a serce dostawało palpitacji
–zawsze tak reagowałam gdy poruszałam ten przykry dla mnie temat. –Ale
wyjechał. –dodałam i w tym momencie brunet skupił na mnie całą swoją uwagę.
Podkuliłam kolana pod brodę i otoczyłam je rękoma. –Okłamał mnie i zostawił bez
słowa. -zakończyłam, nie chcąc kontynuować mojego opowiadania. W jednej minucie
poczułam jak przyciąga mnie do siebie obejmując ramieniem.
-Kochasz go jeszcze? –zadał banalne
dla mnie pytanie, na które nie chciałam odpowiadać.
-Chcę o nim zapomnieć.-
przekonywałam go.
-Wiesz, że tak naprawdę nie chce się
wymazać z pamięci osoby, którą się darzyło takim uczuciem? Nie kochasz
go.-stwierdził. Nie kocham go? Czy to możliwe, aby wciągu tego
minionego czasu wszystko prysło, zniknęło, stało się nieaktualne? Czy moje
przekonanie w relacjach co do Louisa, było tylko przyzwyczajeniem? Było?
-Jeszcze nigdy nie rozmawialiśmy o
takich sprawach. –zatwierdziłam, patrząc w jego przepełnione troską tęczówki.
Doszedł mnie ten charakterystyczny zapach perfum, który zawsze mu towarzyszył i
którym był już przesiąknięty.
Przypomniało mi się nasze
pożegnanie, przy którym, chłopak zacisnął mnie w niedźwiedzim uścisku. Zapach,
który penetrował moje nozdrza sprawiał, że nie miałam ochoty się od niego
odkleić. Wspomnienia minęły, w chwili gdy poczułam dotyk na podbródku, który po
chwili został podsiniony lekko ku górze powodując, że mój wzrok spotkał się
wraz ze spojrzeniem Harrego, które emanowało sympatią. Posłał mi zmieszany
uśmiech. Rzekłam bezgłośne nic nie szkodzi i wtuliłam się
w chłopaka. Tego teraz potrzebowałam. Otuchy i
bezpieczeństwa.
Czułam miękki materiał jego koszuli
,którą zapiętą miał pod samą szyję. Zacisnęłam mocno rękę na jego torsie i w
ciszy wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Było szybkie, nawet bardzo. Mój
niemiarowy oddech podsycał atmosferę i powodował mętlik w mojej głowie.
Poczułam mokry ślad na wargach, który pozostawił swoimi ustami, całując mnie
przelotnie jak to miał w zwyczaju.
-Kocham cię. –powiedział cicho,
opierając swoje czoło o moje. –Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
–dodał, a moje serce dostało palpitacji.
-Ja ciebie też Loui. –odparłam
automatycznie, będąc wciąż przejęta tym co miało przed chwilą miejsce. Mimo
tego, że byłam przyzwyczajona do tego typu zbliżeń wciąż reagowałam tak samo
-przeżywałam. I choć nic nieznaczące dla niego pocałunki, dla mnie były wszystkim
czego chciałam. Chciałam wtedy.
-Fajnie spędzać razem czas.
–stwierdził w pewnym momencie.
-Ale mogliśmy go spędzić w moim
pokoju. –jęknęłam, kiedy kolejny silny podmuch wiatru sprawił, że włosy
wpadły mi do oczu, ograniczając przy tym widoczność.
-W sypialni? –poruszył zabawnie
brwiami.
-Harry… -odparłam zażenowana i
szturchnęłam go w ramię.
-A czym się interesujesz? –zmienił
temat.
-Tańcem. –odpowiedziałam
automatycznie.
-Ty tańczysz? –zapytał zdumiony, a
ja momentalnie odwróciłam się w jego stronę.
-Nie.-ucięłam.
-Wiesz, że ja nie umiem tańczyć? W
ogóle.-zaśmiał się, ignorując moją poprzednią wypowiedź.
-Jak to? To przecież banalne.
Unosisz jedną dłoń, drugą kładziesz na talii...-zaczęłam pokazywać. Kędzierzawy
zaśmiał się.
-Macasz mnie.- stwierdził, a ja jak
oparzona odskoczyłam do niego.
-Boże, przepraszam! –jęknęłam
histerycznie.
-Nauczysz mnie? –spytał.
-Macać?
-Tańczyć. –na jego twarz wstąpił
delikatny uśmiech.
Kiwnęłam głową zaczęłam pokazywać mu
bardzo proste kroki, do jednego z najbardziej banalnych
tańców. Krok w lewo, przód, w tył i w prawo. Po niedługim czasie
dystans miedzy nami się zbliżył do tego stopnia, że można by wsunąć między nas
kratkę papieru. Zdziwiłam się, ponieważ to Harry do tego doprowadził, nieskromnym
ruchem – biorąc mnie pod piruet, a następnie przyciągając do siebie.
-Umiesz tańczyć? –bardziej
stwierdziłam zdumiona, jego małym oszustwem.
-To przecież banalne.-zacytował
mnie. Odległość diametralnie się zmniejszyła i tym razem całkowicie stykaliśmy
się ciałami, tańcząc tak zwanego przytulanego.
-A ty? –wyrwałam nas z ciszy. –Byłeś
kiedyś zakochany?
Początkowo chłopak miał opory co do
tego, czy mi opowiadać o tym, co kiedyś miało miejsce w jego życiu i sercu.
Przyznał mi, że kiedyś była taka dziewczyna, którą darzył mocnym uczuciem,
jednak przez jej brak zaufania co do niego ich związek się rozpadł. Brunet
mówił mi jak bardzo to przeżywał. Momentami miałam wrażenie, że rozmawiam z
zupełnie innym człowiekiem. Takim jakiego nie znałam.
-I wtedy mnie rzuciła.-zakończył
beznamiętnie.
Nie znałam go od tej strony, tej
bardziej wrażliwej. W moim przekonaniu figurował jako zabawny flirciarz, z
którym można spędzić wesoło czas. A jednak się pomyliłam. Najgorsze w
tym wszystkim było to, że teraz to on oczekiwał pocieszenia, wsparcia czy choćby
dodania otuchy. Jednak ja zszokowana wyznaniem Harrego, nie byłam w stanie
cokolwiek powiedzieć. Okropnym jest uczuciem, kiedy wiesz, że możesz na kimś
polegać w stu procentach, a kiedy to on czegoś potrzebuje nie umiesz mu
udzielić pomocy. Jedynym sposobem było to, aby znalazł sobie nową dziewczynę,
by zapomnieć o starej miłości, a to łatwe nie było. Coś o tym wiem.
-Wracamy? –zapytał po długiej
przerwie ciszy. Kiwnęłam głową na tak. –Dziękuję. –dodał łapiąc mnie za ręce.
-Za co? –spytałam zdumiona.
-Po prostu. Dobrze jest mieć przy
sobie kogoś takiego jak ty. –Awwwwwwwwww cichy jęk rozszedł się po mojej
głowie. Przytuliłam go mocno do siebie, a on okręcił mnie dookoła własnej osi.
-Jesteś naprawdę przeuroczy.
–szepnęłam mu do ucha, uśmiechając się szeroko.
Naprawdę tak uważałam. Harry był
jedną z najbardziej lubianych przeze mnie osób. Nie dlatego, że prawił mi
komplementy, ale po prostu był. Wtedy kiedy go potrzebowałam i wtedy kiedy nie.
Był. Cholernie mi na nim zależało i nie wyobrażałam sobie, aby w jednej chwili
móc go stracić. Nie mogłam na to pozwolić.
#pozostaje mi tylko przeprosić Was za opóźnienie i to u góry co czytaliście.
komentarze uzupełnię do niedzieli góra, bo chwilowo mam zapierdol w życiu prywatnym.
nie mam bladego pojęcia kiedy pojawi się następny, to zależy od liczby komentarzy.
przy okazji zapraszam na dwa blogi:
(link) super-zajebisty blog, który jest jednym z lepszych jakie czytałam
(link) - mój drugi blog
nie mam bladego pojęcia kiedy pojawi się następny, to zależy od liczby komentarzy.
przy okazji zapraszam na dwa blogi:
(link) super-zajebisty blog, który jest jednym z lepszych jakie czytałam
(link) - mój drugi blog
uwielbiammmmmmmm!!!!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział na prawdę!!!!!!!!
Dawaj następny i to natychmiast!:D Harry i Engy awwwww<3 Proszę niech w następnej części będzie więcej Engy i Lou:) Hazza jest spoko,ale Louis jest zajbeisty!<3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział... Hazz taki słodziutki <3 Myślałam, że się roztopię jak to czytała serio... Na początku był smutnawy, ale się profesjonalnie rozsłodził xD I te przymyslenia o lokersie na koniec... Ah!
OdpowiedzUsuńLiczę, że szybko dodasz next!!!
Pozdrawiam i zapraszam do mn
L.
Po przeczytaniu rozdzialu stwierdzam, ze mam ochote zabic Zayna... tak ostatnio nawet czesto pojawiaja sie u mnie mysli mordercze xd
OdpowiedzUsuńJak on mogl zostawic ja tak bez odpowiedzi. Zatkalo mnie zupelnie. Harry i Engy i ich wspolnie spedzone chwile... no, no to bylo akurat swietne, a szczegolnie ten tekst o macaniu ;D
Musze sie ogarnac, bo w mojej glowie chyba cos niedokonca laczy sie poprawnie:p
Haha i to jak ciezko bylo mu sie przyznac do fobii przed horrorami<3
Nie moge doczekac sie nexta. W miedzyczasie zapraszam do mnie, gdzie pojawil sie nowy rozdzial:
stereo-soldier.blogspot.com
PS. Rozdzial fenomenalny, podobala mi sie tez ta retrospekcja xd
Myslalam, ze ten komentarz bedzie dluzszy ah...
Pozdrawiam cieplutko:*
Świetny... Coś czuję że Rick dostał szansę którą powinien wykorzystać.... Jestem ciekawa co będzie dalej z Harrym, przecież ona kocha Lou... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia jak bardzo poprawiłaś mi mój zwalony humor. Uroki anginy -.-
OdpowiedzUsuńAle wracając do rozdziału to jest niesamowity! Cóż nie spodziewałam się, że Zayn jest aż tak nieczuły. Ale również dobrze zrobił, że nie okłamał Nessy co do swoich uczuć względem niej. No i najlepsza część rozdziału to Engy i Harry. Oni są tacy słodcy <3 Są naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. W sumie ładna byłaby z nich para, tak sądzę. Czekam na następny z niecierpliwością
Pozdrawiam i życzę weny :))
Zakochałam się w tym rozdziale.
OdpowiedzUsuńJest wprost idealny.
W ogóle, ten blog jest wspaniały.
Cieszę się, że go znalazłam c:
I okazyjnie, zapraszam do mnie
http://onedirectionwith-forever.blogspot.com/
Póki co jest tylko prolog, ale mam nadzieję, że zostawisz po sobie szczerą opinię :3
W opowiadaniu również pojawi się One Direction (:
Marseille.
świetny rozdział! Biedna Nessy ;( Szkoda mi jej ;( Aww<3 Harry jest taki słodki w tym opowiadaniu ;) To znaczy on zawsze jest słodki, ale tutaj po prostu wielkie awww<333 Naprawdę świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAwwwwwww...
OdpowiedzUsuńJak słodko, cudownie i .. po prostu jesteś najlepsza ! Kocham Cię normalnie bardziej niż Niall jedzenie, Zayn lusterko czy Lou marchewki! Rozdział jest taki cudny, a Ty za niego przepraszasz. Normalnie ja nie wiem jak tak możesz :( Chyba się w końcu obrażę!
" -Macasz mnie.- stwierdził, a ja jak oparzona odskoczyłam do niego.
-Boże, przepraszam! –jęknęłam histerycznie.
-Nauczysz mnie? –spytał.
-Macać?
-Tańczyć." - Jej. Moja ulubiona scena z całego opowiadania. Tak okropnie przekonałaś mnie tym rozdziałem do Harry'ego, że już chyba nie chcę inncyh scen jak jego z Engy w roli głównej :D Poza tym.. Strasznie szkoda mi Nes. To takie przykre co Zayn zrobił. Jakby jego gry były o wiele ważniejsze niż własna dziewczyna. Niefajnie się zachował i mam nadzieję, że wkrótce się jakoś to wszystko na nim odbije xx Ahh.. No i wyjście Stylesa z Engy. Jedna z najwspanialszych chwil tego opowiadania. To było takie szczere jak ona mu powiedziała o swoim przyjacielu, a on jej o dziewczynie, która go zostawiła. Scena tańca .. Cudna ! Jejku. Wciąż tak przeżywam ten rozdział, że nawet nie wiem czy to, co napisałam w tym komentarzu ma jakikolwiek sens, ale.. kij z tym xx
Mam nadzieję, że szybko pojawią się kolejne części *.*
Kocham <33
Awwww<3 Boszkie :*
OdpowiedzUsuńJak to? To przecież banalne. Unosisz jedną dłoń, drugą kładziesz na talii...-zaczęłam pokazywać. Kędzierzawy zaśmiał się.
OdpowiedzUsuń-Macasz mnie.- stwierdził, a ja jak oparzona odskoczyłam do niego.
-Boże, przepraszam! –jęknęłam histerycznie.
-Nauczysz mnie? –spytał.
-Macać?
-Tańczyć. –na jego twarz wstąpił delikatny uśmiech
hahahhhaha xd rozwaliło mnie to <3
Blog świetny jak zawsze ;D Z kim będzie Engy? Niech będzie z Louisem <3 ;D
Mam ochotę udusić Malika. Harry mnie rozbroił w tym rozdziale haha:) "Ty mnie macasz" haha boskie :D Rozdział zajebisty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiek :*
wow *_*
OdpowiedzUsuńwspaniały :D
naprawdę xd.
Czekam nn :D
Całujee Lolaa ;*
Ulala! No jak ja cholernie nie wiem co napisac.... No MEGA BOMBA SUPER rozdzial! ;D Czekam na nn i zapraszam do siebie na http://never-ending-story-of-me-and-1D.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCaluski!! xoxo
przychodzi mi na myśl jedno słowo: idealny.
OdpowiedzUsuńtaka mała uwaga ode mnie, dwa razy wkleiłaś ten sam fragment : "-Co robimy? –zapytałam z daleka. Kędzierzawy w szybkim tempie podszedł do mnie, po czym zaciągnął za rękę aż nad samą plażę..."
JEZU NO NIE WIEM CO PISAĆ. NAJBARDZIEJ SPODOBAŁ MI SIĘ MOMENT Z MACANIEM, ALE TO CHYBA JAK KAŻDEMU. NIEWIEM CZEMU PISZĘ Z CAPSA. NAPRAWDĘ. MÓWIĘ CI, MA BYĆ #HARRGY O JAK NIE TO MASZ WPIERDOL. LKOCHAM CIE ZA TANIEC I DZIĘKI ZA PROMÓWKĘ :* kckc dziecinko.
OdpowiedzUsuńjak zawsze bosko, ja zawsze nieskazitelnie, jak zawsze perfekcyjnie.
OdpowiedzUsuńwarto było poczekać dłużej, bo roździał jest fantastyczny.
na początku nie byłam przekonana do Engy i Hazzy ale po tym roździale zaczęli do mnie przemawiać ... :D
ciesze się, że Nessa w końcu zmądrzałą w związku z Zayn'em. lubiłam ją bardzo ale teraz polubiałam jeszcze bardziej. mam nadzieje, że miedzy nią a Rickiem do czegoś dojdzie. jego tez lubie .
zycze powodznia itp itd :)
o jeeejciu
OdpowiedzUsuńno to może zacznę od początku. Powiem ci, że właśnie przybył ci jeden obserwator. Znalazłam link do twojego bloga jak zaczynałaś go pisać, ale nie bardzo miałam wtedy czas, więc zapisałam link i zostawiłam. Zaczęłam czytać dwa dni temu i robiłam to dosłownie w każdej wolnej chwili. Jesteś niesamowita. To jak opisujesz myśli i uczucia.. Mistrzuniu. Każdy rozdział jest świetny, ten również. I powiem ci, że czytam kilka opowiadań i rzadko mi się to zdarza, ale nie wiem, z kim bym chciała, żeby była Engy i nie mam zielonego pojęcia co wydarzy się w następnym rozdziale, a to jest naprawdę świetne i wyjątkowe. Podoba mi się to, jak przedstawiasz bohaterów, szczególnie chłopaków, ogólnie twoje opowiadanie jest po prostu wyjątkowe i ma coś w sobie, co sprawia, że nigdy nie masz dość. Z każdym rozdziałem coraz bardziej ci się podoba i nie możesz przestać o tym myśleć, analizować, a jednak musisz czekać na następny rozdział. Z całą pewnością masz we mnie nową czytelniczkę i komentatorkę.
Byłoby mi bardzo miło, gdybyś w wolnej chwili przeczytała, a jeśli będziesz chciała to także skomentowała mojego bloga -> http://friends-lovers-haters.blogspot.com/
Do następnego rozdziału, pozdrawiam.
Omomomom *.* Nareszcie kolejny geniusz napisany przez geniuszke ^^
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział..
+zapraszam do mnie ;)
kochammmmm
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i naprawdę podoba mi się twój blog! :) Życzę weny i czekam na kolejny rozdział! <3 x
OdpowiedzUsuńJest naprawdę Wow, podoba mi się jak opisujesz wszystkie sytuacje i ich uczucia, podoba mi się to że Engy spędziła miło czas z Hazzą ale myślę że on nie miał racji i ona ciągle coś czuje do Lou. Mam tylko jedno ale trochę małe literki ale ok.. Nie umiem się już doczekać następnego... Normalnie zakochałam się w tym opowiadaniu :D
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga. Jest cudowny. Piszesz po prostu świetnie i te gify ,ajj <3 czekam szybko na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńZayn jest tutaj okrutny :C Jak on może tak wykorzystywać Nes? Jest mu potrzebna wtedy, gdy się nudzi, albo chce po prostu sobie zapewnić rozrywkę... daje jej nadzieje, ma ją gdzieś -.- Dobrze, że Nessy ma Rica, bo on ją zrozumie i pocieszy. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam moment nad jeziorem *____* W tym czasie, gdy Engy czeka na Harry'ego przed domkiem, chyba skopiował Ci się 2 razy ten sam krótki fragment. :) Nie wiem, czy tylko ja to widzę, ale tak tylko mówię :) Harry jest taki uroczy. Engy czuje się przy nim bezpiecznie i odrywa się od ciągłego myślenia o Lou. Dalej boli ją to, jak ją kiedyś potraktował. Fajnie by było, gdyby pomiędzy nią, a Loczkem było coś więcej. Myślę, że by do siebie pasowali :)
Świenie!
Pozdrawiam :3
http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/
O boże jaki niesamowity..
OdpowiedzUsuńBrak mi słów
Przecudny rozdział .. ♥
Uwielbiam :)
letmefeeloursicklove1d.blogspot.com
Aww.. Sweet rozdział.
OdpowiedzUsuńjest mega, nie wiem co napisać ale spróbuję.
OdpowiedzUsuńrozdział jest zajebiaszczy ;P
Cześć kochana! :* Ja też przepraszam, że komentuje z opóźnieniem, ale w sumie lepsze to niż nic. Moja wymówka będzie gorsza niż Twoja, ale zawsze jakaś. No więc ostatnio nie mam zbyt dużo czasu, gdyż moi ,,kochani'' nauczyciele zbyt dużo od nas wymagają i w ty tygodniu pisałam przynajmniej jedną kartkówkę dziennie plus dwa sprawdziany, ale przynajmniej mam to już za sobą i będę teraz lepszym komentatorem. Tak więc bardzo podoba mi się perspektywa Nessy. I Engy oczywiście też. Prawdę mówić nie mogę się zdecydować, która jest lepsza, bo obie się od siebie bardzo różnią. Żal mi się zrobiło Nessy, kiedy Zayn na nią nie zwracał zbytnio uwagi. ,,-Fajnie, opowiesz mi później.'' Jak by mi tak powiedział, chyba bym go może nie zabiła, ale dostałby w pięścią w głowę. Biedactwo. Zakochała się i to nieszczęśliwie. Mulatowi to chyba tylko zależy na tej pozycji, a że Ness ma nazwisko i pieniądze to tylko dlatego z nią jest. Poza tym zdradził ją. Jak go naprawdę lubię, to w Twoim opowiadaniu mnie bardzo Malik wkurza. Dobrze, że jest ktoś taki jak Ric. Tak mi się wydaje, że on przez ten czas kiedy starał się zostać jej chłopakiem, stopniowo się w niej zakochiwał. W sumie byli by świetną parą, więc trzymam za nich kciuki. Przechodząc do Engy, cieszę się, że jest coraz bardziej szczęśliwa. Głównie jest to zasługą Harolda, który jest w iej zakochany, jednak osobiście wolałabym żeby ona była z Louisem, bo te wszystkie chwile, które spędzili razem, klótnie lub nie, to było słodkie i takie magiczne. I jak Louis się nie postara, to przejdę się do niego i ... . No właśnie, lepiej nie kończyć. Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :) Teraz wybieram się do biblioteki, więc gdy tylko z niej wrócę, wejdę na Twojego drugiego bloga :)
OdpowiedzUsuńChoć nie mogę doczekać się sceny, w której w końcu Lou i Engy wyznają sobie miłość (a mam nadzieję, że taka będzie) to strasznie podobała mi się scenka Harry'ego i Engy. Strasznie się przy niej uśmiałam. Mam nadzieję, że będą dobrymi przyjaciółmi, choć zdaję mi się, że Harry coś tam już do niej czuję. Strasznie szkoda mi Ness. Dobrze, że ma chociaż Ricka. Malik nieźle mi podpadł. Co on sobie myśli, dziewczyna żywi do niego takie piękne uczucia, a on twierdzi, że go za bardzo kontroluję i na dodatek prawie prosto z mostu mówi, że jej nie kocha, co za debil! Już ci kiedyś obiecałam, że wezmę się za czytanie twojego drugiego bloga i na pewno to zrobię. Tylko, że teraz nie mam za bardzo czasu, a najpierw muszę jeszcze nadrobić inne blogi.
OdpowiedzUsuńyour-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Przeczytałam własnie całe opowiadanie do tej pory i jestem naprawde zachwycona. Historia jest bardzo interesujaca i ciekawosc mnie zzera co bedzie dalej. Pomimo wszystko mam nadzieje, ze w koncu pogadza sie na dobre z Louis'em:) pozdrawiam i czekam ze zniecierpliwieniem na nowy rozdział!:*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od razu, gdy dodałaś, ale nie miałam wtedy pojęcia, co chce ci napisać. Jak zwykle czytając to, co piszesz, mnie zatkało. UWielbiam ten rozdział, choć się tego nie spodziewałam. Bardzo podoba mi się perspektywa Nessy. Najpierw ten gif, który idealnie pasuje do tekstu o raku. Potem było smutno i aż chciało mi się płakać. Bardzo polubiłam tutaj postać Rica i uwielbiam fragment o piankach, jest świetny! Spotkanie Engy z Harry'm jest urocze, ale dalej bardzo chce, żeby była z Louim. Coś on mnie bardziej w tej historii pociąga, a jej wspomnienie jest magiczne. Też chce takiego przyjaciela!
OdpowiedzUsuńhttp://letsworkthroughit.blogspot.com/
Jak możesz przepraszać za coś co jest wspaniałe!? Nie rozumiem... Eh, no nie ważne! W każdym razie rozdział był genialny! Zayn jest tutaj trochę jakby... okrutny, nieczuły? Biedna Ness... Ale przynajmniej ma Rica! W każdym razie jeden bardzo, bardzo ważny fakt, a mianowicie KOCHAM HARREGO! KOCHAM KOCHAM KOCHAM! " -Ale mogliśmy go spędzić w moim pokoju. –jęknęłam, kiedy kolejny silny podmuch wiatru sprawił, że włosy wpadły mi do oczu, ograniczając przy tym widoczność. -W sypialni? –poruszył zabawnie brwiami. -Harry… -odparłam zażenowana i szturchnęłam go w ramię. " oraz " -Macasz mnie.- stwierdził, a ja jak oparzona odskoczyłam do niego. -Boże, przepraszam! –jęknęłam histerycznie. -Nauczysz mnie? –spytał. -Macać? -Tańczyć. –na jego twarz wstąpił delikatny uśmiech. " HAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAAHHAHAHAHAHA i nie żyję! Nie no po prostu nie mogę, to jest zajebiste! Po prostu leżałam i się śmiałam! To był chyba najlepszy moment w opowiadaniu! Teraz już na moim pierwszym miejscu jest Harry i tak ma zostać! Tymi swoimi tekstami zdobył moje serce i chcę Engy z Harrym! Czekam bardzo niecierpliwie na kolejny i oby znowu był taki świetny! :D
OdpowiedzUsuńPS #1 Chyba dwa razy skopiował ci się tekst, bo po "-Zbyt przerażające. Proponuję „Daję nam rok”." znowu pojawia się "W tym czasie troszkę się ogarnęłam i wcześniej niż miałam pojawiłam się przed domkiem wczasowym, czekając aż Haz się pojawi.", nie wiem czy tylko ja tak mam, ale tylko mówię. :)
PS #2 Zostałaś nominowana do Libster Award oraz The Versatile Blogger na naszym blogu! Po szczegóły zapraszam tutaj! :)
http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/ (zakładka Libster Award i The Versatile Blogger)
bardzo dziękuję za miłe słowa oraz nominację, cieszę się, że Wam się spodobał ten rozdział i mam nadzieję, że następny też Wam przypadnie do gustu. Co do skopiowanego tekstu to faktycznie tak było, ale już poprawiłam. Coś mi się post zjebał i miałam mega problemy, żeby go ogarnąć i jak widać nawet dialogi są jakieś dziwne :c no nic, do zobaczenia przy następnym (:
Usuńfajny nowy wygląd !!!i super rozdział !
OdpowiedzUsuńCzemu już nie dodajesz gifów z Seleną ?
OdpowiedzUsuńGdybym Cię nie znała pomyślałabym, że pomysł na Vanessę wzięłaś z bloga pewnej dziewczyny...
Nie dodaję? Przecież są ... Ale jeśli chcecie więcej to piszcie, przecież zawsze słucham waszych sugestii.. Umm, Vanessę czyli Nessy czy z mojego pierwszego bloga? Z resztą to nie ważne, bo obydwie były w 100% wymyślone przeze mnie. Mogłabyś mi podać link do tamtego bloga?
UsuńCzemu nas przepraszasz za to co czytaliśmy?
OdpowiedzUsuńPrzecież TO jest świetne i ja zawsze podziwiałam to jak piszesz. ;D
Byłaś dla mnie... Taką inspiracją.
Więc nie pisz, ze nasz przepraszasz, bo to my powinniśmy Cię przeprosić za słabe komentowanie ;3
ejjj wiesz co? :D strasznie mi się podoba z perspektywy nes :)
OdpowiedzUsuńna serio <3<3
kiedy nn?
muszę się pochwalić (jakżeby inaczej skromna ja) że napisałam już połowę <3 dopisałabym dziś drugą, ale mamusia zabrała komputer </3 jak dobrze pójdzie to jutro :3
Usuńloveeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńHEJ
OdpowiedzUsuńBedzie dziś nn ? :)
będzie (:
Usuńno i od razu humor mi sie poprawił haha:!*
UsuńJestem pod wrażeniem tego rozdziału *-*
OdpowiedzUsuńwpadnij
www.gabrielle-quinn.blogspot.com
Kurde...tak bardzo chcę, żeby Engy byla z Lou. I jeszcze Harry... Mam nadzieję, że nic między nimi nie będzie. Inaczej chyba tego nie przeżyję ;_; Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie miałam ani chwili wolnego czasu :c Pozdrawiam i zabieram się za czytanie kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog c: Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuń